-rozdział 60-

240K 9.9K 8.4K
                                    

- Wyprostuj się -rozkazał Tyler a ja w miarę moich możliwości wykonałam jego polecenie- świetnie teraz idź.

Wzięłam głęboki wdech i zrobiłam pierwszy krok. Ku mojemu zaskoczeniu udało mi się jeszcze utrzymać równowagę. Zwinnie postawiłam stopę odzianą w ekstremalnie wysokie szpilki od Kathõyn Sué-bié & McMillers przed sobą wykonując kolejny krok. Szło mi całkiem dobrze. Chyba. Przechadzałam się po całym swoim pokoju. Stukot obcasów roznosił się po pomieszczeniu ale nie musiałam się niczym martwić, ponieważ byliśmy w domu sami. Najprawdopodobniej Zach już dawno by zwariował.

- Naomi trzymaj plecy ciągle wyprostowane -upomniał mnie przyjaciel a ja wywróciłam oczami.

- Staram się, ale to trudne -jęknęłam prostując się jak struna.

- Wypchnij bardziej biust -dopowiedział dokładnie przyglądając się mi z przymróżonymi oczami.

- Tyler bardziej się nie da!

- Dobra nie marudź już! Przejdź jeszcze raz i pamiętaj o plecach i biuście -puścił mi oczko a ja jednym ruchem odwróciłam się w stronę pokoju.

Zgodnie ze wskazówkami przyjaciela starałam się aby moje plecy pozostały idealnie proste. Zaczęłam iść pamiętając o wszystkich jego przestrogach. Uniosłam brodę do góry a mój wzrok padł na drzwi, w których stronę pewnym ale wolnym krokiem zmierzałam. Mniej więcej w połowie trasy mój prawy obcas niezbezpiecznie się zachwiał. Machnęłam w boki rękoma aby odzyskać równowagę a gdy mi się to udało dokończyłam trasę.

- Cóż, wyglądałaś jak piękna, pewna siebie i seksowna kobieta dopóki nie zaczęłaś udawać bociana -Tyler zaczął się śmiać a ja spiorunowałam go złowrogim spojrzeniem.

- Przestań, te szpilki są tak cholernie wysokie. Nie dam rady -mruknęłam zrezygnowana i spuściłam bezsilnie ramiona.

- Dasz radę Nao, jeszcze kilka miesięcy, mamy czas -uspokoił się i zaczął mnie pocieszać- ale nie marnujmy go. Zacznij jeszcze raz.

Cóż, póki moje stopy nie odpadają powinnam chyba ćwiczyć.

Odwróciłam się i po wyprostowaniu pleców kolejny raz zaczęłam iść wzdłuż pokoju. Tyler co chwilę komentował mój chód oraz dawał kolejne wskazówki. W pewnym momencie ktoś z rozmachem otworzył drzwi do mojego pokoju. Odwróciłam się przez ramię i zobaczyłam Isaac'a. Momentalnie jego mina zdrzedła. Wyglądał na zdziwionego i zagubionego. Swoimi szarymi oczami sunął po mojej sylwetce w górę i w dół.

- Ja... ugh, nie chciałem... -wydukał z wyczuwalnym zdezorientowaniem i szybko wycofał się z pokoju.

Tyler popatrzył na mnie niezrozumiale a ja sama zmarszczyłam brwi ze zdziwienia. Żadne z nas nie wiedziało o co chodziło Isaac'owi.

- Może idź zobacz, bo wyglądał jakby zobaczył ducha -Tyler wzruszył ramionami a ja kiwnęłam głową. Zrzuciłam ze stóp szpilki i szybko pobiegłam na dół.

Znalazłam Isaac'a w kuchni. Pił duszkiem ogromną ilość wody. Gdy mnie zauważył odstawił szklankę i wytarł usta.

- Co się dzieje? -zapytałam.

- Nic, co ma się dziać -unikał mojego wzroku w każdy możliwy sposób.

Mnie nie oszuka.

- Isaac.

- Naomi.

- Ugh -burknęłam. Najwidoczniej nie miał zamiaru mi wytłumaczyć swojego dziwnego zachowania- po co przyjechałeś? Zach'a nie ma w domu.

- Zauważyłem, ale przyjechałem do ciebie -powiedział a ja poczułam jak ciepło rozlewa się po moim ciele.

Przyjechał do mnie.

ZŁAMALIŚMY ZASADYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz