31. Będę ojcem!

8 4 12
                                    

Wczoraj na koncercie bawiłam się jak nigdy dotąd. Pierwszy raz widziałam na żywo zespół Chase Atlantic i to był najlepszy dzień mojego życia.

Całe wydarzenie trwało około trzech godzin, po czym było spotkanie z artystami dla osób z biletem VIP, jednak my nie posiadaliśmy go, więc uznaliśmy, że pójdziemy na jakieś jedzenie.

Gdy po tym wróciliśmy do kamperów, wszyscy poszli spać. Oprócz mnie oczywiście. Odkąd jestem w ciąży słabo sypiam.

Ja w tym czasie stałam na plaży, ze stopami zanurzonymi pod wodą, patrząc
w pełnię księżyca, myśląc nad sobą i swoją przyszłością.

Uznałam, że muszę w końcu Aaronowi powiedzieć o moim nie małym sekrecie. Skoro i tak wyjeżdża o miesiąc wcześniej, to nie ma po co dłużej to ukrywać.

Z tego co mi opowiadał chłopak, to jego kuzyn dokładnie wiedział, że jest z rodziny królewskiej i był przygotowany na to, że jest taka możliwość, że zostanie królem, więc od prawie początku był przygotowywany na to.

Nie licząc brata pani Rosalie, to on był pierwszy do tronu, lecz gdy Książę Jasper abdykował, dowiedziano się, że była następczyni tronu ma syna - Aarona.

Christian - bo tak się nazywa kuzyn Aarona - mówił, że jak będzie taka potrzeba, to przejmie tron za Aarona, i że to nie problem.

Aktualnie leżę w łóżku otoczona chusteczkami. Przez nocne rozmyślanie i stanie w wodzie dostałam gorączki, a w dodatku przez ten koncert zdarłam sobie gardło. Moja odporność jest tak niska jak moje IQ.

Przeglądając Instagram, usłyszałam jak drzwi się otwierają, ale pomyślałam że to tylko mój chłopak sprawdzić jak się czuję, więc nawet nie starałam się odwrócić w tamtym kierunku.

- Jak tam mój chorowitek? - spojrzałam na głos dochodzący z wejścia do kampera.

Stał tam Josh z Samanthą i Aaronem. Moje trzy oczka w głowie. O mojej ciąży wiedziała tylko dziewczyna i jej chłopak, który aktualnie poszedł gdzieś z Alanem.

- Lepiej, to na pewno - uśmiechnęłam się lekko i podniosłam się z łóżka. 

- A ty gdzie się wybierasz? - zapytał się brunet, po czym do mnie podszedł.

- Musimy pogadać - powiedziałam poważniej niż miałam na myśli.

Spojrzałam na Sam, która od razu zrozumiała o co mi chodzi, bo tylko kiwnęła głową i wzięła zdezorientowanego Josha pod rękę, wyprowadzając go z kampera.

Spojrzałam z powrotem na Aarona, który patrzył na mnie ze zmarszczonymi brwiami. Poprosiłam go byśmy poszli nad plażę bliżej wody i tak zrobiliśmy.

Gdy tak staliśmy oboje, patrzyliśmy sobie głęboko w oczy. Bałam się. I to cholernie, że mnie zostawi i nie będzie chciał mnie znać. A po jego minie widziałam, że bał się tego co powiem.

Znając go pewnie teraz odmawia pięć zdrowasiek i trzy litanie. Szczerze, zrobiłabym to samo na jego miejscu.

- Więc... - zaczęłam mówić, ale od razu się zacięłam. - Kurde, nawet nie wiem od czego zacząć - zaśmiałam się nerwowo.- pamiętasz jak przez ostatnie tygodnie cały czas wymiotowałam i ogólnie źle się czułam?

Chłopak tylko kiwnął głową, zgadzając się z moimi słowami, więc kontynuowałam.

- Tak na prawdę nie mam grypy żołądkowej - chłopak jeszcze bardziej zmarszczył brwi. - Bo... ja... jestem w ciąży. 

Nie owijałam w bawełnę, bo wiedziałam, że jak teraz nie powiem, to już nigdy tego nie zrobię.

 Aaron otworzył szeroko oczy, a za to w moich pojawiły się łzy. Nie wiem czemu, ale czułam że to moja wina, pomimo że to była bezmyślność nas obu.

- W... w ciąży? - dopytuje jeszcze raz.

- Tak. Wiem, że wyjeżdżasz za dwa tygodnie, ale uznałam że lepiej ci powiem wcześniej. W cale tego nie planowałam, pewnie ty też, ale wiesz, jeśli ode mnie odejdziesz, nie będę... - nie zdążyłam dokończyć, bo poczułam usta Aarona na moich.

Po kilkunastu sekundach odsunął się ode mnie. Otworzyłam oczy, widząc uśmiechniętego od ucha do ucha chłopaka. Nie rozumiałam jego szczęścia. Przecież on miał wyjechać, a w dodatku mamy po osiemnaście lat.

- Żartujesz sobie? Ja bym cię miał zostawić z NASZYM dzieckiem? - podkreślił to jedno słowo i dalej kontynuował. - Nosisz w sobie coś co nas połączyło na zawsze. Doszczętnie zapieczętowało naszą miłość. Gdybym cię zostawił z nim, to po pierwsze wyszedłbym na dupka, a po drugie Sam odcięłaby mi chuja i nakarmiłaby mnie nim.

Zaśmiałam się przez łzy na jego słowa. 

Po chwili ciszy chłopak znowu się odezwał:

- Ja pierdole, będę ojcem. Będę ojcem!

Aaron podniósł mnie do góry i okrążył kilka razy. Usłyszałam oklaski, pewnie należące do moich przyjaciół. Po tym jak mnie odstawił na ziemie, pocałował mnie dosłownie na kilka sekund, po czym padł przede mną na kolana i odsłonił mój brzuch spod za dużej koszulki.

- Cześć, mała fasolko, tutaj twój tata - pocałował go lekko, co mnie wzruszyło. - Razem z mamą czekamy na ciebie, do zobaczenia za dziewięć miesięcy.

Chłopak podniósł się z ziemi, po czym mnie mocno przytulił i pocałował w czubek głowy. Uścisnęłam go najmocniej jak tylko mogłam i uśmiechnęłam się szeroko. 

Jakaś część wiedziała, że mnie nie zostawi, ale reszta nie chciała słuchać. Jednak Aaron okazał się chłopakiem zesłanym prosto z gwiazd. Wiedziałam, że to z nim chcę spędzić resztę życia i więcej.

Myślałam, że się na mnie wkurzy, ale jak widać wszechświat chciał dla nas najlepiej. 

Wiedziałam, że teraz będzie tylko lepiej. Bo będę ja, on i nasze dziecko.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Ostatni rozdział przed epilogiem... Powoli będę zamykać pewien rozdział w moim życiu.

Będziemy musieli się pożegnać z moimi kochanymi bohaterami tej książki, ale kto wie, może w dalekiej przyszłości spotkamy się na papierze.

Boli mnie to, ale od początku wiedziałam, że ten dzień w końcu nadejdzie.

Buźki i do następnego 😘

You Look Perfect TonightOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz