15.

3.4K 284 3
                                    

- Jest w motelu, pokój 27 - oznajmił jeden z moich ludzi.
- Jedziemy - oznajmiłem Ashtonowi. Postanowiłem zabrać ze sobą tylko jego, w końcu to nie może być trudne.
Chłopak wstał z kanapy i skierował się do garażu.
Wsiedliśmy do mojego czarnego BMW, ja po stronie kierowcy rzecz jasna, a Ash zaraz obok mnie.
Odpaliłem moje maleństwo. Tak, tego mi brakowało.
- Stary - zaczął loczek. - Zmieniasz się w starego Caluma - powiedział obojętnym głosem i oparł głowę o szybę.
- Nie prawda - warknąłem wkurzony. Kiedyś, heh. Czas kiedy zabijałem z zimną krwią, byłem istnym kutasem,  nawet ludzie z gangu się mnie bali.
Ashton był liderem, ale chyba nawet on nie siał takiego postrachu.
- Jasne - przewrócił oczami i wysiadl, ponieważ byliśmy już na miejscu.
Angel pov
Właśnie wybiła pierwsza,  a ja wciąż nie spałam. Łóżko nie było wygodne, ale w porównaniu z tym w ośrodku jest to istne niebo.
Leżałam na boku przytulona do kołdry, gdy nagle usłyszałam zgrzytanie drzwi i jakieś szepty. Cholera, cała się spięłam, moje serce zaczęło urządzać sobie jakieś testy szybkości.
Szybko wstałam i bez namysłu weszłam do drewnianej szafy stojącej gdzieś w rogu pokoju. Nie była duża, wręcz przeciwnie, więc To że jestem drobna wreszcie na coś się przydało.
Przymknęłam drzwi i skuliłam się najbardziej jak mogłam. Odliczałam do dziesięciu z nadzieją, że to w jakikolwiek sposób mi pomoże.
Gdy usłyszałam otwierające się drzwi od razu podskoczyłam i jeszcze bardziej podwinęłam nogi pod brodę.
- Nie ma jej - usłyszałam znajomy męski głos, tylko do kogo on należał?
- Angel! Masz pięć sekund by wyjść - kolejny znajomy głos. - Pięć - zaczął odliczać - cztery - słyszałam kroki. - trzy - chyba zaczął mnie szukać. - Dwa - Jest coraz bliżej. Boję się tak cholernie się boję. - Jeden - drzwi od szafy zostały wręcz wyrwane co skwitowałam piskiem.
- Marna kryjówka - spojrzałam na sprawcę tego zdarzenia, którym był Calum. Zaraz, Calum? Przecież on miał siedzieć teraz w ośrodku..
- Co Ty tu robisz? - spytalam cicho. Próbowałam nie patrzeć w jego oczy, co było bardzo trudne.
- Aniołku, nie zastosowałaś się do moich zaleceń - powiedział aż za miłym głosem i dosłownie wyciągnął mnie z szafy.
Moje bose stopy zetknęły się ze starą wykładziną. Trzymał swoje wielkie łapska na moich ramionach.
- A ja powiedziałem, że Cię znajdę - próbowałam się wyrwać jednak na marne.
- Odejdź - powiedziałam, próbowałam zrywać odważną, ale chyba mi nie wyszło.
Spojrzałam w kąt pokoju, oparty o ścianę stał Ashton. Może mi pomoże?
- Ash, zabierz go - powiedziałam błagalnym głosem. Chłopak jedynie pokręcił głową i posłał mi przepraszający uśmiech.
To po mnie. Przełknęłam głośno ślinę.

Dno. // 5sosOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz