Rozdział 25

36 5 0
                                    

-Ona nie żyje- powtórzyła Sasha- Daj jej odejść.

Oskar nie puszczał ciała dziewczyny i cały czas przytulał je do siebie.

-Jej serce bije...jest tak ciepła...nadal delikatna. Nigdy nie powinienem jej zostawiać- mówił cicho, jakby do siebie.

-Musimy się stąd wydostać- powiedział Gabriel i przeczesał palcami swoje jasne włosy.

Maks pojawił się obok upadłego aniołka i zmarszczył brwi. Mężczyźni siedzieli już tutaj ponad godzinę, chociaż każda minuta przybliżała ich do ujawnienia pozycji.

-Ładunki rozstawione- powiedział Maks- Wystarczy nacisnąć...

Mężczyzna trzymał w ręku coś na kształt czarnego uchwytu z czerwonym, okrągłym przyciskiem na czubki. Sasha zamrugała wielokrotnie myślała, że takie rzeczy dzieją się tylko w filmach.

-Oskar, musimy iść...jej mózg umarł, to co widzisz to czysta fantasmagoria- Igor wydawał się być zły, jednak Sasha widziała w jego oczach strach i...nadzieje.

Dziewczyna patrzyła na niego i poczuła jak jej umysł został w pewien sposób oświecony.

-Kochałeś ją- powiedziała, patrząc prosto w oczy Igorowi.

Odwrócił głowę i zamknął oczy. Zapadła całkowita cisza, a pozostała czwórka równocześnie spojrzała na Oskara, jednak ten w ogóle nie zwracał na nich uwagi, popadł w coś w rodzaju amoku.

Gabriel podszedł do Igora, uśmiechnął się.

-Wszyscy ją kochaliśmy, ale nie tak jak ty i on, jednak my już dawno pogodziliśmy się z jej śmiercią. Zostań z nim... ktoś musi wysadzić to wszystko w powietrze- Gabriel poklepał przyjaciela po ramieniu.

-Ja nie dam rady- odparł tylko i wymijając Gabriela ruszył do drzwi.

Pau-l złapał go za rękę i przez chwile patrzyli na siebie w milczeniu. W końcu Igor wyszarpnął rękę i szybkim krokiem wyszedł. Sasha widziała go wtedy po raz ostatni.

Maks wcisnął zapalnik w dłoń Oskara. Wtedy mężczyzna jakby oprzytomniał. Na jego nadgarstku wylądował zegarek Paula.

-Dasz nam pół godziny, później sprawisz, że świat zapłonie- Maks wydawał się spokojny i opanowany. Zacisnął pięści- Mamy mało czasu, musimy uciekać. Sasha pójdziesz z Sebastianem, z tego co wiemy brakuje im tylko jednej dziewczyny do spełnienia ich wierzeń. Myślą, że Caroline to tak jakby portal dla dusz....chcą wskrzesić Krwawą Hrabinę.

-A co z wami?- spytała.

-Ja, Paul i Gabriel spróbujemy zamknąć wszystkich w głównej Sali- odparł cicho, po czym cicho dodał- Poznać was to był zaszczyt panowie...mam nadzieje, że napijemy się jeszcze razem zimnego piwa.

Paul się zaśmiał, a Gabriel delikatnie uśmiechnął.

-Jeden za wszystkich...

-Wszyscy za jednego.

Sebastian złapał dłoń Sashy i zaczął biec do drzwi. Dziewczyna z trudem potrafiła dotrzymać mu kroku. Weszli do ciasnego, ciemnego korytarza, który wydawał się nie mieć końca. Chłód przenikał ich skórę, a w powietrzu czuć było zapach zgnilizny. Sasha mocniej ścisnęła dłoń Sebastiana. Spojrzała na niego prawie potykając się o własne nogi.

-Ja ciebie też- powiedziała cicho.

Zauważyła koniec korytarza i poczuła uścisk w żołądku. Sebastian z ogromną siłą otworzył drzwi i z impetem praktycznie przez nie przeleciał. Sasha wleciała na ścianę pchnięta resztą sił mężczyzny. Ciało Sebastiana dosłownie zostało przecięte na pół. Dziewczyna zaczęła krzyczeć. Naprężona linka nabrała krwawego koloru i dopiero teraz dało się ją zauważyć. Patrzyła na przepołowione ciało jej ukochanego, a krzyk uwiązł jej w gardle. Upadła na kolana i zaczęła się krztusić łzami. Była w szoku. Jej kolana zaczęły zanurzać się w kałuży krwi. Pociemniało jej przed oczami, a ciało zrobiło się słabe. Ktoś złapał ją za ramiona i zaczął ciągnąć.

-Ja ciebie też- wyszeptała znowu patrząc jak jej ukochany odchodzi. Zemdlała.

*** Dla bliskiej mi osoby. Dopiero dzień pierwszy, a ja już tęsknię. Twoja Bystra Bestia.                                           Ps Przepraszam, że nie dodałam tutaj naszego rydwanu.

Usmażona w trampkachOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz