19.

3.2K 240 17
                                    

Leżałam cała zakrwawiona i pobita, a to jeszcze nie koniec.
Nie chce wiedzieć po co Nick woła kolegów, nie mam siły, chce umrzeć. Już nawet nie łudzę się o to, że Calum wpadnie tu niczym książę na białym koniu i mnie uratuje.
Skuliłam się czego od razu pożałowałam, rany i siniaki dość mocno dały mi się we znaki, więc od razu syknęłam z bólu.
Moje całe ciało zesztywniało, gdy usłyszałam, że ktoś wchodzi do pomieszczenia, szczególnie, że nie były to kroki Nicka.
Luke pov
Wszedłem do jakiegoś pomieszczenia, w poszukiwaniu małej. Chłopaki zajęli się ludźmi Nicka.
Gdy zobaczyłem skuloną sylwetkę dziewczyny, od razu do niej podbiegłem.
Podniosłem ją niczym panne młodą, najdelikatniej jak umiałem. Nic nie mówiła, miała mocno zaciśnięte oczy i cała sie trzęsła.
- Już spokojnie - szepnąłem jej do ucha. Angel od razu podniosła powieki i spojrzała na mnie.
Usmiechnąłem sie do niej słabo,  a ona momentalnie wtuliła sie w moją klatkę piersiową, przy okazji brudząc mi koszulkę krwią. Zabije Nicka, przecież ona wygląda niczym wrak człowieka.
Popędziłem do mojego czerwonego  Lamborgini i ułożyłem ją na siedzeniu kierowcy, zapiąłem jej pasy.
Pobiegłem z drugiej strony, ruszyłem nawet nie zapinając pasów.
---
Siedziałem w salonie oglądając telewizję, chłopaki wraz z Riosem i Vidgenem pojechali do Hornsby,  tam urodził się Ash, tam Angel podobno ma być bezpieczna.
Siedząc na MTV przypadkowo trafiłem na Ekipę z Warszawy.
- Krzycz Trybson! - momentalnie szczęka mi opadła. Dlaczego tam siedzi jakaś tleniona blondyna i dlaczego ten byczek wygląda jakby nie miał mózgu?
Pokręciłem z niedowierzaniem głową, na co co ci ludzie jeszze wpadną? Chyba nie chcę odwiedzać Europy.
Włączyłem telewizor i podniosłem swój zacny tyłek, musiałem się czegoś napić.
Wszedłem cicho do kuchni i otworzyłem lodówkę.
- Ee.. Mleko? - mruknąłem do siebie, szukając białego napoju.
Niestety, a może i stety w lodówce była jedynie dwulitrowa butelka cocacoli.
Wzruszyłem ramionami i wziąłem jednego łyka, a zaraz za nim drugiego.
Odstawiłam butelkę na miejsce i wszedłem do pokoju w którym leżała Angel.
Dziewczyna miała odtworzone oczy i chyba próbowała wstać.
- Nie ruszaj się - podbiegłem do niej. Na mój dotyk delikatnie się spięła.
- Cześć Luke - uśmiechnęła się słabo. - Przepraszam za kłopot - myślałem, że zaraz zakrztusze się powietrzem.
- Jaki kłopot? Daj spokój, nawet nie wiesz jak bardzo się o Ciebie martwiliśmy - jęknąłem i ukucnąłem tak by być na jej poziomie.
Obróciła głowę w moją stronę. Mimo wielu siniaków i ran, wciąż była piękna.
- Wyjeżdżamy - zmarszczyła nosek. - Za kilka dni, gdy w miarę dojdziesz do siebie - poindormowałem ją. Chyba przetwarzała teraz informacje, ponieważ jej mina wskazywała na to, że zaparcie o czymś myśli.
- A gdzie reszta? - ah, no tak, o tym jej nie powiedziałem.
- Pojechali szybciej, by załatwić kilka spraw - usmiechnąłem się do niej ciepło. - Chcesz coś do picia?
Co to się porobiło!? :D I Luke do niej nie zarywa! Ja wiem co będzie w komentarzach, nie shippujcie ich jeszcze. :*

Dno. // 5sosOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz