-rozdział 50-

263K 11K 23.4K
                                    

Pozdróż minęła w miarę dobrze. Zmęczenie mną zawładnęło dlatego większość drogi po prostu przespałam. Gdy dojechaliśmy do domu Isaac'a czułam się w pewien sposób bezpiecznie i pewnie. Jako pierwsza wzięłam orzeźwiający, długi prysznic, który zdecydowanie pomógł mi się rozluźnić i rozbudzić. Porzyczyłam z szafy chłopaka spodenki oraz koszulkę, ponieważ nie miałam ze sobą nic oprócz ubrań, w których uciekłam. Leżałam przed telewizorem owinięta kocykiem i popijałam ciepłą herbatkę. Z tego co wiem Isaac w tym czasie poszedł pod prysznic.

Po jakimś czasie usłyszałam kroki. Isaac wszedł do salonu wyraźnie się za czymś rozglądając. Wszystko byłoby w jak najlepszym porządku gdyby nie to w jakim stanie się znajdował. Jego w połowie wilgotne włosy pociemniały i opadały lekko na twarz. Do tego miał na sobie tylko i wyłącznie dresy. Naga klatka piersiowa wyglądała na wilgotną.

Cóż wyglądał jeszcze bardziej pociągająco a muszę zaznaczyć, że nadal się nie ogolił z nieznanych mi przyczyn.

- Szukasz czegoś? -przykułam jego rozkojarzony wzrok.

- Tak, takiej jednej koszulki -odpowiedział rozrzucając stertę jakichś poprasowanych ubrań.

- Tej? -zapytałam ściągając koc z ramion. Isaac popatrzył na moje ubranie.

- Tak -kiwnął głową.

- Przepraszam, nie wiedziałam, że będzie ci potrzebna.

- Nie szkodzi -mruknął i chwycił inną koszulkę narzucając ją na ciało.

A niech go szlag.

- Co oglądasz? -zapytał ciężko rzucając się na kanapę obok mnie.

- Serial Przyjaciele.

Isaac nic nie odpowiedział, lecz poczułam jak jego ramie wędruje za moją szyję. Obsunęłam się trochę niżej aby móc oprzeć głowę na jego torsie. Momentalnie poczułam mocną woń jego perfum czy czego tam używał. Po prostu pachniał tak dobrze, jak zawsze.

- Przepraszam za to co powiedziałam w aucie -zaczęłam nieśmiało.

- Za co?

- Dobrze wiesz za co -westchnęłam nie chcąc powtarzać tego jakże krępującego zdania.

- Powiedz to -podpuszczał mnie z wyczuwalnym rozbawieniem w głosie.

- Dobra wiesz co? Wal się. Ja chciałam wyjaśnić tą sytuację żeby nie było krępująco a ty mi tylko utrudniasz -warknęłam.

Chciałam również wyjść z jego objęcia ale gdy zorientował się co planuję zacisnął swoją rękę wokół mnie jeszcze mocniej.

- Oj już nie obrażaj się -mruknął i zaczął bawić się moimi włosami.

- Jesteś dupkiem.

- Wiem. Ty jesteś sztywniarą.

Słysząc słowa, które sekundę wcześniej wyszły z jego ust otworzyłam szeroko oczy ze zdziwienia. Jak śmie nazywać mnie sztywniarą? W ostatnim czasie robię tyle niebezpiecznych rzeczy! Lepiej niech ze mną nie zadziera.

- Słucham? -popatrzyłam prosto w jego zrelaksowane oczy.

- Głucha jesteś? -uśmiechnął się od ucha do ucha.

Dobrze wiem co go cieszyło. Moje zdenerwowanie. Kochał na każdym kroku mnie podpuszczać, drażnić się ze mną i sprawiać bym czuła się zdezorientowana.

- Oh tak? -powiedziałam odrywając się od kanapy.

Już ja się na nim odegram.

- Wiesz co chyba pójdę się czegoś napić.

ZŁAMALIŚMY ZASADYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz