Rozdział 18

543 53 10
                                    


Błysnęło słońce, odbijając swe promienie od kamiennego budynku Helmowego Jaru. Trójka wędrowców cieszyła się niczym dzieci, widząc cel swej podróży już jakby na wyciągnięcie ręki. Droga pokonana na koniach, które otrzymali od Valarów mijała im z prędkością światła. Na zwykłych wierzchowcach trwałaby zapewne dużo dłużej.

Ale nie warto rozmyślać nad tym, co by było, lecz tylko i wyłącznie tym, co jest.

Książę Eryn Lasgalen mrużył oczy, próbując dostrzec, kim są osoby stojące na murach. Na jego twarz wkroczył lekki uśmiech, gdy spostrzegł złote zbroje.

-Szpicouszni na murach, jakby to powiedział Gimli- krzyknął Mirgil, śmiejąc się. Reszta mu zawtórowała. Choć Drogo nigdy nie poznał krasnoluda, mimo to po tylu opowieściach, jakie usłyszał od Mirgila, wydawało mu się, że dobrze go zna.

Strażnicy ich rozpoznali, albowiem radosne nawoływania rozbrzmiały chyba w każdej części twierdzy.

-Książę Elentar wrócił!

-Książę pod bramą!

-Otworzyć wrota!

W serca wojowników wstąpiła ogromna radość i ulga, gdy po dość długim czasie ujrzeli porwanych wcześniej przyjaciół.

Daenerys rozmawiała właśnie z Lindirem, gdy szczęśliwe wieści dotarły do jej uszu. Razem z ciemnowłosym elfem spojrzeli na siebie, a ich twarze rozjaśniły się niczym muśnięte światłem pochodni.

W szaleńczym tempie zbiegli ze schodów, ścigając się jak dzieci. Księżniczka była jednak dużo młodsza, przez co ciężko było jej dorównać kroku dowódcy straży z Lothlorien. Przed nimi pojawiły się trzy wyjścia. Iść prosto, skręcić w lewo, czy może w prawo?

Daenerys rozejrzała się, skacząc "na barana" elfa, aby być wyższą i móc dostrzec coś przez masę ludzi wokół.

-Tam- krzyknęła, pokazując lewą stronę. Nim zdążyła się zorientować, została zrzucona z pleców mężczyzny, lądując na ziemi. Usłyszała śmiech Lindira, po czym dowódca pobiegł we wskazanym przez nią kierunku.

-Wygram- krzyknął jeszcze, po czym zniknął w tłumie. Księżniczka pokręciła głową ze śmiechem i podniósłszy się na równe nogi, pobiegła... prosto. Sama dziwiła się, że brunet, która znał ją nie od dziś, a poza tym powinien być dużo sprytniejszy, zaufał jej.

Jednak teraz już się to nie liczyło. Pośród tłoczących się żołnierzy ujrzała dwie osoby, za którymi tak bardzo tęskniła. Dosłownie tratując wszystkich wokół, krzycząc: "Przepraszam", gnała do dwójki elfów. Ich twarze rozjaśnił najszczerszy uśmiech, gdy ją ujrzeli. Elentar wyciągnął ręce w stronę siostry, lecz ona... ominęła go, wpadając wprost w ramiona Mirgila. Książę uniósł brwi, widząc, jak ich złączają się w namiętnym pocałunku. W tym momencie poczuł ukłucie w sercu. Wyobraził sobie, że mógłby w tej chwili pocałować Elessę.

Szybko jednak odegnał złe myśli, bojąc się, że po raz kolejny zatraci się w smutku.

-Nie widziałaś brata przez tyle czasu, a nawet się nie przywitasz- powiedział, patrząc na księżniczkę z udawanym wyrzutem. Ta jednak nie zwróciła na niego najmniejszej uwagi, albowiem kobieta zajęta była nadrabianiem straconego czasu z ukochanym.

-Chyba zszedłeś na drugi plan- szepnął mu Drogo do ucha, przez co oberwał łokciem w brzuch. Mimo to mężczyzna zaśmiał się, a uciekając przed kolejnym uderzeniem, odskoczył od elfa. Był on pod ogromnym wrażeniem urody elfickiej księżniczki.

-Oj przymknij się.

-W ogóle nie wydoroślałeś, braciszku- rzekła Daenerys z uśmiechem, w końcu zaszczycając go spojrzeniem.

Supernatural: blood and love (4)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz