~Olly~
Obudziłem się o jedenastej, ale postanowiłem, że jeszcze trochę pośpię. Byłem mocno zestresowany tym, że spotkam dzisiaj Neila. Nie wiedziałem, czego się po nim spodziewać. Kiedy ze mną pisał, był naprawdę miły i czuły. Było widać, że mu na tym bardzo zależy.
Mi zależało, i to naprawdę mocno. Od dawna nie czułem prawdziwej miłości i bolało mnie to, w jaki sposób byłem rzucany. Nikt nie obchodził się lekko z moimi uczuciami, a ja tylko pragnąłem miłości. Szczerej, prawdziwej i dozgonnej miłości.
Wstałem o dwunastej. Musiałem się ubrać i zjeść śniadanie. Zwykle budziłem się wcześniej, ale dzisiaj coś mnie wzięło na długi sen. Byłem w domu sam, jak zwykle. Doskwierał mi brak towarzystwa, musiałem to przyznać, ale nie narzekałem z tego powodu. Bycie samym nie zawsze oznacza bycia samotnym.
O pierwszej po południu wsiadłem w pociąg, który jechał prosto do Londynu. Dawno nie byłem w tym mieście i naprawdę ucieszyłem się z możliwości pojechania tam właśnie dzisiaj.
Bałem się, że mogę nie zdążyć na umówione spotkanie z Neilem, ponieważ Yorkshire jest oddalone od Londynu o ponad dwieście kilometrów. Wybrałem jednak najszybszy pociąg, który polecili mi znajomi, twierdząc, że podróż z mojego miasta do Londynu trwa dwie i pół godziny.
Podróż minęła mi całkiem dobrze i spokojnie. Moje podekscytowanie sięgało zenitu. Byłem szczęśliwy, ponieważ być może spotkam miłość swojego życia. Jednak z drugiej strony bardzo się bałem, ponieważ niedługo mogło się okazać, że Neil w rzeczywistości jest zupełnie innym człowiekiem i wcale się nie dogadamy. Już wiele razy tak było, że pisałem z kimś przez internet, następnie umawiałem się z daną osobą w jakimś konkretnym miejscu i wszystko się psuło. Nie chciałem, aby tak było z Neilem. Nie miałem ochoty i siły na kolejne załamanie nerwowe, których przeżyłem już naprawdę wiele.
Wysiadłem z pociągu o piętnastej trzydzieści. Miałem jeszcze pół godziny na to, aby pospacerować po Londynie w samotności. Odetchnąłem głęboko świeżym powietrzem, kiedy tylko wysiadłem na stacji metra przy Buckingham Palace. Naprawdę dawno tu nie byłem. Dużo się zmieniło.
Przystanąłem na chwilę, jednak niedługo potem zarzuciłem plecak na ramię i ruszyłem przed siebie. Park, przez który przechodziłem, był ozdobiony pięknymi kolorami. Drzewa, które rosły obok mnie były wysokie i naprawdę imponujące. Najbardziej zmartwiłem się, kiedy zobaczyłem zakochane pary, które siedziały pod tymi drzewami i bawiły się w najlepsze. Od zawsze chciałem być w udanym związku, jednak nigdy nie było mi to dane.
Znalazłem się pod Buckingham Palace. Tylko to miejsce wcale się nie zmieniło. Budynek pozostał bez zmian, rozemocjonowanych turystów wcale nie ubyło.
Przeszedłem obok wielu rodzin, które zapewne przyjechały do Londynu z różnych zakątków świata, aby tylko zobaczyć kilka znanych z pocztówek miejsc.
W końcu osiągnąłem swój cel. St. James' Park. Ostatni raz odwiedziłem to miejsce, kiedy miałem dwanaście lat. Dokładnie pamiętam ten dzień. To było trzynaście lat temu. Jak ten czas szybko leci. Minęło tyle lat, a w dalszym ciągu pamiętałem, jak byłem tutaj z mamą, urządziliśmy piknik i śmialiśmy się do upadłego. To były bardzo beztroskie i piękne czasy.
Doszedłem do głównego jeziora. Było za pięć czwarta. Rozglądałem się dookoła, jednak nigdzie nie potrafiłem dostrzec Neila. Nagle poczułem czyjąś rękę na ramieniu i gwałtownie odwróciłem się w tył.
- Olly! - krzyknął Neil, który od razu mnie przytulił. Nie spodziewałem się takiego powitania. Nie na pierwszym spotkaniu.
- Neil... Zaraz mnie udusisz... - powiedziałem, próbując wyswobodzić się z jego pewnego uścisku. W końcu chłopak mnie puścił, a ja momentalnie cofnąłem się w tył. Miałem przed sobą Neila w całej okazałości i musiałem przyznać, że naprawdę, ten chłopak był taki, jakiego widziałem na zdjęciach.
CZYTASZ
Immortal Mind (KIK) ➳ Olly, Neil
Fiksi RemajaWiadomości tekstowe często powiązane są z naszymi uczuciami. Tak było też w przypadku tej dwójki. Wiadomość, odpowiedź, wiadomość... Tak to się zaczęło. Związki między dwójką ludzi w dzisiejszych czasach to norma. Jednak co może się stać, kiedy każd...