Rozdział 9

492 24 7
                                    




Leżałam w łóżku tak długo, aż nie zasnęłam. Gdy Kamil wszedł do mojego pokoju, żeby porozmawiać ze mną o zaistniałej sytuacji, zamknęłam oczy i udawałam, że śpię. Dał sobie spokój i stwierdził, że nie będzie mnie budzić. Uświadomiłam sobie, że gdy sytuacja staje się dla mnie trudna i niewygodna, chowam się przed wszystkim w moim łóżku. Czuję się w nim bezpiecznie i jest to miejsce, gdzie wszyscy dają mi spokój. Wiedziałam, że ta rozmowa i tak mnie czeka, ale zawsze wolałam wszystko przekładać na później, a gdy już dochodziło do tego momentu, żałowałam, że jednak nie zrobiłam tego w pierwszym terminie, wtedy byłabym już po tym.

Obudziłam się chwilę przed południem. Była sobota, więc Kamil pozwalał mi wtedy spać tak długo, jak tylko chciałam. Zwabił mnie na dół zapach sosu pomidorowego. Czyżby próbował mnie przekupić spaghetti? Patrzyłam podejrzliwie na swoją komórkę leżącą koło łóżka i zastanawiałam się, czy nie zadzwonić do Daniela. W końcu zanim cokolwiek powiem Kamilowi, muszę mieć pewność, że to wszystko wydarzyło się naprawdę, a jego pocałunki nie świadczyły o chwili znudzenia lub brakiem interesującego zajęcia. Nie chciałam być zabawką na jeden raz, bo ja byłam w nim teraz totalnie zakochana. Nacisnęłam jedyny przycisk, znajdujący się na moim telefonie, rozświetlając tym samym jego ekran, ale nie było na nim żadnej wiadomości od Daniela. Coraz bardziej się zastanawiałam, czy te pocałunki to nie był wytwór mojej wyobraźni, albo cudowny sen. I wtedy mój telefon zaczął brzęczeć, a ja wystraszyłam się tak bardzo, że niemal nie rzuciłam komórką z dala od siebie. Dzwonił Daniel. Ten to ma wyczucie czasu. Nie odebrałam jednak, za bardzo bałam się, że nie będę mogła wydusić z siebie żadnego sensownego słowa, a poza tym Kamil mógłby usłyszeć, że już nie śpię. Wystukałam szybko wiadomość do Daniela.

Przepraszam, że nie odebrałam. Błagam powiedz mi, co mam mówić Kamilowi. Nie wiem co robić.

Nie musiałam długo czekać na odpowiedź.

Nic się nie martw, Kamil obiecał, że nie będzie poruszał tego tematu do wieczora, przyjdę wtedy do was. Tęsknię za tobą :*

Omal nie padłam z wrażenia. Czyli to nie były majaki. To się zdarzyło naprawdę. Tylko, żeby Kamil nie zabronił nam się spotykać. Zeszłam na dół i choć wiedziałam, że nie będziemy rozmawiać na razie o tym, co było wczoraj, czułam się przy nim skrępowana, on przy mnie chyba też. Albo był skrępowany moim skrępowaniem. Wyciągnęłam z szafy talerz i zaczęłam nakładać sobie makaron.

- Ej, nie jedz tego! - dźgnął mnie palcem w bok. Zrobiłam zdumioną minę, nie wiedząc o co chodzi. Ma zamiar mnie głodzić tak długo, aż nie zdam mu relacji? - To jest na obiad, a ty jeszcze nie zjadłaś śniadania, nie moja wina, że tak późno wstałaś. - zażartował, po czym mrugnął do mnie. Uff, a już myślałam, że jest na mnie kompletnie obrażony. Starał się, żeby nasz poranek wyglądał tak naturalnie jak zawsze. Jednak nie wyglądał. A przynajmniej nie wewnątrz nas. We mnie rodziło się mnóstwo nowych pytań, w nim chyba jeszcze więcej.

- Planujesz na dzisiaj wieczór jakieś wyjście? - spytał Kamil, nawijając na widelec długie nitki makaronu. Nie odpowiedziałam od razu. Myślałam o tym, czy czasem nie wymyślić na szybko spotkania z Sandrą, ale nie mogłam odkładać tej rozmowy w nieskończoność.

-Nie, nigdzie nie wychodzę, a o co chodzi? -  udałam, że nic nie wiem.

-Zaprosiłem do nas Daniela. Wczoraj wieczorem uciekłaś, a ja nie chciałem rozmawiać tylko z nim. - a więc nie wyrzucił go z domu. Nie jest na niego obrażony. To dobrze. Może nie będzie miał nic przeciwko naszemu związkowi, jeśli oczywiście to, co się między nami zrodziło można czymś takim nazwać.

Reszta dnia minęła względnie normalnie, nie licząc mojego zdenerwowania.
Kamil musiał jechać do pracy, ja starałam się znaleźć jakieś zajęcie, ale nie wiedziałam, co mogłabym zrobić. Miałam zamiar zabrać się za naukę, bo Kamil kazał mi poprawić wszystkie oceny, co nie było tak łatwe jak mi się wydawało. Nauki było zdecydowanie zbyt dużo, więc wolałam się w ogóle za nią nie zabierać. W końcu i tak nie mogłabym się na niczym skupić. Chwyciłam za telefon i wybrałam numer do Daniela. Odebrał po dwóch sygnałach.
-Maju, nie mogę teraz za bardzo rozmawiać, jestem w pracy. -usłyszałam jego głos, a już to wystarczyło, żeby moje serce zaczęło bić jeszcze szybciej niż do tej pory.
-Ok, w takim razie czekam do wieczora.- z jednej strony byłam rozczarowana, że nie mogliśmy ze sobą porozmawiać, z drugiej natomiast czułam ulgę, bo nie wiedziałabym co mam powiedzieć.

Poszłam do swojego pokoju i z dobre pół godziny przyglądałam się zawartości szafy. Musiałam ładnie wyglądać, a z drugiej strony nie mogłam przesadzić, ubierając jakąś sukienkę. W końcu postawiłam na czarne jeansy i brzoskwiniową koszulę z szyfonu. Wytuszowałam rzęsy maskarą i nałożyłam na usta błyszczyk w naturalnym kolorze. Rozpuściłam włosy, które teraz spływały kaskadą po moich plecach.

Po około pół godziny bezczynnego siedzenia i wpatrywania się we włączony telewizor, nie wiedząc równocześnie co w nim lecie, usłyszałam dzwonek do drzwi. Na dworze robiło już się ciemno, więc nie mogłam zobaczyć przez judasza, kto przyszedł. Otwarłam je powoli i zobaczyłam za nimi stojącego Daniela. Był ubrany w czarne jeansy, a na biały t-shirt w serek założył czarną marynarkę. W rękach trzymał bukiet kwiatów. Kątem oko zobaczyłam za nim, stojącego po drugiej stronie ulicy Adama, który w tej chwili nam się przypatrywał. Chwyciłam Daniela za rękę i właściwie wciągnęłam go do środka, po czym szybko zatrzasnęłam drzwi. Daniel obrócił bukiet łodygami do dołu i wręczył mi go.

-Proszę. - powiedział

-To dla mnie? - Niepewnie wyciągnęłam ręce przed siebie odbierając kwiaty.

-Przecież nie dla Kamila. - Daniel roześmiał się krótko i nerwowo.

-Z jakiej okazji? - spytałam, odwracając się o niego tyłem i idąc w kierunku kuchni, żeby wstawić kwiaty do wazonu. Szedł za mną, ale zatrzymał się w salonie. Cały czas jednak czułam na sobie jego wzrok.

-Wczoraj to wszystko potoczyło się tak szybko, że nawet nie mieliśmy chwili, żeby porozmawiać. Nie wiem, co ty o tym myślisz, ale ja nie chciałbym, żeby to co się zdarzyło wczoraj było jednorazowym epizodem. - stał kilka kroków za mną, a ja bałam się odwrócić w jego stronę. Zrobiłam to jednak i zobaczyłam na jego twarzy skrępowanie. Wiedziałam, że teraz kolej na mnie, ale przez moje gardło nie chciało przejść żadne słowo.

-Ja... - zaczęłam się jąkać. - ja też chcę, żeby to było coś poważniejszego.

-Czyli zgadzasz się zostać oficjalnie moją dziewczyną? - upewnił się Daniel, podchodząc krok bliżej.

-Tak. - nie zdążyłam powiedzieć nic więcej, bo w tym momencie zostałam uciszona jego pocałunkiem. Nie zaprzeczę, że bardzo mi się to podoba. Odwzajemniłam pocałunek, ale zaraz potem oboje usłyszeliśmy zgrzyt klucza w zamku w drzwiach i momentalnie odskoczyliśmy od siebie na odległość około dwóch metrów. Kiedy Kamil wszedł do kuchni zobaczył Daniela opartego o futrynę drzwi, mnie wlewającą wodę do czajnika i kwiaty stojące w wazonie.


ZagubionaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz