Rozdział 8

559 26 4
                                    

-I jak było? Opowiadaj. - zagadnął Daniel, gdy razem z Kamilem i Kają siedzieliśmy w pizzerii, czekając na seans filmowy. -Jeździłaś na nartach?- zażartował.
-Ta, chyba wodnych. Przez dwa pierwsze dni cały czas padało, ale za to później pogoda była cudowna, cały czas spacerowaliśmy. Dobrze mi ten wyjazd zrobił.
Kaja przysłuchiwała się mojej opowieści wtulona w Kamila. Byli cudowną parą. Kiedyś chciałam, żeby mój związek z Adamem wyglądał tak samo, żebyśmy byli ze sobą niezależnie od wszystkiego i zawsze się wspierali. Cóż albo Adam nie był tym odpowiednim albo ja nie nadaję się do życia z jakimś chłopakiem.
-Mam ochotę na jogurt mrożony, idzie ktoś ze mną? - podniosłam się z miejsca i patrzyłam na całą trójkę wyczekująco.
-Pójdę z tobą. - zadeklarował się Daniel- ja stawiam. - wyszczerzył do mnie swoje białe zęby i ruszyliśmy przed siebie cały czas się śmiejąc.
Daniel jest cudownym chłopakiem, a w dodatku jest wolny. Dobrze się rozumiemy, ale... ja nie mogę nic zrobić, jeśli on zacznie podejrzewać, że się w nim zakochałam, a on nie czułby tego samego, zacząłby się ode mnie odsuwać, a ja nie chcę popsuć naszej przyjaźni, nie wytrzymałabym, gdybym straciła jeszcze jego.
Daniel wręczył mi mój jogurt, wziął swój i zapłacił blondynce przy kasie. Czy mi się zdaje, czy oni ukradkiem spoglądają na siebie? Nie mogę być zazdrosna o coś, co nie jest moje. Daniel umoczył opuszek palca w jogurcie nałożonymi na łużeczkę i przejechał nim po moim policzku, szybkim ruchem go starłam, a rękę wytarłam w rękaw jego koszulki. Oboje głośno się przy tym śmialiśmy. Jednak, gdy usiedliśmy przy naszym stoliku, panowała tam grobowa cisza, już chciałam zapytać o co chodzi, ale Kamil zdążył wcześniej podaunąć mi pod nos mój telefon, który najprawdopodobniej tu zostawiłam. Dostałam SMS od Adama.

Dostanę to, czego chcę. Jak nie po dobroci, to siłą. P.S. Jemu pewnie już dałaś.

Rozdziawiłam buzię i nie wiedziałam co mam powiedzieć.
-Maja, czy to jest pierwszy SMS od niego?- spytał Kamil.
Nie odpowiadałam.
-Maja...- ponaglił mnie Kamil.
-Nie, to nie jest pierwsza jego pogróżka, wysyłał mi je już wcześniej, ale nigdy nic nie robił, więc przestałam się tym przejmować. Policja tylko pogorszy sprawę.
-Miałaś od razu do mnie przyjść. I w ogóle o kogo chodzi? Spotykasz się z kimś? - Kamil był wybity z równowagi.
-Wydaje mi się, że miał na myśli Daniela. - wspomniała Kaja i wszyscy spojrzeliśmy się na niego. Tak, na pewno chodziło o niego, zawsze był zazdrosny o naszą przyjaźń i nie wierzył, że nie łączy nic więcej. Gdyby nie to, co Adam mi zrobił, nigdy nie spojrzałam na Daniela jak na mojego potencjalnego chłopaka, traktowałam go wtedy jak starszego brata, teraz się to zmieniło. Po chwili mój telefon zabrzęczał znowu.

Wiem co teraz robisz, zawsze wiem co robisz i wiem, że byłaś z nim w górach, nie ukryjesz się przede mną.

Pokazałam telefon Kamilowi.
-Co za beszczelny... Skąd wiedział, że jedziemy w góry?
-Nasza wychowawczyni pytała się kiedyś na przerwie Sandry co się ze mną stało, być może podsłuchał tę rozmowę.
- Wracamy do domu. - odparł Kamil stanowczym krokiem.
-Ale film...- zaczęłam protestować.
-wracamy do domu- powtórzył Kamil.
Wszyscy się zaczęli zbierać. Zawsze kończyliśmy taki wypad u nas w domu grając w karty i jedząc chipsy.
-Może ja nie powinienem... Może wrócę do domu.- zaczął Daniel, trzymając rękę na karku. Czuł się niezręcznie.
- Jedziesz z nami i koniec. Chyba nie przestaniesz do nas przyjeżdżać, bo jakiemuś debilowi to przeszkadza. To nie jest jego sprawa. - teraz to ja mówiłam stanowczym tonem, a Kamil mnie poparł.
Gdy wróciliśmy do domu było jeszcze wcześnie, a ja widziałam, że Kamil chciałby gdzieś wyjść z Kają sam.
-Możecie iść, należy wam się chwila samotności. - mrugnęłam do Kamila, który zaczął protestować.
-Nic mi nie będzie.
-Będę jej dobrze pilnował o nic się nie martw. -dodał Daniel, a Kamil dał się złamać i poszedł z Kają do restauracji.
Siedziałam z Danielem na kanapie, oglądając jakieś bzdety w telewizji. Po jakimś czasie wszystko zaczęło dziać się tak szybko. On położył rękę na oparciu za mną, poczym zsunął ją na moje ramiona, a ja wtuliłam się w jego klatkę piersiową. Przyciągnął mnie nieco bliżej i tak po prostu zaczęliśmy się całować. Najpierw powoli i delikatnie, z czasem coraz mocniej i bardziej namiętnie. Usiadłam okrakiem na jego kolana i chwyciłam jego twarz w obie dłonie, nie odrywając ust od jego warg. On gładził swoimi dłońmi skórę moich pleców pod koszulą. Usłyszałam jakiś szelest, ale zdawało mi się, że to wiatr za oknem i postanowiłam to zignorować. Dopiero kiedy Daniel oderwał się od moich ust i ostrożnie posadził mnie obok, zobaczyłam przyczynę hałasu. W wejściu do salonu stał Kamil z Kają i przyglądali się nam.
-co to ma znaczyć, czy wy... Od kiedy?- Kamil nie mógł się wysłowić. Może nie było to najmądrzejsze z mojej strony, ale wstałam i szybkim krokiem poszłam do swojego pokoju. Było mi głupio, że zostawiłam Daniela samego, ale po chwili usłyszałam, że i on wyszedł, nie wiedziałam tylko, czy stwierdzili, że beze mnie nie będą rozmawiać, czy też Kamil wygonił go z naszego domu.

ZagubionaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz