25.

3.1K 224 13
                                    

Calum
Stałem przed drzwiami białego domu już dobre 20 minut.
Chyba siedem razy próbowałem zapukać, ale tak cholernie się bałem.
Zaraz.. przecież ja jestem Calum Hood, ja nie wiem co to strach.
Podniosłem rękę po raz kolejny, jednak i tak nie zderzyła się ona z drewnianymi drzwiami.
Dajesz Cal, musisz to zrobić.
- Raz kozie śmierć - mruknąłem do siebie.
Po chwili moja dłoń uformowane w pięść trzy razy uderzyła o drewno.
Usłyszałem, jak ktoś schodzi po schodach, były to dość powolne kroki..
- Czego? - usłyszałem ten cudowny zaspany głos.
Dziewczyna jeszcze nie mogła mnie dostrzec, ponieważ dopiero przecierała oczy.
Wykorzystałem ten moment i wślizgnąłem się do środka.
Dziewczyna była w wielkiej koszulce.. W mojej koszulce.
Poza tym miała na sobie tylko bieliznę.
- Calum?! - pisnęła, ale ja tylko mocno ją przytuliłem.
Wreszcie mogłem trzymać w ramionach cały mój świat.
- Aniołku - wyszeptałem i nie wiedziałem od czego mam zacząć. - Przepraszam - dziewczyna zacisnęła dłonie na mojej koszulce.
- Już dawno ci wybaczyłam - na te słowa momentalnie się usmiechnalem, ucałowałem czubek jej głowy, jednak wciąż nie zamierzałem jej puścić.
- Proszę, nie odchodź już - powiedziałem błagalnie.
Mruknęła cos niezrozumiałego w moją koszulkę i słodko ziewnęła, czego się dziwić, w końcu jest kilka minut po siódmej.
- Gdzie masz pokój?
- Schodami, ostatnie drzwi po lewej - mruknęła.
Wiele nie myśląc wziąłem ją na ręce,dziewczyna przełożyła swoje dłonie na moim karku, a moje wylądowały na jej udach.
Twarz ułożyła na moim ramieniu. Czułem jej oddech koło swojej szyji. Dziewczyna bacznie przyglądała się mojej twarzy.
Otworzyłem drzwi i uprzednio zdejmując dość koślawo buty położyłem się na jej łóżku tak, aby ona była u góry i okryłem nas kołdrą,  A właściwie tylko Angel, gdyż ona służyła za moje okrycie.
Nie minęła minuta, a dziewczyna już spała, jej blond włosy były roztrzepane, pod oczami mogłem dostrzec deliaktne cienie, jej skóra była dość sucha,  ale wciąż delikatna, na nadgarstku dostrzegłem dwie kreseczki, nie były one duże, ale sam fakt, że się tam znalazły uderzył w moje serce.
Zdałem sobie sprawę, że to wszystko to moja wina.
- Przepraszam - szepnąłem, tak by nie obudzić mojego Aniołka i zaraz potem najdelikatniej jak umiałem ucałowałem jej czoło.
Ona ma dopiero szesnaście lat i nikogo na świecie, kto byłby jej bliski, kto pomógłby w każdej sytuacji, ja chcę być tą osobą.
Ja Calum Hood zamierzam zrobić wszystko, by ta drobna dziewczyna, która zawładnęła mną i moim sercem była szczęśliwa. Chcę by odnalazła we mnie swoją oazę spokoju, punkt bezpieczeństwa, do którego zawsze będzie mogła przyjść, osobę która zrobi dla niej wszystko i jeszcze uczucie, trochę miłości, która mimo wszystkich moich wad uchwała się gdzieś tam w środku mnie.
Podoba mi się ten rozdział, nie wiem jak wam.
Został nam jeszcze jeden, może dwa rozdziały i epilog. Xx

Dno. // 5sosOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz