Rozdział 1

1.6K 42 5
                                    

- Maja! - dziewczyna odwróciła się na pięcie słysząc swoje imię, które ktoś wykrzyczał. - kolejny raz wzywają mnie do szkoły. - twarz Kamila kipiała ze złości, a może z rezygnacji.
Nie wyobrażał sobie, żeby zostawić swoją siostrę bez pomocy. Nie mógłby spać po nocach wiedząc, że Maja jest w domu dziecka, podczas gdy on siedzi w ciepłym i własnym domu. W ogóle nie zastanawiał się przed podjęciem decyzji, czy podejmie się wychowywania dziewczyny, ale nie zdawał sobie sprawy, że będzie to takie trudne.

- Nie moja wina, że wszyscy się na mnie uwzięli. - Maja skrzyżowała ręce i naburmuszyła się na twarzy. Wyglądała jak mała dziewczynka, której ktoś odmówił kupienia lizaka.

- Uwzięli? Czy ty sama siebie słyszysz? Uciekasz ze szkoły, potem przychodzisz do niej, jakby nic się nie stało, zawalasz klasówki, choć dobrze wiem, że doskonale wszystko umiesz, nie odrabiasz prac domowych, choć przypominam ci o nich po dziesięć razy dziennie. Co chcesz przez to pokazać? Swój bunt? Utrudniasz mi wychowywanie ciebie, bo co? Bo jest ci ciężko? Nie zapominaj, że znalazłem się w dokładnie takiej samej sytuacji jak ty. A dodatkowo muszę chodzić do pracy, utrzymywać dom, sprzątać, gotować. Ty masz tylko dobrze się uczyć i nie uciekać z lekcji, czy to naprawdę tak wiele? - Kamil na początku dość nerwowo wykrzykiwał, ale po chwili jego głos zmienił się w monotonny i opanowany. Wygłaszał jej kazanie na środku boiska szkolnego, a niektórzy uczniowie przystawali by podsłuchać, jednak gdy tylko na nich spoglądał wszyscy odwracali się i czym prędzej odchodzili. - Wracaj na lekcje. Postaram się przyjechać po ciebie jak skończysz. Ostatni raz słyszę, że gdziekolwiek uciekłaś, nie zrobiłaś zadania, czy cokolwiek oblałaś.- jego głos był wyprany z emocji, a wzrok wpatrzony w pustkę tuż nad jej głową. - Porozmawiamy w domu. - dodał, odwrócił się i odszedł do zaparkowanego na parkingu BMW.

Maja zawsze była grzeczną uczennicą, która zawsze miała odrobione zadania domowe i na każdej lekcji miała wciąż rękę uniesioną w górze. Nauczyciele byli zachwyceni, że chociaż jedna osoba uważa na ich lekcjach i jest zaciekawiona tym co mówią. Rówieśnicy przezywali ją kujonem i lizusem. Ona jednak ich ignorowała. Po co jej wielkie paczki znajomych skoro ma u swego boku cudownego chłopaka Adama? Wiele dziewczyn jej go zazdrościło, a ona tym chętniej pojawiała się z nim w miejscach publicznych, nie tylko na przerwach w szkole. Nie był on typem sportowca, nie biegał całymi dniami za piłką. Nie był też szkolnym chuliganem. Nie zaczepiał się w nikogo. Był przystojnym blondynem o szczupłej sylwetce, który non stop robił sobie zdjęcia i dodawał na portale społecznościowe. Nie wyobrażał sobie iść do restauracji i nie pochwalić się na instagramie co właśnie je. Poza tym był świetnym gościem. Zawsze okazywał Mai zainteresowanie i chętnie jej wysłuchał.

Ale Maja po śmierci rodziców bardzo się zmieniła. Robiła wszystko wszystkim na przekór. Powiedziało się jej, że ma posprzątać pokój, to choć miała wcześniej taki zamiar zmieniała zdanie rozrzucając ubrania po całym dywanie. Uczyła się na każdy sprawdzian tak jak wcześniej, ale tylko po to, żeby móc zawsze wybrać tylko te złe odpowiedzi, gdy był to test lub zostawiała pustą kartkę, gdy trzeba było coś napisać. Nauczyciele starali się być dla niej wyrozumiali i często na lekcjach nie zaznaczali jej braku zadania, choć przyłapywali ją na tym. Kazali jej zostać na chwilę po lekcji i radzili by zrobiła je na następną lekcją, to nie wpiszą jej kolejnej jedynki. Ale Maja tak bardzo tego nie cierpiała, użalania się nad tym co się stało, nad nią, że po tych słowach zawsze uciekała do pobliskiego parku razem z dziewczyną, z którą niedawno się zaprzyjaźniła, zostawiając tym samym swoją najlepszą przyjaciółkę samą. Siedziały tam z dwie lekcje po czym wracały z powrotem do szkoły.

Wcale nie zdziwiła się widząc swojego brata w szkole. Często tu przychodził po tym, jak jej wychowawczyni dzwoniła do niego. Tym razem jednak Kamil po raz pierwszy wydawał się wytrącony z równowagi. Maja dopiero teraz poczuła strach. Bała się tego, co jej brat chciał jej powiedzieć w domu. Czy będzie na nią krzyczał? Może wyrzuci ją z domu? Odda ją do domu dziecka? Ale Maja przede wszystkim czuła wstyd, że tak bardzo go zawiodła.

Zawsze dawał jej wolną rękę. Starał się tylko upominać, choć większość jej znajomych ze szkoły za coś takiego dostaliby szlaban na co najmniej miesiąc. Dziewczyna nie mogła narzekać, że czegokolwiek jej brakuje. Gdy tylko powiedziała, że potrzebuje nową kurtkę na zimę, czym prędzej pobiegł z nią do centrum handlowego i pozwolił jej wybrać taką, jaka jej się podoba. Nie obchodziło go, że wybrała taką, której cena przekraczała trzysta złotych. Kupiłby jej z pięć takich samych kurtek tylko w innym kolorze, jeśli to by sprawiło, że choć przez chwilę będzie szczęśliwa. Wiele razy brał wolne, aby pójść z nią do kina czy na basen. Spędzał z nią tyle czasu ile tylko był w stanie. A co ona zrobiła dla niego? Sprawiła, że przynajmniej raz w tygodniu musiał przyjeżdżać do szkoły płonąc ze wstydu słuchając wywodów nauczycielki co narobiła jego młodsza siostrzyczka i jak to nie umie jej wychować. Maja pierwszy raz tak o tym pomyślała, lecz chęć zbuntowania się była silniejsza od niej. Poszła na kolejny sprawdzian i znowu zostawiła pustą kartkę podpisaną tylko jej imieniem i nazwiskiem.

ZagubionaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz