-rozdział 1-

619K 17.5K 40.1K
                                    

- Naomi!

Usłyszałam głośny krzyk brata z dołu i przewróciłam oczami. Prędko zbiegłam ze schodów dostrzegając go przy drzwiach.

Miał na sobie obcisłe czarne spodnie, trampki, białą luźną koszulkę i czarną skórę. Jego włosy jak zawsze zostały idealnie wymodelowane żelem.

- No co? - zapytałam.

Skoro już zeszłam wypadałoby aby powiedział o co chodzi, a nie patrzył się na mnie.

- Wychodzę załatwić ważną sprawę na mieście, więc zostaniesz sama -oznajmił.

Wizja spokojnego wieczoru, który spędzę oglądając filmy bardzo mi się spodobała dlatego uśmiechnęłam się na jego słowa.

Dlaczego tak cieszył mnie spokój?

Bo zazwyczaj w domu mojego brata przebywa grupka jego kolegów, dość głośnych i upierdliwych szczególnie dla mnie- jedynej dziewczyny w tym domu.

Dla wyjaśnienia: tak, mieszkam sama z bratem w jego mieszkaniu, ponieważ dzięki temu mam bliżej do mojej szkoły.

- Wieczorem pewnie wrócę z kolegami- wyjaśnił kręcąc kluczami na palcu.

I tu koniec mojego szczęścia. Jednak się zjawią. Ale gdyby nie patrzeć mam kilka godzin wolnego.

- O której? - zapytałam w głowie już planując wolny czas.

- Nie wiem. Może około północy.

Tak, to właśnie były ich idealne godziny do urządzania posiadówek w naszym salonie kiedy ja na górze albo się uczę albo próbuję spać.

- Świetnie - bruknęłam niezadowolona.

- Lepiej nie marudź mała - uniósł do góry brew - i żeby było jasne. Nie zapraszasz tu żadnych chłopaków oprócz tego twojego przyjaciela geja.

Oh, geja... Oczywiście mówi o jednym z moich najlepszych przyjaciół- Tylerze. Rzeczywiście jest homoseksualistą.

- Poza nim nie chcę tu widzieć żadnych napalonych nastolatków, którzy byliby potencjalnymi kandydatami do przelecenia cię.

Tak, to słowa mojego kochanego brata. Pod tym względem jest bardzo opiekuńczy. Za wszelką cenę stara się mnie ochronić przed chłopakami. Z tego co widzę zostanę dziewicą do końca szkoły. Żenada.

- Jeszcze jakieś uwagi? - skrzyżowałam ręce na piersiach przewracając oczami.

- Nie, to wszystko. Nie otwieraj nikomu, nawet moim znajomym. Nigdy nie wiadomo co im przyjdzie do głowy. Po prostu bądź ostrożna i jakby co to dzwoń.

Następnie w żartach dźgnął mnie w brzuch i śmiejąc się z mojej miny i wyszedł z domu.

Okej, teraz mam kilka chwil dla siebie.

Mogłabym zadzwonić po moich przyjaciół Tylera, Allison, Malię czy Sarę ale jakoś nie miałam na to ochoty.

Postanowiłam przygotować sobie herbatę. W tym celu udałam się do kuchni. Stanęłam za wysepką i odwróciłam się plecami do pomieszczenia szukając w szafkach ulubionego kubka ze słonikiem.

Normalna nastolatka zjadłaby pizzę, popcorn i tym podobne ale nie ja. Chociaż kochałam takie przekąski nie czułam się dobrze w swoim ciele. Po każdym posiłku wywoływałam wymioty aby nie mieć poczucia winy, że znowu za dużo zjadłam, a na wadze liczba znowu urosła.

Jednak aby uniknąć ciągłego wymiotowania zdecydowanie wolałam po prostu nie jeść. Herbata wystarczy.

Wrzuciłam torebkę do kubka i odwróciłam się w stronę wysepki na środku kuchni i tam postawiłam przedmiot czekając na gotującą się wodę.

ZŁAMALIŚMY ZASADYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz