Rozdział 4

717 29 0
                                    

-Maja, wszystko w porządku?- Zza drzwi rozpoznałam znajomy głos. Nie był to jednak Kamil. Jakim cudem Daniel się tu znalazł? Przecież nie widziałam go, jak wchodziłam do domu. Zresztą nie wiele widziałam przez zamglone łzami oczy. Nie zamierzałam mu odpowiadać. Chciałam zostać sama i najgorsze co teraz mogłabym usłyszeć to słowa "Wszystko będzie dobrze". Jasne, że będzie, ale teraz czułam się tak, jakby ktoś wyrwał mi serce z piersi, poćwiartował je i w kawałkach wrzucił z powrotem. Nie. To nie był ktoś, tylko Adam, mój chłopak, były chłopak.

Jak on mógł mi coś takiego zrobić? Skakałam nad nim i byłam w stanie w każdej chwili wstać i pójść z nim na koniec świata, jeśli by mnie o to poprosił. Nawet nie poprosił, wystarczyłoby, gdyby spytał. W zamian za to on tak mi się odpłacił. A jeszcze przed tygodniem razem śmialiśmy się na widok wytapetowanej jak u lalki barbie twarzy Oli. Czy już wtedy mnie zdradzał? Od jak dawna się z nią spotykał? Nie. To nie ważne. Niezależnie jak długo to trwało, nie chciałam mieć z nim już nic wspólnego. Ale miałam. Spędziliśmy razem tyle czasu, że nie szło tak po prostu wymazać tego z pamięci, ze swojej przeszłości.

-Tak, idźcie sobie. - Doskonale wiedziałam, że Kamil również stoi pod drzwiami. Rozumiem, że się o mnie martwi, ale on w tej chwili nie mógł mi w niczym pomóc. Jedyne czego teraz chciałam, to wstać i pójść gdzieś, nie wiadomo gdzie, nie wiadomo po co, po prostu przed siebie. Mój telefon zabrzęczał. Spojrzałam na wyświetlacz. Kolejne, już piąte nieodebrane połączenie od Adama. Po chwili przysłał SMSa, którego treść brzmiała tak: "Proszę pogadajmy, wszystko ci wytłumaczę". Tak...ciekawe niby co. Przecież ja wszystko widziałam, stałam obok niego.

Przycisnęłam twarz do poduszki i wybuchłam głośnym, niepohamowanym płaczem. Moja spuchnięta twarz musiała wyglądać okropnie, ale nie przejmowałam się tym. Wierzchem dłoni starłam łzy spływające po twarzy razem z rozmazanym makijażem. Nie wiem jak długo tak leżałam, ale po chwili zasnęłam.

Gdy się obudziłam na zegarku była ósma rano. Leżałam przykryta kocem. Nie było go tu, gdy kładłam się na łóżko. Pewnie otworzyli drzwi. W końcu wystarczyło przekręcić zamek z drugiej strony. Z początku czułam tępy ból głowy i miałam wrażenie, że coś się stało, ale nie mogłam sobie niczego przypomnieć. Dopiero po chwili wszystko wskoczyło na swoje miejsce. Adam. Kino. Pocałunek. Zacisnęłam mocno powieki próbując tym samym wypchnąć z głowy te myśli. Chwilę później zauważyłam, że Kamil wykukuje w drzwiach, starając się ustalić czy nadal śpię. Nie spałam, choć wolałam nadal tkwić w stanie, w którym nie pamiętam wczorajszego wieczoru.

-Nie śpisz już. - wszedł powoli do pokoju i usiadł na łóżku tak ostrożnie, jakby bał się, że zaraz pęknie, a może, że ja się rozsypię. -Chciałem z tobą porozmawiać wczoraj, ale zasnęłaś, nie zamierzałem cię budzić. Co się stało?

Opowiedziałam mu o tym, co wczoraj się wydarzyło. Już w połowie całej historii głos zaczął mi się łamać, a na końcu trudno było mi dokończyć, gdyż z oczu lały mi się łzy strumieniami, a w gardle czułam wciąż rosnącą gulę.
Kamil wymruczał coś niezrozumiałe pod nosem.
-Posłuchaj mnie, może ci się to wydać oklepane, ale naprawdę zasługujesz na kogoś lepszego. Nie powiem ci, że masz o nim zapomnieć, bo wiem, że to niemożliwe, ale staraj się o nim specjalnie nie rozmyślać. Zrobię jajecznicę, przyjdziesz na dół, czy dzisiaj chcesz śniadanie do łóżka? - mój brat zawsze sprawiał, że przy nim nie potrafiłam być długo smutna. I choć zjedzenie śniadania w moim ukochanym łóżku wydawało się świetnym pomysłem, to było tu zbyt cicho, żeby przestać myśleć.
-Daj mi chwilę. Za kwadrans będę na dole. Aha - rzuciłam, gdy wychodził - jestem głodna jak wilk, więc lepiej już się za nią zabierz. - uśmiechnęłam się do niego, żeby go zapewnić, że nie jest tak źle. Wiedziałam jednak, że zjedzenie czegokolwiek będzie niesamowicie trudne z tak ściśniętym gardłem jak moje. Gdy usłyszałam jak shodzi po shodach, zamknęłam drzwi i zaczęłam płakać. Po 10 minutach trwania w takim stanie ubrałam pierwsze rzeczy, jakie znalazłam w szafie i nałożyłam grubą warstwę pudru na twarz, aby zasłonić napuchniętą i czerwoną od płaczu skórę.
Kamil co chwilę spoglądał na mnie zaniepokojony podczas śniadania, zapewne widząc moje czerwone oczy, ale nic nie powiedział, za co z całego serca mu dziękowałam.

ZagubionaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz