Rozdział 14

97 8 0
                                    

Otworzyła oczy. Nie wiedziała gdzie jest.
Leżała na czymś miękkim okryta ciepłym kocem. Podniosła się i jak się okazało leżała na skórzanej kanapie. Otuliła się kocem i rozejrzała się po pomieszczeniu. Była w jakimś salonie. Obok niej stał czarny drewniany stolik.  Pomieszczenie otulał spokojnym pomarańczowym blaskiem płomień w kominku. Wokół stolika postawiono cztery czarne skórzane fotele, które wyglądały na bardzo wygodne.
-Myślałem, że będziesz spała dłużej- Sasha odwróciła się gwałtownie, gdy usłyszała głęboki głos mężczyzny. Oskar westchnął i powoli podszedł z ciemnego kąta pokoju do jednego z foteli. Opadł na nim całym ciężarem ciała i rozłożył się kładąc nogi na stoliku. Z podeszw glanów posypał się piasek.
-Jak mnie tu przywiozłeś?-spytała.
-Tajemnica zawodowa- mruknął.
-Dlaczego jestem naga?
-Nie ja cię rozbierałem...szkoda.
Sasha siedziała w swoim kokonie z czerwonego koca i nie odwracała wzroku od swojego towarzysza.
-Musimy porozmawiać-powiedział.
Jak na zawołanie do pokoju weszła reszta mężczyzn. Maks, Gabriel i Igor usiedli na pozostałych fotelach. Sebastian usiadł obok Sashy, a Paul oparł się o ścianę obok kominka, gdzie był ledwo widoczny.
-Co robiłaś u naszego upadłego aniołka?-spytał spokojnie Oskar patrząc na ogień w kominku-Nie myślałaś chyba, że taki gorylek ci nic nie zrobi.
-Jestem opętana- powiedziała krótko. Nie wiedziała, dlaczego to powiedziała, ale czuła, że te wkraczanie do jej umysłu nie jest normalne.
-Z grzeczności nie zaprzeczę- odparł-A teraz serio. Mówisz nam wszystko, nawet to, czego nie chcesz. Bez nas zginiesz i dobrze o tym wiesz. Więc przestańmy się bawić w kotka i myszkę i do jasnej cholery zacznijmy współpracować. Dobrze wiesz, kim on był. Dobrze wiesz, że on należy do Czarnych Róż. Pytanie tylko skąd i po co tam polazłaś z tym swoim pistolecikiem.
-Był jednym z tych, którzy tam byli-wzięła głęboki oddech-Jednym z tych, którzy nas gwałcili.
Czuła jak spojrzenia wszystkich w pokoju lądują na niej.
-Każda z nas wracała tamtej nocy z imprezy. Było nas około dwadzieścia dziewczyn. Ich było sześciu, może trochę więcej może trochę mniej. Każdego dnia szprycowali nas nową porcją narkotyków. Czasami wlewali nam do gardeł spirytus. Najpierw gwałcili jedną, potem drugą, a czasami urządzali sobie orgie. Przywiązywali nas do łóżek, kiedy kończyły się prochy a my znowu zaczynałyśmy czuć. Na moich oczach wynieśli sześć martwych dziewczyn, nie wiem, co się stało z resztą. Zabiłam już czterech. Kiedy do nich idę czuję jakby ktoś wchodził w moje ciało, dziewczyny, które chcą zemsty tak jak ja. Ostatnio obudziłam się w jakimś lesie. Nie wiedziałam, że jest tam jakaś sekta, a oni....oni pili krew tej dziewczyny. To nie ludzkie.
-To sekta Czarnych Róż, wierzą oni w Krwawą Hrabinę- powiedział Oskar, gdy zapadła niezręczna cisza.
-Przecież to tylko bajki- odparła i poprawiła koc, który odkrył jej zgrabne łydki.
-Została ona oskarżona przez członka swojej rodziny o liczne morderstwa młodych kobiet. Uważała, że krew to prosty środek do wiecznego piękna i młodości. Nie wiadomo jednak, czy działo się to naprawdę czy był to tylko sposób na pozbycie się hrabiny-powiedział Paul.
-Co zrobić, gdy budzi się w nas zwierzę?- mruknął Oskar.
-Kto to jest?- spytała Sasha patrząc na zdjęcie wiszące nad kominkiem.
Fotografia przedstawiała dziewczynę o niebieskich oczach niczym letnie niebo, które zdobiły gęste czarne rzęsy, malinowych ustach wygiętych w uśmiechu. Włosy miała proste, lekko rudawe. Na sobie miała czarną bokserkę, która podkreślała jej duże wypukłości klatki piersiowej. Patrzyła na coś z grymasem, lecz w jej oczach można było dostrzec rozbawienie.
Sasha dopiero wtedy zrozumiała, że znajduje się w domu Oskara.
 Oczy Oskara pojaśniały dziwnym blaskiem, znanym tylko zakochanym, a kąciki jego ust delikatnie drgnęły. Jednak po chwili szybko odwrócił spojrzenie i znów spochmurniał.
-To już przeszłość- powiedział po chwili z nutą napięcia w głosie.
-Przeszłość, która ciągnie się za nami aż do teraz- westchnął Maks.
-Co się z nią stało?- głos Sashy nie brzmiał już tak pewnie.
-Nie żyje- powiedział Oskar. Jego spojrzenie spowodowało, że dziewczyna miała ochotę uciec z krzykiem-Jest cholernym zimnym, sztywnym trupem- gwałtownie wstał i odwrócił się tak, że tylko Paul widział jego twarz. Mężczyzna widząc to, czego nie mogli dostrzec inni powoli skinął głową i wyszedł.-Masz tu być jutro przed zmierzchem.
Gdy Oskar opuścił pokój Sashy zrobiło się strasznie zimno. Otuliła się jeszcze szczelniej i niepewnie spojrzała na Sebastiana.
-Co ona mu zrobiła?-spytała.
Spojrzał na nią zdziwiony. Maks zaśmiał się.
-Zakochała się, to zrobiła- powiedział.
Patrzyła na mężczyzn zdezorientowanym spojrzeniem.
-Kochała go całą sobą- powiedział Igor- I chyba to właśnie ją zabiło.
-Popełniła samobójstwo?-spytała, bo tylko to przychodziło jej do głowy.
-W żadnym wypadku- prychnął zniecierpliwiony Gabriel, odzywając się dzisiaj po raz pierwszy-Kobiety, nigdy nic nie rozumieją. On też ją kochał, nawet się jej oświadczył. Byli prawie nierozłączni. Po każdej naszej akcji czekała tu na niego, a gdy wracał rzucała mu się na szyję, mimo że była tak nieśmiała, że w naszym towarzystwie odzywała się, kiedy Oskar ją do tego zmusił.
-Robiła przepyszne kanapki- dodał Sebastian.
-Mimo tego cholernego skamieniałego serca Oskara, było widać ze bardzo się kochali. Gdy dowiedział się, że nie idzie jej uratować oszalał. Wsiadł na motocykl i nie dawał oznak życia...znaczy on nie, telewizja tak. W międzyczasie zdążył zabić dwadzieścia pięć mężczyzn.
-Jest psychiczny- szepnęła Sasha.
-Jest po prostu sobą. Twardzielem, który nie potrafi się pogodzić z tym, że ona odeszła- Gabriel ucichł na chwile-Nikt nie potrafi.
-Nie tylko on ją kochał- zauważyła.
-Mimo, że nie tolerowała tego, co robimy była jedną z nas- powiedział Igor.
-Jak zginęła?- spytała.
-Było to tydzień przed ich ślubem-odparł Sebastian- Chcieliśmy wyjść się zabawić, a ona jak nigdy nakrzyczała na niego. Mówiła, że stanie się coś złego, jeśli teraz ją opuści. Zbagatelizował to i uspokoił ją mówiąc, że on zawsze jest przy niej, nawet, jeśli go nie widzi.
-Masz świetną pamięć- powiedziała i natychmiast tego pożałowała widząc jak Igor na nią spojrzał. Wzrokiem zimnym jak lód...

Usmażona w trampkachOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz