Rozdział 7

134 7 0
                                    

Tej nocy miała koszmary.
Krzyk nieznajomej kobiety nadal rozbrzmiewał w jej uszach. Wzięła kilka głębokich wdechów. Wyjrzała przez okno. Pełnia.
Coś kazało jej wyjść na zewnątrz, szybko poddała się pokusie. Ubrana cała na czarno i z nożem w kieszeni wyszła z mieszkania.
Nie wiedziała gdzie idzie. Znów nie czuła się sobą. Straciła świadomość, co się z nią dzieje. Gdy się ocknęła znajdowała się w jakiś krzakach. Wzięła kilka głębokich wdechów i rozejrzała się szybko i zdezorientowanie. Znajdowała się w jakimś lesie. Już prawie zaczęła krzyczeć, kiedy usłyszała jakiś głos. Zesztywniała.
Dopiero teraz zdała sobie sprawę, że liście rzucają ceń na jej ciało. Spojrzała na źródło światła ruszając tylko oczami. Zobaczyła krąg ludzi w dziwnych ubraniach... Musiała usiąść. Drgnęła i gdy zorientowała się, że nikt nie wie o jej obecności trochę pewniej podniosła swoje ciało i uklękła dosyć nisko pochylając głowę.
W kręgu prawdopodobnie stali mężczyźni, było ich około jedenastu w brązowych habitach z kapturami na głowach i jeden w czarnym. Za osobą w czarnym habicie coś było, ale dziewczyna nie mogła stwierdzić co...było to coś okrągłego. W środku kręgu paliło się dosyć duże ognisko. Mężczyźni trzymali w rękach złote kielichy, tylko jeden z nich miał w ręku złoty dzban.
-Bracia- usłyszała głęboki męski głos, który hipnotyzował-Czas zacząć zabawę. Czeka nas życie wieczne. Chwała naszej Pani...
-Chwała!-Odpowiadając mu mężczyźni lekko wysunęli kielichy do przodu.
-Podziękujmy jej za nasz dzisiejszy dar od niej...mam nadzieje, że będzie wam smakowało.
Dwóch mężczyzn wzięło pochodnie i zapaliło je w ognisku. Podeszło do mężczyzny w czarnym habicie i pokłonili się mu. Mężczyzna skinął głową.
Czuć było zapach benzyny. Postacie stanęły po bokach swojego przywódcy i zapalili coś, co znajdowało się w wielkich misach. Ciemność rozświetlił ogień.
Saszę ścisnęło w żołądku. Zamknęła na chwile oczy i próbowała się uspokoić. Policzyła w myślach do dziesięciu i znów otworzyła oczy.
Wiedziała już, co znajdowało się za mężczyzną.
Cała konstrukcja przypominała koło z Koła Fortuny, tylko powiększone jakieś pięć razy. Na środku koła namalowano czarną różę, jako symbol śmierci, jednak sama w sobie była piękna. Przyczepiono do niego cztery uchwyty, do których...przywiązana została dziewczyna. Była naga i ledwo przytomna. Kruczoczarne włosy przykleiły jej się do czoła, a światło odbijało się od jej bladej skóry. Dziewczyna była wychudzona i mimo swoich dość dużych krągłości wyglądała mizernie.
Jeden z mężczyzn podszedł do ogniska.
Sasha wiedziała, co mają zamiar zrobić. Napiętnują ją. Oznaczenie miało kształt kwiatu róży. Mężczyzna podszedł do dziewczyny i przyłożył rozgrzany aż do czerwoności metal do skóry dziewczyny. Słychać było głośne syczenie i aż z dużej odległości wyczuwalny był zapach palonej skóry.
Sasha zakryła usta dłonią żeby nie krzyczeć. Zaczęła się trząść, a łzy spływały jej po policzku. Nie wiedziała, co ma robić, nie mogła pomóc tej dziewczynie, nie mogła pomóc nawet sobie. Gdy znowu spojrzała na dziewczynę stał przy niej mężczyzna w czarnym habicie. Prawdopodobnie całował on teraz dziewczynę, która nie miała pojęcia, co się z nią dzieje. Nawet nie krzyczała, kiedy mężczyzna przejechał jej kciukiem po ustach, obojczyku i piersi. Ktoś pokłonił się przed swoim przywódcą i podał mu sztylet, połyskiwał on srebrem i rubinami. Mężczyzna ujął go i słychać było jego melodyjny śmiech.
Szybkim ruchem poderżnął dziewczynie gardło. Poruszył kołem i dziewczyna znalazła się przywieszona do góry nogami. Jej gęsta i ciemna krew spływała do złotego dzbana trzymanej wcześniej przez mężczyznę. Twarz dziewczyny została zalana przez krew. Włosy zostały również w niej zanurzone. Uciekało z niej życie. Owieczka zostanie zjedzona, wilki czekają.
Kiedy dzban napełnił się do końca przywódca ujął go i podniósł do góry powoli odwracając się do reszty.
-Oto napój nieśmiertelności. Napój życia!
Mężczyzna zaczął nalewać krew do złotych kielichów.
-Pijcie bracia za Naszą Panią! Pijcie za życie wieczne! Niech czysta krew was wypełni!
Mężczyźni unieśli kielichy i zaczęli pić. Sam znów podszedł do dziewczyny i poruszył kołem. Zmarła dziewica znajdowała się teraz twarzą w twarz z jej koszmarem. Sam przywódca nie pił z kielicha...pił z dziewczyny.
Coś zaszeleściło za Saszą. Dziewczyna dostała prawie palpitacji serca. Czy w tych lasach znajdują się wilki? Nie zdążyła się odwrócić, a coś metalowego uderzyło ją w tył głowy. Poczuła ostry ból czaszki i zemdlała.

Usmażona w trampkachOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz