Z góry przepraszam za błędy, ale rozdział pisany na telefonie.
Miriel nagle spojrzała na męża ze strachem w oczach.
- Prawimy kazania synowi, a sami jesteśmy nieubrani!- zawołała, przełykając ślinę i obliczając w myślach, czy zdąży przygotować się tak, jak to sobie zaplanowała.
-Niestety, kochanie jesteśmy jak najbardziej ubrani- odparł Legolas, udając smutnego.
-Przestań!- warknęła królowa, lecz lekko się uśmiechnęła. Następnie przypomniała sobie o goniącym ją czasie. Oderwała się od władcy, po czym podbiegła w stronę pałacu. A raczej próbowała biec, albowiem przeszkadzały jej w tym buty na obcasach, które miała na nogach.
-Głupie buty- szepnęła ze złością, następnie zdjęła je i dalej pognała na boso. Legolas widząc to, tylko pokręcił głową z rozbawieniem. Kochał jej spontanicznie zachowanie.
***
Królowa spojrzała w lustro i westchnęła delikatnie. Nic nie wyszło tak, jak chciała jednak nie miała czasu, aby cokolwiek poprawiać. W mocne, drewniane drzwi pukał król leśnego królestwa, więc kobieta poprawiła jeszcze jasne włosy i westchnęła cicho.
-Miriel, przypominam, że to też moja komnata. Jeśli zaraz nie otworzysz, to przyrzekam, że wyważę te...- elf nie zdążył dokończyć, gdy drzwi się otworzyły i stanęła w nich królowa. Władca zachłysnął się powietrzem, które właśnie wdychał.
-Nic nie wyszło tak jak miało wyjść- powiedziała kobieta smutno- oby dalej wszystko poszło zgodnie z planem.
-Co ci nie wyszło?- zapytał Legolas, taksując ją wzrokiem. Zastanawiał się, jak ona to robi. Z każdym dniem, każdą chwilą była jeszcze piękniejsza. Jej długie jasne włosy, w które wplecione miała złote nitki, tworzyły misterną fryzurę, pełną loków i najróżniejszych warkoczy. Szczupłe, ale perfekcyjnie ukształtowane ciało opatulała fioletową suknia. Nie miała ramiączek, tylko gorset wypełniony wieloma kryształkami. Była przyległa do bioder, a potem rozszerzała ku dołowi. Idealnie podkreślała jej fiołkowe oczy.
-Przestań, mój kochany!- zaśmiała się elfka, po czym chwyciła go za ramię.
-Wiesz, co dzisiaj będziemy robić?- zapytał król z błyskiem w oku.
-Bawić się- odparła córka Galadrieli słodko. Elf zaśmiał się, a żona do niego dołączyła.
-Idziemy?
-Oczywiście- odpowiedziała Miriel i chwyciła wyciągnięte ramię męża. Chwilę później władcy byli już prawie na miejscu. Stanęli przed wielkimi, rzeźbionymi drzwiami. Dwójka strażników, którzy stali na wachcie, uśmiechnęła się do nich przyjaźnie i ukłoniwszy się lekko, uchylili wejście.
-Co ma być, to będzie- szepnęła elfka i mocniej ścisnąwszy dłoń ukochanego, razem z nim wkroczyła do środka.
-Jego wysokość, Król Elyn Lasgalen, Legolas oraz królowa Miriel- rozległ się donośny głos.
-Jakby nie wiedzieli, kim jesteśmy- pomyślała kobieta sarkastycznie, jednak i tak na jej twarz wpłynął szczery uśmiech. Rozległy się oklaski, a para królewska przemierzyła ogromną, niesamowicie pięknie przyozdobioną komnatę, mijana radosnymi spojrzeniami i delikatnymi ukłonami. Gdy w końcu dotarli do miejsca, gdzie zmierzali, Miriel wpadła w ramiona ciemnowłosej, pięknej elfki, która roześmiała się dźwięcznie.
-Arwena!- szepnęła królowa- tak bardzo za tobą tęskniłam.
-Ja za tobą też- odparła córka Elronda, mocniej ją przytulając. W tym czasie Legolas witał się z Aragornem. Włosy Króla Gondoru przyprószone były lekką siwizną, lecz mimo to, nie wyglądał staro, choć miał już ponad sto lat. Stał pewnie, a w jego postawie widać było siłę i majestat. Był bardzo przystojnym mężczyzną.
CZYTASZ
Supernatural: blood and love (4)
FanfictionZwykła bajka na dobranoc. Niby nic niezwykłego, prawda? A co jeśli okaże się, że historyjka wydarzyła się naprawdę? Co, jeśli to, co wydawało się fikcją, staje się rzeczywistością? Władcy Mrocznej Puszczy powracają w nowym opowiadaniu. Miłość, krew...