Rozdział 24

37 4 0
                                    

Oskar stanął w drzwiach z uśmiechem na ustach.

-Ma ktoś ochotę na Whisky?- spytał.

Sasha rzuciła się na niego i uderzyła dłonią w jego policzek.

-Przez ciebie wszyscy zginiemy- wysyczała.

-Ten dzień w końcu musiał nastąpić Maleńka- westchnął- Reszta już rozkłada materiały wybuchowe. Dzisiaj nasza kochana sekta ma święto, zjadą się wszystkie szumowiny tego miasta. Będą wywoływać duchy.

-A pomyślałeś jak mu stąd wyjdziemy?- zapytała.

Roześmiał się.

-Ja drzwiami, a ty jak chcesz możesz skorzystać z okna- odparł Oskar.

-Skoro wszyscy się tu zjadą to jakie jest prawdopodobieństwo, że nikt nas nie złapie?- wtrącił się Igor.

-Znajdujemy się w północnym skrzydle, imprezka roku jest w południowym. Straże stoją przy głównym wejściu i dwóch bocznych. Zostaje nam tylne wyjście, które jest nie strzeżone.

-To może być pułapka- Igor westchnął i rozciągnął się- Wątpię, żeby przetrzymywali więźniów i nie kontrolowali tak oczywistej drogi ucieczki.

-Tak, ale...

Do pomieszczenia wbiegł Kana. Uśmiechał się jak szaleniec, który właśnie dostał w swoje ręce bezbronną ofiarę.

-Musicie to zobaczyć- prawie, że krzyczał- Oskar rusz te swoje leniwe dupsko!

Oskar skrzywił się delikatnie lecz posłusznie jak nigdy poszedł za przyjacielem. Igor szybkim krokiem opuścił pomieszczenie, gdzie zaczynało pachnieć śmiercią. Sasha wybiegła za nim i wpadła prosto w ramiona Sebastiana.

-Hej Maleńka- powiedział i przytulił ją do siebie.

Dziewczyna nie wiedziała jak ma zareagować. Serce podskoczyło jej z radości i przerażenia. W końcu owinęła ciało mężczyzny rękoma.

-Zostawiłeś mnie- powiedziała cicho.

-Przepraszam. Oskar mnie do siebie wezwał- odparł i pocałował ją w czoło- Zanim wszyscy tu zginiemy, chce żebyś o czymś wiedziała.

Podniosła głowę i spojrzała mu w oczy.

-Ta noc uświadomiła mi, że jesteś kobietą z którą chciałbym spędzić resztę swoich dni. Świadomość tego jak szybko się w tobie zakochałem przeraża mnie...

Nic nie powiedziała tylko stając na palcach pocałowała go w usta. Wiedziała, że uczucie mężczyzny jest szczere lecz nie była pewna co sama do niego czuje.

-Chodźmy- powiedziała odrywając się od niego- Zanim Oskar wpadnie na kolejny genialny pomysł.

-To co zobaczysz nie jest normalne...

Złapał jej dłoń i pociągnął za sobą. Sasha widziała tylko ściany z kamienia i zakurzoną podłogę. Ciało mężczyzny dosłownie zasłaniało jej cały świat. Sebastian otworzył drzwi znajdujące się na końcu korytarza i znaleźli się w ogromnym pomieszczeniu. Dziewczyna wyszła zza pleców mężczyzny. Jej serce stanęło na chwile w miejscu. Czuła jak jej oczy rozszerzają się z przerażenia, zrobiło jej się niedobrze.

Pomieszczenie tak jak poprzednie było wykonane z kamienia, podtrzymywane było kamiennymi filarami. Jednak to nie przez piękno tego miejsca dziewczynie zrobiło się słabo. W równych odstępach od siebie stały szpitalne łóżka. Było ich około trzydziestu pięciu. Na każdym leżała dziewczyna. Większość wyglądała na bardzo młode, a najstarsza mogła mieć mniej niż trzydzieści lat. Do każdej z nich podłączone były jakieś rurki. Sasha na początku nie mogła zrozumieć co aparatura robi z ciałami kobiet.

-Przetaczają im krew- powiedział cicho Sebastian i rozpłynął się dla dziewczyny w powietrzu.

Rozejrzała się po pomieszczeniu i zauważyła podwyższenie, na którym znajdował się Oskar i jedno łóżko, chociaż trudno było to nazwać zwyczajnym łóżkiem. Na łożu z baldachimem siedział Oskar przytulając do siebie drobną kobietę. Sasha widziała łzy spływające po jego twarzy. Zaczęła iść w jego kierunku przyglądając się kobiecie, którą trzymał w ramionach. Miała zaróżowione policzki, a jej klatka piersiowa unosiła się powoli i nierównomiernie biorąc sztuczne wdechy. Sasha wiedziała, że kobieta nie żyje, a przynajmniej jej mózg umarł. Wybranka mężczyzny również była podłączona, a wręcz wydawało się, że do jej ciała przylegało tysiące cienkich krwawych rurek. Jej głowa bezwładnie opadała na ramię Oskara przyozdabiając je długimi brąz włosami. Długie rzęsy rzucały cień na jej twarz dodając jej upiornego uroku.

-To niemożliwe- powiedziała Sasha, prawie potykając się o swoje nogi.

-Caroline- wyszeptał Oskar.


Usmażona w trampkachOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz