Rażąca siła eksplozji wywołała niemałe zamieszanie. Ludzi ogarnęło przerażenie i palące uczucie szoku. Wszyscy zaczęli się cofać, nie wiedząc, co dalej uczynić. Nie mieli jednak zamiaru się poddać. Co to, to nie! Bali się jednak walczyć z siłą, z którą wiedzieli, że nie mogą wygrać.
Choć dowódcy poszczególnych części wojska próbowali zapanować nad sytuacją, sami nie wiedzieli, co mają dalej czynić. Zdawało się, że tylko Elentar nie stracił zimnej krwi. Rozglądał się wokół, a widząc rozgrywające się próżne zamieszanie, postanowił działać. Wskoczył na mur, nie zważając na to, iż w tej chwili jest łatwym celem dla przeciwnika.
-Spokój! Stójcie!- krzyknął, lecz przez piekielny hałas panujący wokoło, mało kto go usłyszał. Po raz drugi spróbował zwrócić na siebie uwagę zgromadzonych, jednak skutek był ten sam. Elf chciał już zrezygnować, gdy poczuł napływ dziwnej energii, która przyjemnie łaskotała jego gardło. Uśmiechnął się, szepcząc podziękowanie, po czym nabrał powietrza i po raz kolejny krzyknął: "Spokój"!
Zdawało się, że jego głos niósł się nie tylko przez cały Helmowy Jar, ale i dużo dalej. Nie było tak jednak. Słyszeli go tylko ci, którzy mieli go słyszeć- armie wroga miały pozostać w niewiedzy.
-Ludzie, krasnoludy, elfy, przyjaciele moi!- krzyczał książę, a reszta nie przerywając chaotycznej walki, słuchała go w skupieniu- broń wroga napawa strachem i moje serce. Czymże oni są lepsi od nas?! To tchórze! Pokażmy, jak wielki jest nasz duch walki. Pokażmy, jaka determinacja nami targa. Stawmy czoła wrogom! Wielu z nas zapewne zginie i wielu srogo ucierpi. Ale nie ma dla nas innego wyjścia! Musimy stanąć do walki. To dzień, który przejdzie do historii jako nasze zwycięstwo, albo nasza klęska. Walczcie o honor! Walczcie o bliskich! Walczcie o dzieci! Walczcie o przyszłość! Niech każdy pamięta o waszej odwadze! Walczcie o nieśmiertelność!
Krzyknąwszy ostatnie zdanie, zeskoczył z muru, przy akompaniamencie bitewnych okrzyków. Nie sposób wyobrazić sobie, jaką dumę odczuwał Legolas, widząc syna. Elf wiedział, że kiedy przyjdzie czas, książę zamieni się w spaniałego króla.
-Utwórzcie szyki!- zawołał jeszcze Elentar- spiszemy naszą historię krwią wrogów!
Kto by się spodziewał, że zwykłe słowa mogą dać taki efekt. Wcześniejsze zamieszanie i zdezorganizowanie zniknęło, ustępując miejsca bohaterskiej i planowej walki. Armie stanęły, pokonując przeciwników w zgodnym, wyćwiczonym rytmie. Ostre elfickie miecze przecinały powietrze, nie wywołując żadnego dźwięku, powodując jednak boleść wrogów. Krasnoludy, których wrodzona odwaga i siła wręcz zrównywała z ziemią. Wojownicy Rohanu i Gondoru również nie pozostali bierni. Słychać było rozkazy, krzyki, nawoływania, ale udało się! Walka zaczęła przynosić efekty i w niedługim czasie armia Gordbaga musiała cofnąć się, albowiem została wyparta z Hemowego Jaru.
Na ich przedzie nie stał już dowódca, albowiem ten pewnym krokiem, okrążył twierdzę, szukając wejścia do piwnic. Znalezienie małej, dobrze zamaskowanej klapy w ziemi nie zajęło mu dużo czasu. Potem zostało mu tylko wejść do środka. Zastanawiające jest, jak zdołał tego dokonać, nie będąc zauważonym przez nikogo. Albo raczej prawie nikogo.
***
Drogo wytrącił miecz z ręki przeciwnika, po czym klękając na jedno kolano i okręcając się na nim, zranił dwóch wrogów naraz. Ledwie zdążył się podnieść, gdy niedaleko jego głowy świsnęły strzały. Spojrzał w kierunku, skąd wyleciały, lecz dokładnie w tym momencie dwójka łuczników padła martwa, obrywając od przechodzącego akurat Elentara. Człowiek chciał mu podziękować, lecz elf chyba nawet go nie zauważył. Na jego twarzy widniało napięcie, które nie było chyba spowodowane tylko walką rozgrywającą się wokół. Drogo miał wrażenie, że jego przyjaciel chce zrobić coś głupiego, dlatego czuł, że musi podążyć za nim. Wiedział, iż nie powinien go teraz zostawiać.
CZYTASZ
Supernatural: blood and love (4)
FanfictionZwykła bajka na dobranoc. Niby nic niezwykłego, prawda? A co jeśli okaże się, że historyjka wydarzyła się naprawdę? Co, jeśli to, co wydawało się fikcją, staje się rzeczywistością? Władcy Mrocznej Puszczy powracają w nowym opowiadaniu. Miłość, krew...