Tauriel600 mam nadzieję, że się nie obrazisz, kochana, ale od ciebie ściągnęłam idee rozdziału "dla dorosłych" w teorii, a dla nas w praktyce. W ramach wdzięczności i zadośćuczynienia, dedykuję ci ten rozdział :****
Od razu ostrzegam, że rozdział jest +18 daleko do... 50 twarzy Greya, czy coś, ale ujdzie :-D a tak w ogóle, to sama się sobie dziwię, że mi się chciało tyle pisać, bo jak na mnie, to ten rozdział jest długi :D
Legolas szybko przeskoczył strumień i ani na chwilę się nie zatrzymując, zaczął biec w stronę pałacu. Gdy dotarł na miejsce, z irytacją poczekał, aż brama się otworzy i choć trwało to zaledwie kilkanaście sekund, to i tak wydawało mu się, że czeka całe wieki. Sytuacja powtórzyła się przy ogromnych, drewnianych drzwiach, prowadzących do samego serca królestwa.
Wbiegł do środka, po czym od razu udał się na duże, marmurowe schody. Osobom niemieszkającym w pałacu pewnie zachowanie króla wydałoby się dziwne, ale ci, którzy znali rodzinę królewską, nawet nie zwracali na to uwagi. Każdy dobrze wiedział, że wszyscy jej członkowie, są niezwykli i zabawni, przez co byli lubiani przez chyba każdego ze swych poddanych.
Legolas nie chciał marnować czasu na powolne chodzenie po schodach, więc całą trasę pokonywał, nadal biegnąc i przeskakując po dwa schodki. Mimo to, dotarcie na samą górę, gdzie znajdowała się komnata jego i jego żony, zajęło mu kilka minut. Miał nadzieję, że zastanie ukochaną w ich sypialni i ku jego szczęściu, ona właśnie tam była. Gdy elf w pędzie uchylił wejście, wbiegł do środka i zatrzasnąwszy za sobą drzwi, spojrzał na nią ze wzrokiem pełnym smutku, skruchy, ale i jednocześnie ogromnej miłości.
-Czego chcesz?- warknęła elfka, odkładając ręcznik, którym wytarła twarz. Jej oczy nie były już pełne smutku jak wcześniej. Wróciła taka Miriel, jaką znali ją wszyscy. Waleczna, odważna, gotowa na wszystko.
-Przeprosić- odparł Legolas skruszony, na co jego żona przewróciła oczami.
-Myślisz, że głupie "przepraszam" załatwi sprawę?- zapytała zimno- myślisz, że tym jednym słowem wymażesz, swoje zachowanie?
-Wiem, że zachowałem się nietaktownie, ale nie musisz na mnie tak naskakiwać- powiedział król, któremu powoli zaczęły puszczać nerwy. Uważał, iż, mimo że wcześniej nie zareagował tak, jak powinien, to mimo wszystko żona powinna mu wybaczyć. Nie mieli teraz czasu na bezsensowne kłótnie.
-"Nietaktowne"?- wyszeptała elfka z ironią. Na jej twarzy pojawiła się jakby kamienna maska, a jej słowa były zimne jak lód- jeśli tak, to całe moje życie jest "nietaktowne". Zapamiętaj sobie, że nie mam zamiaru być twoją lalką, której uczuciami możesz się bawić, a gdy ona będzie cię potrzebować, odepchniesz ją, jak jakiś bezwartościowy przedmiot.
-Nigdy cię nie odpychałem- warknął elf, kręcąc głową- niby, kiedy się tobą bawiłem?
-Cały czas to robisz- powiedziała cicho, ale poważnie- mówisz, że mnie kochasz, a potem mnie okłamujesz. Gdy ty mnie potrzebujesz, staram się być przy tobie, ale ty nie odwzajemniasz mi się tym samym. Kiedy jesteś mi potrzebny, ciebie po prostu nie ma.
-Przepraszam, że nie jestem taki, jaki być chciała- odparł Legolas ze złością- może trzeba było sobie wybrać innego ukochanego.
-Może właśnie trzeba było!- krzyknęła Miriel.
-Więc proszę- rzekł król, wskazując ręką na drzwi- droga wolna, możesz stąd wyjść i iść poszukać sobie odpowiedniego męża.
-Widzisz?- zapytała elfka- znowu myślisz tylko o sobie. Jeśli chciałeś, żebym od ciebie odeszła, mogłeś powiedzieć wprost, a nie udawać i z każdym dniem ranić mnie coraz bardziej.
CZYTASZ
Supernatural: blood and love (4)
FanficZwykła bajka na dobranoc. Niby nic niezwykłego, prawda? A co jeśli okaże się, że historyjka wydarzyła się naprawdę? Co, jeśli to, co wydawało się fikcją, staje się rzeczywistością? Władcy Mrocznej Puszczy powracają w nowym opowiadaniu. Miłość, krew...