Rozdział 16

323 18 0
                                    


Po tygodniu rehabilitacji psychicznej w zakamarkach mojego pokoju wróciłam do szkoły. Ku mojemu zdziwieniu, znalazł się tam też Adam, który patrzył na mnie nienawistnym spojrzeniem, jednak nie miałam zamiaru uciekać przed nim. Po prostu nigdy nie mogłam zostawać z nim sam na sam.

- Jak się czujesz, skarbie? - Przywitała mnie Sandra, gdy wszyscy patrzyli na mnie, kiedy szłam szkolnym korytarzem i zakrywali usta, mówiąc o mnie.
- A jak mam się czuć? Daniel dalej nie chce mnie znać, Adama nie zamknęli, a na dodatek dalej chodzi do nas do szkoły, a wszyscy tu obecni cały czas o mnie mówią.
- Zapomną niedługo. Nie przejmuj się niczym. Masz przecież mnie - przyjaciółka mocno mnie uściskała, a ja nie opierałam się temu, ale też nie odwzajemniłam jej gestu, byłam zbyt skołowana sytuacją, w jakiej się znalazłam.
- Gdyby ciebie tu nie było, to moja noga nigdy by już nie stanęła w tej szkole. - Naszą rozmowę przerwał dzwonek na lekcję. Nauczyciele patrzyli na mnie z politowaniem. Po raz kolejny. Pierwszy raz zachowywali się tak, kiedy zginęli moi rodzice, robili to w sumie cały czas, teraz po prostu zmienił się tego powód.
- Maja, mogę cię na chwilkę prosić? - Zawołała mnie wychowawczyni po skończonej lekcji. Miałam złe przeczucia do tej rozmowy, ale gdybym uciekła z krzykiem, to byłoby jeszcze gorzej. I tak już wszyscy w szkole uważają mnie za zdesperowaną wariatkę. No bo komu uwierzyć? Wycofanej i zbuntowanej dziewczynie, czy popularnemu i megaprzystojnemu chłopakowi? Adam jak zwykle przekręcił wszystko na swoją korzyść, a ze mnie zrobił dziwaczkę. - Posłuchaj, ja wiem, że jest ci ciężko, ale gdybyś miała kiedykolwiek jakiekolwiek problemy, to wiesz, że możesz mi o tym powiedzieć? - Nauczycielka wpatrywała się we mnie, bojąc się mojej reakcji. I dobrze zrobiła. Nie miałam ochoty potulnie przytaknąć.
- Od tego mam Kamila - warknęłam w jej stronę. Nie musiałam się przejmować tym, że jakiegoś nauczyciela tym urażę. Przecież jestem zrozpaczona, prawda? Mam do tego prawo, czyż nie?
- Tak, oczywiście, ale po tym, co się stało... - Nie pozwoliłam jej dokończyć. Nie dam jej obrażać mojego brata.
- To nie była wina Kamila. Zrobił wszystko, co mógł. A teraz to szkoła nawaliła na całej linii, bo Adam ciągle chodzi do tej szkoły. Obniżone zachowanie, tak? Wcale bym się nie zdziwiła, jakby nie przeszedł przez to do następnej klasy i trafił do mojej. Bo w końcu co to za różnica? - Zaczęłam się wydzierać, na niczemu winną kobietę. - Przepraszam - dodałam cicho i nie patrząc już więcej na nią, wyszłam z klasy.
Dzisiaj w szkole spędzałam czas aż do samego wieczora, gdyż zbliżało się przedstawienie, a ja zaangażowałam się w robienie scenografii, żeby tylko zająć myśli czymś innym, niż zdarzenia z ostatniego czasu. Wyszłam ze szkoły powolnym krokiem, w międzyczasie dzwoniąc po Kamila, żeby po mnie przyjechał.
- Halo. Dzień Dobry z tej strony Marta. Kamil właśnie operuje i kazał powiedzieć, żebyś poczekała chwilę w szkole, Kaja po ciebie przyjedzie - Usłyszałam głos kobiety w telefonie. Świetnie. Szkoła została już zamknięta, więc usiadła pod budynkiem, opierając się plecami o ścianę. Wtedy usłyszała dźwięk SMSa:

Maju, przepraszam, ale samochód mi się zepsuł. Proszę, zamów taksówkę i daj znać, jak dojedziesz do domu.

Świetnie. po prostu super. Zrozpaczona przyciągnęłam kolana do klatki piersiowej i oparłam na nich czoło, zanosząc się płaczem. Wszystko szło nie tak, jak powinno. Usłyszałam, jak jakiś samochód zatrzymuje się tuż przede mną i dopiero wtedy podniosłam wzrok. Było ciemno, więc nawet z bliskiej odległości, nie mogłam rozpoznać, kto siedzi na kierownicą, drugą sprawą było to, że przez zamglone od łez oczy, naprawdę trudno rozpoznać twarz.
- Chodź Maja - zobaczyłam wyciągniętą w moim kierunku męską dłoń. - Odwiozę cię do domu. - Spodziewałam się jakiegoś porywacza, gwałciciela, handlarza narkotyków, spodziewałam się wszystkich osób, ale z pewnością nie Daniela, który właśnie prowadził mnie do swojego auta.

ZagubionaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz