Dzień 14

156 15 2
                                    

* Na końcu rozdziału relacja z soboty - występu Years & Years na festiwalu Jingle Bell Ball w Londynie, na którym byłam :)*

Przez kilka godzin błąkałem się bezcelowo po ulicach Londynu. Zastanawiałem się nad sensem swojego życia. Za każdym razem dochodziłem do tego samego wniosku. Moje życie nie miało najmniejszego sensu. Byłem bezużyteczny. Jedyną osobą, która mnie bezwarunkowo kochała, była moja mama. Tylko ona wiedziała, jak wiele w życiu przeszedłem i nieraz mi pomogła przetrwać trudne chwile. W szczególności moje poprzednie nieudane związki.

Kiedy poznałem Neila przez Internet, poczułem coś magicznego. Uwierzyłem, że pierwszy raz może mi się coś udać. Każdy dzień był tylko lepszy od poprzedniego. Każdego ranka budziłem się z uśmiechem na twarzy, bo wiedziałem, że mam dla kogo żyć.

Kochałem Neila. Nie chciałem go zostawiać. Musiałem jednak pamiętać o tym, że Neil był moją daleką rodziną. Przecież nie mogłem dopuścić do tego, żebyśmy zostali razem do końca życia.

Miałem jednak wybór. Mogłem zataić przed Neilem fakt, że należał on do mojej rodziny albo po prostu wyznałbym mu prawdę i odszedłbym od niego. Wróciłbym do Yorkshire i dalej wiódłbym swoje normalne, bezsensowne życie. Nie twierdziłem, że tego chciałem. To po prostu była najbardziej słuszna decyzja z tej sytuacji.

Z Neilem żyło mi się dobrze. Co prawda, jego dom i stan, w jakim żył na co dzień różnił się od mojego pod wieloma względami. Neil był bogaty, co było moim przeciwieństwem. Miał duży dom w centrum Londynu, a ja mieszkałem w niewielkim domu na obrzeżach mało znanego miasta. Ja jednak go pokochałem. Nie mogłem sobie pozwolić na to, aby od niego odejść. Nie chciałem tego.

Po północy wróciłem do domu. Kiedy wszedłem do salonu, ujrzałem Neila siedzącego w fotelu. Chłopak miał zamknięte oczy, a swoją głowę podpierał na dłoni. Nie miałem siły, aby na niego patrzeć. Nie chciałem dopuścić do siebie tego, że już niedługo nigdy więcej mogłem go nie zobaczyć.

Podszedłem bliżej bruneta, a ten nagle się ocknął. Popatrzył się na mnie nieprzytomnym wzrokiem. Podszedłem jeszcze bliżej fotela, na którym siedział, po czym usiadłem na podłokietniku. Neil chwycił mnie za rękę, a ja niepewnie zacisnąłem na niej swoje palce. Chłopak nic nie mówił. Żaden z nas nie chciał zacząć tej trudnej rozmowy. Miałem nadzieję, że Grace nie przypomniała sobie, kim jestem i nie opowiedziała o wszystkim Neilowi. Odetchnąłem cicho, kiedy zauważyłem, że już jej tu nie ma. Wierzyłem, że nic mu nie powiedziała.

- Dlaczego tak nagle wyszedłeś, Olly? Co się stało? - spytał Neil. Moje serce momentalnie zmiękło. Odwróciłem wzrok od chłopaka. Nie miałem sumienia na niego patrzeć. Przecież nie mogłem ukrywać przed nim tego, że byliśmy rodziną. Prędzej czy później Neil by się o wszystkim dowiedział, a wtedy każdemu z nas byłoby trudniej przyjąć to do wiadomości.

- Musiałem odetchnąć. - odparłem. Zacisnąłem mocniej palce na dłoni Neila.

- Olly, mów co się dzieje. Przecież widzę, że coś cię męczy. Mów. - polecił brunet.

Spojrzałem mu się w oczy. Kochałem tego człowieka. Nie mogłem mu powiedzieć o tym wszystkim, ale... To nie było takie łatwe. Nie chciałem go zranić. Ja sam też nie chciałem znowu cierpieć.

- Muszę ci coś wyznać, Neil. - powiedziałem niemal jednym tchem. Usiadłem na przeciwko chłopaka, na drugim fotelu. Przysunąłem go bliżej Neila. Znajdowaliśmy się na wyciągnięcie ręki od siebie. I to dosłownie.

Kiedy tylko usiadłem na fotelu, podałem Neilowi swoje dłonie, a on chwycił je w swoje.

- W porządku. Mów, o co chodzi. - poprosił chłopak. Moje serce biło coraz szybciej. Czułem jego nienaturalny rytm w swojej klatce piersiowej. Oddychałem ciężko i głęboko. Musiałem mu wyznać prawdę.

Immortal Mind (KIK) ➳ Olly, NeilOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz