Prolog

2.5K 151 17
                                    

-Kiedyś, nim na świecie pojawili się ludzie, krasnoludy, elfy, czy nawet zwierzęta, w niebiosach rozgorzała wojna. Nieśmiertelni, którym przeznaczone było wieczne życie, odkryli, że mogą się wzajemnie uśmiercać. Ogromne starcie było istną apokalipsą. Nadludzie- z niemałymi mocami- stawali przeciwko sobie. Wszędzie był tylko ból, zniszczenie, ale przede wszystkim śmierć. Podczas tej wojny zaginął przedmiot o niewyobrażalnie wielkiej mocy. Łuk Epirusa. Zwycięzcy starcia ogłosili się bogami, a pokonanym nadano miano tytanów i na wieczność uwięziono w miejscu, skąd nikt nie zdoła ich uwolnić. W miejscu, gdzie pozostaną zapomniani i gdzie nigdy nie wznowią wojny. Daleko pod ziemią, tam gdzie według wszystkich niczego nie ma. Mijały wieki. Dotąd niezamieszkane krainy stały się domem dla wielu ras. Wielka wojna i krwawa bitwa odeszły w zapomnienie. Ale niegdysiejsze zło nie śpi. Czeka, aby obudzić się i w najmniej odpowiednim momencie zaatakować.

-To się wydarzyło naprawdę?- zapytał mały, blond włosy elf. Wpatrywał się w matkę z szeroko otwartymi oczami.

-Na to pytanie musisz sobie odpowiedzieć sam, skarbie- odparła kobieta, po czym pocałowała go w czoło- czas pójść spać.

-Dobranoc, mamusiu- szepnął chłopiec i ziewnął cichutko. Elfka uśmiechnęła się do niego czule, głaszcząc go po delikatnej ręce. Po chwili jego klatka piersiowa poruszyła się w miarowym oddechu.

-Śpij dobrze, mój piękny- powiedziała cicho, następnie wyszła z komnaty, ostrożnie zamykając za sobą drzwi. Przeszła kilka metrów i otworzyła drzwi do swego pokoju.

-Zasnął?- zapytał wysoki, przystojny mężczyzna, podchodząc do żony.

-Opowiedziałam mu bajkę.

-Niech zgadnę... o tytanach?- rzekł elf, po czym roześmiał się cicho.

-Nie rozumiem, co mu się tak w tej historii podoba- szepnęła kobieta. Mąż w odpowiedzi tylko uśmiechnął się lekko, po czym przycisnął ją do swej piersi i pocałował w policzek. Przytuleni wyszli na taras, wpatrując się w srebrzystą taflę księżyca, której światło rzucało na nich jasną poświatę.

-Wiesz, że cię kocham?- powiedział nagle mężczyzna, patrząc żonie w oczy.

-Też cię kocham, najdroższy- odparła kobieta, mocniej wtulając się w jego pierś. Spędzili tak jeszcze kilka minut, następnie położyli się do łóżka. Elfka położyła mu głowę na piersi i wsłuchując się w delikatne bicie jego serca, zasnęła. On jeszcze przez jakiś czas gładził jej długie, złociste włosy, po czym dołączył do niej. Na ich twarzach spoczywały lekkie uśmiechy, jakby śniło im się coś miłego. Kto wie, może właśnie tak było? Szczęście w końcu się do nich uśmiechnęło.

Wiem, że krótko i mało ciekawie, ale to dopiero prolog :-) postaram się w miarę szybko napisać pierwszy rozdział :-***

Supernatural: blood and love (4)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz