-rozdział 43-

225K 10.5K 8K
                                    

Dni mijały a ja starałam się jak najbardziej skupić na nauce. Egzaminy są naprawdę ważne, ponieważ to od nich zależy czy dostanę się na studia. Póki co mam zamiar złożyć papiery do kilku uczelni w naszym mieście ale też postanowiłam kandydować do jednej z lepszych uczelni w Londynie. To zaledwie sto pięćdziesiąt kilometrów stąd, ale wiadomo, że wtedy musiałabym przeprowadzić się do akademika. Jednak jest to bardziej marzenie bo nie sadzę abym się tam dostała.

Właściwie wyglądało na to, że wszystko wróciło do normy. Uczyłam się ale wolny czas spędzałam z Tyler'em, Sarą, Malią bądź Zach'iem i jego kolegami. Oczywiście w dalszym ciągu potajemnie wychodziłam z Isaac'iem. Czasami zabierał mnie ze szkoły i jechaliśmy do restauracji pani Whittemore. Nadal nie miałam pojęcia kim jestem dla Isaac'a ale wolałam nie pytać wprost. Pasowało mi tak jak było.

Jednak jedna rzecz niepokoiła mnie najbardziej. Od dnia, w którym właściwie Isaac otworzył mi oczy i postanowiłam jeść normalnie, wszystko szło dobrze. Jadłam zdrowe posiłki i starałam się ćwiczyć aby nie zepsuć swojej figury. Ogólnie wyglądało na to, że wracam do normalnego życia.

Do czasu...

Dokładnie wczoraj około 21 jadłam kolację, ponieważ zamierzałam do późnej nocy siedzieć nad książkami. Akurat kończyłam spożywać moje płatki na mleku kiedy mój żołądek dosłownie zacisnął się w środku. Nawet nie potrafię opisać bólu, który mi towarzyszył. Niespełna minutę potem zemdliło mnie. Pobiegłam do łazienki a całe jedzenie niemal samo ze mnie wyszło. Na początku wmawiałam sobie, że to grypa czy coś w tym stylu. Ale nie miałam ani gorączki ani bólów głowy. Jednie chwilowo zakręciło mi się w głowie.

Najgorsze było to, że wcale nie chciałam wymiotować. Mój organizm sam zdecydował, że tak się stanie.

Po tym incydencie wczoraj nic nie zjadłam. Dopiero dziś rano spożyłam kanapkę a w szkole sałatkę i batonika. Cały dzień żyłam z obawą, że sytuacja się powtórzy.

Akurat wracałam ze szkoły. Weszłam do domu i usłyszałam głośne śmiechy. Wstąpiłam do kuchni, gdzie w wyśmienitych humor zastałam chłopaków.

- Hej mała -Dylan mocno przytulił mnie na powitanie.

- Cześć -popatrzyłam na nich i coś przykuło moją uwagę.

Wszyscy byli ubrani dość ładnie. Można powiedzieć wyjściowo jak na chłopaków.

- Wybieracie się gdzieś? -zapytałam.

W tym samym czasie otworzyłam lodówkę i wyjęłam z niej jogurt. W szafce odnalazłam łyżeczkę i zaczęłam go jeść.

Cały dzień było dobrze więc teraz też powinno.

- Tak. Idziemy wyrywać, zdobywać i zaliczać! -powiedział entuzjastycznie Jackson.

- Cóż... -wzruszyłam ramionami. Kompletnie nie popierałam takiego zachowania ale są dorośli (choć czasami zachowują się jak dzieci) i mogą robić co chcą- w takim razie miłego wieczoru.

- Upojnego -poprawił mnie Scott a wszyscy zaśmieli się.

- Dlaczego jeszcze nie idziecie? -zapytałam wyrzucając opakowanie po jogurcie do kosza i wkładając łyżeczkę do zlewu.

- Czekamy na Isaac'a, który właśnie jest łazience i pewnie przez pół godziny poprawia swoje włosy -wyjaśnił Zach a ja kiwnęłam głową.

Niespodziewanie poczułam dosłownie ten sam ból co wczoraj. Mój żołądek zacisnął się a ja wiedziałam co wydarzy się za chwilę.

- Właśnie dzwoni mój telefon pójdę odebrać -skłamałam i jak najszybciej wyszłam z kuchni.

W korytarzu jedną ręką złapałam się za brzuch a drugą zakryłam usta. Wbiegłam po schodach i na górnym korytarzu wpadłam na Isaac'a.

ZŁAMALIŚMY ZASADYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz