Kamienica była obskurna i wydawała się na bardzo stara.
Oskar chodził z dziwnym lekko przy głupawym uśmiechem na twarzy. Włosy przysłaniały mu czoło i wyglądał czasami bardzo przerażająco.
-Igor zostajesz na straży- powiedział- Sebastian pilnujesz miłej pani spod dziesiątki.
Gabriela i Paula nie było z nimi. Sebastian powiedział, że mają oni ,,własne sprawy''.
-Maks idziesz z nami. Pomożesz mi z moim małym eksperymentem- zaśmiał się, a Sasha pomyślała, że oszalał. Wskazał na nią-Ty. Odwrócisz jego uwagę, gdy usłyszysz trzy uderzenia zegara, jak najszybciej uciekaj.
Weszli do środka. Było tu strasznie ciemno i Sasha ledwie mogła dostrzec zagracone schody, po których szła. Mężczyźni zniknęli gdzieś w mroku, a ona została sama w korytarzu pachnącym pleśnią i spalenizną. Stanęła przed drzwiami z numerem siedem i od razu wiedziała, że to tu. Zapukała, widząc dzwonek w opłakanym stanie. Wzięła głęboki wdech, zemdliło ją.
Wszystko w niej krzyczało, kiedy znowu znalazła się nad swoim ciałem. Która tym razem przejęła jej ciało? Ile ich jeszcze było?
-Tak?- spytał brunet otwierając drzwi. Miał przekrwione oczy, wyglądał na pijanego.
-Mogę wejść?- słodki głos wydobywający się z jej ciała delikatnie otulił pomieszczenie złowrogą aurą.
-Jasne...jasne- uniósł dłonie w obronnym geście zaśmiał się i zatoczył się do środka.
W środku śmierdziało jeszcze gorzej. Do zapachu pleśni i spalenizny dochodził zapach wyziewów alkoholika.
-Co taka dziewczyna robi w moim mieszkaniu?- spytał, choć naprawdę brzmiało to jak ,,co taka dziefcyna lobi...''
-Przyszła na hmm...zabójcze doznania...
Trochę jej zajęło zanim, w mieszkaniu oświetlonym tylko przez lampy stojące po przeciwnej stronie ulicy od budynku, znalazła kuchnie. Prawie potknęła się kilka razy o stertę starych ubrań i kartonów.
-Nie pozwól, aby nienawiść cię pochłonęła- powiedziała i zaczęła się śmiać. Gwałtownymi ruchami otwierała wszystkie szuflady w ciasnej kuchni. Wszystkie ostrza, oh Boże, były niewystarczające. Uśmiechnęła się szeroko, a jej uśmiech w półmroku wyglądał jak uśmiech demona czuwającego nad ludźmi, kiedy zasypiają. W ciemności nie ma samych aniołków skarbie... Znalazła, czego szukała.
-Siwa chmurka po niebie płynie- zaśpiewała i znów wybuchła dławiącym śmiechem. Zaczęła iść w jego kierunku-Siwy ptaszek za oknem śpi.
Brunet patrzył na nią ogłupionym spojrzeniem. Zachichotał.
-Lubię na ostro.
- Mały świerszczyk zasnął w kominie- była już jakiś metr przed nim, kiedy zegar wybił trzy uderzenia. Mężczyzna oparł się o ścianę i uśmiechnął się szeroko. Jego spojrzenie wydawało się rozmarzone, chociaż pewnie nie wiedział, co się właściwie dzieje. Zacisnęła palce na ostrzu i odwzajemniła uśmiech czując jak krew wpływa po jej palcach.
-Zaśnij ...zaśnij i ty- uniosła nóż żeby skóra na jego szyi mogła zasmakować jego ostrza...
Coś odciągnęło ją od tyłu. Zaczęła krzyczeć. Upuściła zakrwawioną broń i czuła jak jej duch znów wypełnia jej ciało. Strasznie rozbolała ją głowa.
-Ty głupia...tak strasznie głupia- warknął ktoś nad jej uchem.
Owinął jej klatkę ramieniem i z trudem mogła oddychać. Mężczyzna uciekał ile sił w nogach ciągnąc za sobą prawie nieprzytomną Sashę.
Byli kilka metrów od budynku, kiedy dziewczyna usłyszała potworny huk. Ogłuszył ją. Piszczało jej w uszach, a całe ciało pokryło straszliwe ciepło. Odrzuciło ją do tyłu, jakieś odłamki przeleciało obok jej twarzy, kilka poraniło nogi. Wylądowała na czymś twardym, a coś ciężkiego przygniotło ją. Poczuła bolesny dreszcz przechodzący wzdłuż kręgosłupa. Na chwile zabrało jej oddech. Nadal było strasznie gorąco.
Mężczyzna zszedł z niej i splunął na nią. Oskar osłaniał ją przed odłamkami, właśnie wysadzonego budynku.
-Przez ciebie mogliśmy wszyscy zginąć- jego głos nie przypominał ludzkiego.
Dziewczyna ledwie go widziała, wzrok jej się zamazywał.
-Mogliście...-musiała wziąć kilka głębszych oddechów. Serce łomotało jej jak oszalałe- Powiedzieć, że robicie sobie grilla.
Ktoś wziął ją na ręce. Sasha po chwili rozpoznała Sebastiana.
-Musimy uciekać- powiedział i wtulił dziewczynę w swój tors.
-Maks, Igor bierzemy motocykle- Oskar spojrzał na Sebastiana- Przykro mi, musisz ją gdzieś ukryć...na piechotę.
Sebastian skinął głową, odwrócił się napięcie z dziewczyną w swoich ramionach i zaczął biec do zachodniej części miasta. Dziewczyna słyszała jak mężczyźni odjeżdżają.
CZYTASZ
Usmażona w trampkach
ActionWłącz wiadomości. O czym znów mówią? Złe informacje napływają do nas z każdej strony. Jednak nikt z tym nic nie robi. Dlaczego? Morderstwa, gwałty, kradzieże są czymś co uważamy już za normalne. Ludzie stali się nieczuli. Nie zareagują, dopóki to i...