Dzień 17

93 9 0
                                    

Scena. Wielka scena. Tysiące fanów. Reflektory. Światła. Muzyka. Ja i Neil.

Wiedziałem jak wygląda życie gwiazdy, ale nie sądziłem, że jest aż tak źle. Codzienne koncertowanie, spotykanie się z fanami, wywiady, spotkania z wpływowymi ludźmi, którzy chcą na nas zarobić. To norma w tym świecie. Nie sądziłem jednak, że moje najgorsze koszmary okażą się być prawdą.

Koncertowaliśmy od dwóch miesięcy. Sława mnie wykańczała, ale nasi menadżerowie i ekipa robili wszystko, aby mój stan zdrowia się nie pogorszył. Przyjmowałem leki. Chudłem w oczach i to mnie najbardziej przerażało. Występy nie były dla mnie stresujące. Stresująca była dla mnie opinia innych. Chciałem być jak najlepszy w śpiewaniu i chciałem mieć same dobre opinie u krytyków muzycznych. Nie zniósłbym porażki. Muzyka była dla mnie wszystkim, ale występy stały się czymś, czego się obawiałem. Na scenie nie czułem się swobodnie, ale musiałem tańczyć i udawać, że się dobrze bawię, bo tak kazali nam nasi menadżerowie.

Neil natomiast czuł się tutaj świetnie. Niczym się nie przejmował. Martwiłem się tylko o to, że przestał również przejmować się mną. Kiedy zemdlałem po występie na gali BRITs Awars, Neil nawet nie odwiedził mnie w szpitalu, do którego trafiłem przez odwodnienie. To był dla mnie pierwszy znak, że coś jest nie tak.

Kiedy po kolejnym koncercie, który odbył się w Plymouth, znów straciłem przytomność, ale tym razem nie trafiłem do szpitala. Ludzie za kulisami udzielili mi pomocy. Kiedy się już ocknąłem i poczułem się lepiej, zapytałem, gdzie jest Neil. Nikt nie chciał mi tego powiedzieć, ale w końcu wybłagałem Tylera, czyli jednego z członków naszej ekipy oświetleniowej, aby ten mi powiedział, gdzie jest mój chłopak. Tyler wyznał, że Neil poszedł z jakimś chłopakiem na dyskotekę, zostawiając mnie zupełnie samego. Zabolało mnie to, ale jednocześnie nie mogłem w to uwierzyć. Nie, Neil nie mógł mnie od tak zdradzić. To musiało być kłamstwo.

Niestety, ale kilka dni po tym incydencie, wyszedłem po koncercie przed budynek Shepherd's Bush Empire, aby spotkać się z fanami. Za kulisami nie umiałem znaleźć Neila, więc poszedłem tam sam.

Kiedy fani już się rozeszli, musiałem zapalić, więc poszedłem na tył budynku, ale kiedy tylko zobaczyłem, kto tam stał, gwałtownie się cofnąłem, chcąc pozostać niezauważonym.

Neil stał tam z jakimś chłopakiem, z którym się całował. Nie mogłem w to uwierzyć.

Uciekłem na backstage i zacząłem płakać jak bezradne dziecko. Kilka miesięcy naszego związku okazało się być zwykłym kłamstwem. Tyler miał rację. Neil mnie zdradzał. Nie mogłem sobie tego wybaczyć.

Po kilku dniach od tego wydarzenia, w czasie których Neil nie zamienił ze mną ani jednego słowa i traktował mnie jak powietrze, popełniłem samobójstwo. Po co miałem żyć? Poświęciłem dla niego wszystko. Całe swoje życie, całą pracę i całego siebie.

Obudziłem się. Gwałtownie się podniosłem. Moje plecy były zlane potem.

Rozejrzałem się wokół siebie. Znajdowałem się w domu Neila. Czyli to był tylko sen?

Może i był to sen, ale był on straszny. W życiu nie przeżyłem jeszcze takiego koszmaru, a był to tylko nic nie znaczący sen.

Może ten sen był dla mnie przestrogą? Może chciał mnie ostrzec przed wielkim światem i sławą? Może chciał mi pokazać, że robię błąd? Bez powodu na pewno takie coś mi się nie przyśniło. Coś musiało być na rzeczy.

Bez chwili czekania wstałem i się ubrałem. Była dziewiąta rano. Neil z pewnością czekał na jakąkolwiek informację ode mnie dotyczącą wypuszczenia "Stronger" w radiu. Nie miałem pojęcia, co mam zrobić. Miałem do wyboru dwie rzeczy. Albo dać zezwolenie radiu Capital FM na granie naszej piosenki i tym samym darmową reklamę lub nie wyrażenia na to zgody i życia tak, jak dotychczas.

Moja mama wspierała mnie we wszystkim i wierzyła, że każda decyzja jaką podejmę, będzie tą właściwą. Kusiła mnie sława, ale po dzisiejszym śnie, nie wiedziałem, co robić.

Zszedłem na dół i zastałem Neila, który oglądał jakiś beznadziejny program w telewizji, który szukał młodych talentów w gotowaniu. Nigdy nie byłem fanem tego typu programów ani nie zachwycała mnie ich idea, więc ich zwyczajnie nie oglądałem. Miałem nadzieję, że w przyszłości Neil nie będzie chciał ze mną oglądać takich programów, bo ja mu sam na to nie pozwolę.

- Cześć. - powiedziałem, siadając obok niego.

- Dzień dobry. - odparł.

Neil natychmiastowo sięgnął po pilota i wyłączył telewizor. Ulżyło mi, kiedy to zrobił. Naprawdę, kto chciałby wiedzieć czy siedmiolatkowi z Toronto udało się ugotować jakieś spaghetti?

- Zdecydowałeś? - spytał Neil, patrząc się mi w oczy. W jego spojrzeniu widziałem dziwną niepewność, której na pewno nie widziałem wczoraj. Coś musiało się stać.

- Nie mam pojęcia, co zrobić, Neil. Boję się kariery, ale jestem podekscytowany na myśl o tym, że mógłbym koncertować w takich znanych miejscach jak The O2 czy SSE Wembley Arena. Musisz mi powiedzieć, co mam zrobić. Jak ty to czujesz? - spytałem, chcąc wiedzieć, dlaczego Neil dziś tak niewyraźnie wyglądał.

- Też mam takie odczucia jak ty. - odparł, wlepiając swój wzrok w dłonie, które trzymał na kolanach. - Miałem dzisiaj zły sen. - wyznał. Robiło się coraz ciekawiej. Może jeszcze zaraz mi powie, że śniło mu się, jak go z kimś zdradzałem? - Występowaliśmy na jakimś dużym festiwalu. Nagle fani zaczęli się z nas nabijać i nic z tego nie wyszło. Przez kilka tygodni pokazywali nas w telewizji i śmiali się z nas. Nie wiem, co o tym myśleć, Olly. Może sława nie jest dla nas?

Nie poznawałem mojego chłopaka. Neil wczoraj był gotów skoczyć w ogień za choć odrobinę sławy, a dzisiaj jego plany diametralnie się zmieniły. Może faktycznie te sny miały jakoś wpłynąć na naszą decyzję? To nie była byle jaka decyzja. Od niej zależała nasza przyszłość. Choć tak naprawdę, sława w pewnym stopniu byłaby dla nas dobra. Miałem dwadzieścia pięć lat, nie pracowałem, nie zarabiałem pieniędzy, a coś takiego z pewnością pomogłoby mi w życiu. Neilowi na pewno też trochę pieniędzy by nie zaszkodziło. Byłem pewien, że jeśli tylko zdecydujemy się na promocję "Stronger", piosenka odniesie sukces, bo była ona zrobiona naprawdę dobrze. Bałem się jedynie tego, że sława odbije się na naszym związku i już nie będziemy ze sobą. To tylko przez ten sen. Tragedia. Dlaczego musiało mi się coś takiego przyśnić właśnie dzisiejszej nocy? Mogło mi się to przyśnić jutro, pojutrze, ale nie dzisiaj!

- Co robimy, Neil? Musimy dzisiaj dać znać Dave'owi. Mamy jeszcze chwilę na zastanowienie się. Nie możemy go zawieść. - powiedziałem, próbując nawiązać z nim kontakt wzrokowy, co było trudne, gdyż Neil nie chciał podnieść wzroku.

Ścisnąłem dłoń Neila. Chłopak naprawdę nie był sobą. Decyzja była już prawie podjęta. Skoro Neil tak się teraz zachowywał, to nie chciałem go narażać na sławę, która na pewno jeszcze bardziej pogorszyłaby jego obecny stan.

- Zróbmy to, Olly. Spróbujmy. Jeśli nam się nie uda, wrócimy do naszego normalnego trybu życia. Musimy spróbować. Taka szansa trafia się raz na milion. Nie możemy tego zmarnować. - rzekł, patrząc mi się w oczy. Zupełnie niespodziewanie jego uczucia się odmieniły, a jego spojrzenie, które jeszcze przed chwilą wyrażało strach przed nieznanym, było teraz pełne ekscytacji i pewności siebie.

- Jesteś tego pewien? Może powinniśmy zaczekać...

- Nie, Olly. Nikt już nam nie złoży takiej propozycji. Spróbujmy, proszę cię.

Przez chwilę zastanawiałem się nad jego słowami. Może Neil faktycznie miał rację? Przydałaby się nam jakaś zmiana. Być może miała to być właśnie zmiana na lepsze?

- Zgoda, Neil. Dzwoń do Dave'a. - powiedziałem, podając mu do ręki telefon komórkowy, który leżał na stole przed nami. Uśmiechnąłem się do niego.

Neil z radością odebrał z moich rąk telefon i wykonał telefon, który obrócił nasze dotychczasowe życie o dziewięćdziesiąt stopni. Miałem tylko nadzieję, że nie pożałuję tej decyzji.




Immortal Mind (KIK) ➳ Olly, NeilOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz