Rozdział 26

530 98 28
                                    

Alaric

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Alaric

Obudziłem się dość wcześnie rano. W sypialni panował półmrok, który nadawał pomieszczeniu tajemniczy i spokojny nastrój. Delikatne promienie porannego słońca przedzierały się przez zasłony, tworząc na ścianach i podłodze subtelne wzory cieni. Powietrze było chłodne i świeże, przesycone zapachem wilgotnej ziemi i opadłych liści, które listopadowa noc pokryła cienką warstwą szronu.

Spojrzałem na śpiącą obok mnie Chloe. Jej oddech był równy i spokojny, a delikatne rysy twarzy wydawały się jeszcze bardziej łagodne w porannym świetle. Kosmyk jej włosów spoczywał na poduszce, tworząc ciemny kontrast z białą pościelą. Obserwując ją, poczułem, jak ogarnia mnie fala ciepła i wdzięczności za te chwile spokoju.

Przymknąłem oczy, uśmiechając się sam do siebie. Wspomnienia zeszłej nocy zaczęły zalewać moją głowę, pobudzając moje serce do szybszego bicia. Jej pocałunki, moje dłonie badające każdy skrawek jej ciała. Nasze szybsze oddechy, które mieszały się ze sobą, tworzyły intymną melodię, rezonującą w ciszy sypialni.

Spojrzałem ponownie na śpiącą Chloe, czując ciepło rozlewające się po moim ciele. Jej obecność była jak kojący balsam, a każdy oddech, który brała, przypominał mi, jak bardzo jestem szczęśliwy, że jest obok. W tej chwili, w naszym wspólnym azylu, czułem, że wszystko jest dokładnie tak, jak być powinno. Zamknąłem oczy, chcąc na chwilę jeszcze nacieszyć się tym spokojem, zanim świat za oknem wciągnie nas z powrotem w swój rytm.

Ciche skrzypienie otwieranych drzwi wybudziło mnie z drzemki. Spojrzałem w tamtą stronę, gdzie stała rozczochrana Zoe. Jej oczy były jeszcze półprzymknięte, a włosy w nieładzie opadały na twarz. Wyglądała jakby dopiero co się obudziła, podobnie jak ja kilka chwil wcześniej.

- Mogę się do was przytulić? – zapytała cichym, jeszcze trochę zaspanym głosem.

Chloe poruszyła się lekko obok mnie, a ja uniosłem kołdrę, zapraszając Zoe do środka. Wspięła się na łóżko i wsunęła się między nas, przytulając się do mnie mocno. Jej małe ciałko było ciepłe, a obecność przyniosła mi dodatkowe uczucie spokoju i szczęścia.

- Czy mieliście fajną noc? – zapytała, wtulając się bardziej.

- Tak, bardzo fajną, kochanie – odpowiedziałem, patrząc na Chloe, która otworzyła oczy i uśmiechnęła się do nas.

- A ty skarbie?- zapytała Chloe, przytulając córeczkę.- Wyspałaś się?

- Tak, ale zjadłabym naleśniki - odpowiedziała Zoe z uśmiechem.

- To mam świetny pomysł - odezwałem się.- Damy mamie poleniuchować w łóżku, a my zrobimy śniadanie. Co ty na to?

- Tak! – zawołała Zoe, zeskakując z łóżka z energią, jaką tylko dzieci potrafią mieć o poranku.

New Heartbeat #1 - ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz