Robi ktoś okładki, albo chciałby spróbować zrobić amatorską dla mnie do tego opowiadania?
Leżałam spokojnie, próbując zasnąć, gdy usłyszałam kroki. Otworzyłam oczy i ujrzałam Hooda w samych szarych bokserkach.
- Mała, posuń się - jęknął Calum.
- Idź do siebie - odpowiedziałam i obrocilam się twarzą do ściany.
- Ale ja jestem u siebie - prychnął.
- Śpisz na podłodze - ryknęłam i ponownie zamknęłam oczy.
-Wmawiaj sobie - właśnie wtedy poczułam ciepłe ciało Caluma, które zaczęło się do mnie tulić.
Chłopak zasnął bardzo szybko, ucieszyło mnie to z dwóch powodów, pierwszy już nic nie mówił, drugi mogłam obserwować starego Hooda, który był mi taki bliski.
Siedzialam tak jeszcze kilka godzin, wpatrując sie w niego niczym w cudny obrazek.
---
Gdy się obudziłam nikogo nie było obok, podnioslam się leniwie i spojrzałam na cyfrowy zegarek, który stał na biurku.
16:38, czuję się nawet wyspana, Co nie jest częste. Przeciągnęłam się, jednocześnie wstając. Szczerze mam nadzieję, że nikogo nie ma w domu.
Zaczęłam podśpiewywać sobie pod nosem jakąś piosenkę Ed'a.
- To ja idę ją obudzić- usłyszałam głos Caluma, a zaraz potem kroki, dość szybkie mogę dodać, co było zauważalne, ponieważ chłopak stał już obok mnie.
- Ubieraj się, jedziemy na wyścigi - założyłam ręce na piersi i spojrzałam na niego niczym na idiote.
- Nie mam ubrań - bo o tym oczywiście zapomnieli wynosząc mnie z budynku.
Chłopak jęknął od niechcenia i poszedł do swojego pokoju. A może naszego?
Ruszyłam za nim, w dłoni trzymał parę szarych, poprzecieranych rurek, czy jak to tam, pamiętam że jakiś czas temu wszystkie łaski je nosiły i jakieś trampki.
- To ciuchy mojej siostry, które kiedyś tu zostawiła i do teraz ich nie odebrała - wręczył mi je - Nie wiem czy nie będą za duże - wzruszyłam ramionami.
Chłopak wyjął z szafy białą koszulkę, którą dosłownie we mnie rzucił, potem jeszcze jakieś jego czarne bokserki, które wylądowały na mojej głowie.
Nie czekając na dalsze komentarze udałam się do łazienki.
Od razu przekręciłam klucz w drzwiach,co jak co, ale nie potrzebuje tu w tym momencie Caluma.
Zdjęłam wszytko prócz mojego czarnego stanika.
Cholerna biała koszulka, będzie mi prześwitywało cholerstwo.
Przeklnęłam coś pod nosem i ubralam wszystko na siebie, po czym w miarę możliwości przeczesałam włosy.
Szybko wyszłam z pomieszczenia. Na łóżku w sypialni siedział Calum, bardzo podobnie ubrany do mnie, tyle że jego spodnie były czarne, a na plecach miał skórzaną kurtkę.
- No nie powiem, ale ładnie Ci we wszystkim - posłał mi szczery uśmiech, stary Calum wraca?
- Dzięki - mruknęłam i usiadłam obok niego. - Który dzisiaj? - spytalam dość leniwie.
- Dwudziesty pierwszy - zaraz, zaraz, czyli jutro moje urodziny.. Jak ja się cieszę! Będę obchodziła je samotnie, ze swoimi myślami.

CZYTASZ
Dno. // 5sos
FanfictionWiecie co jest śmieszne? Właśnie siedzę w poprawczaku, dla wyjątkowo trudnej młodzieży. powiem wam coś śmiszniejszego, jest to męska placówka. Ah, teraz wybuchniecie ze śmiechu, jestem tu, ponieważ moja jakże kochana siostra oskarżyła mnie o na...