Prayer for Ana

183 22 1
                                    

Ano.
Ty jesteś wszystkim.
My Cię kochamy. Pożądamy.
Jak słabą istotą jest człowiek, że jedzenie ma nad nim władzę?
Pragnę bycia Twoją.
Chce dotykając mojej skóry czuć tylko te kruche kości.
Jak my wszyscy oddam się w końcu w Twoje władanie.
Zniknę. Odlecę.
Życie z Tobą jest jeszcze bardziej ulotne.
Chcę, żebyś była ze mnie zadowolona.
Jem coraz mniej. Prawie wcale. Czasem błądzę. Jednak liczby nadal są najważniejsze.
Ostatnio jadłam dwa posiłki dziennie. Przepraszam.
Zbłądziłam.
Jedzenie nas wyniszcza. Nie wiemy czym trujemy organizm.
Lepiej nie jeść.
Tylko ćwiczyć.
Ćwiczenie jest dobre.
Robię kolejne dwadzieścia pompek.
Jestem zmęczona dwugodzinnym treningiem w klubie.
Jednak jeszcze ćwiczę.
Mój brat zmarł kilka dni temu. Nie uroniłam nawet jednej łzy.
Śmierć jest lepsza od tego cierpienia, które znosił.
Jadł. To było dla niego dobre. Pod warunkiem, że później to z siebie wyrzucał.
Oboje w to brnęliśmy. On w mię. Ja w anę.
Nie żałował.
I ja nie żałuję.
Na chwilę przestaję.
Biorę nóż. Wycinam na brzuchu napis "anorexion".
Wbijam go dość głęboko w skórę. Za gruba.
Ana zostanie ze mną na zawsze.
Nie zwracając uwagi na silne krwawienie, ćwiczę dalej.
Za dużo.
Ostatnio przytyłam.
To źle.
On poświęcił jej życie.
Ja tyję.
Nadal nie jestem idealna.
Nadal nie dorównuję bratu. Zawsze byłam gorsza.
We wszytkim.
Każdy nas porównywał.
Zawsze wypadałam gorzej.
Śmieję się histerycznie.
On nie żyje, prawda?
Jest trupem a mimo to nadal jest lepszy.
Ze swoi 28 kilogramami jest lepszy.. Tyle ważył kiedy umarł.
Podłoga jest czerwona od krwi.
Policzki mokre od łez.
Był idealny.
Zawsze idealny.
Aleksander..
"Czemu nie jesteś jak on?"
"Powinnaś brać przykład z brata. Patrz jaki jest zdolny."
"Jesteś tłusta. Nie to, co Aleksander. On ma budowę idealną."
Kochałam go.
Kochałam ten ideał.
Był piękny.
Był chudy.
Kochałam jego ciosy.
Wielbiłam dotyk.
Chce go czuć przy sobie..
Aleksander zawsze darzył mnie wyjątkowym uczuciem.
Jak każdy brat siostrę.
Mój starszy braciszek..
Moje 40 kg nie jest tak idealne jak jego 28.
Był sadystą.
Uwielbiałam to.
Był cztery lata starszy i pożądał mnie odkąd skończylam dwanaście.
On zawsze dostawał czego chciał.
Matka umieściła go w moim pokoju.
Cieszyło ją to.
Może zacznie mieć na mnie wpływ?
Pierwszy raz dostał to, czego chciał w Wigilię.
Zostaliśmy sami w domu.
Brałam prysznic.
Nie wytrzymał już.
Sama mu się oddałam.
Kochałam go.
Był moim idealnym bratem.
Żyłam razem z nim.
Zawsze zadawał mi przy seksie ból.
Uwielbiał słyszeć jak krzyczę, kiedy dochodził.
Moje siniaki nikogo nie dziwiły.
A on był zadowolony.
Lubiłam to.
Byłam jego zabawką.
Zawsze mi to powtarzał.

Spojrzałam na jego umięśniony tors i mokre, czarne włosy. Byl piękny.
-A jeśli kiedyś będę chciała kogoś innego, Al?
Podszedł bliżej i złapał mnie mocno za ramiona. Uśmiechnął się i przygryzł moją wargę. Nawet nie pisnęłam gdy poleciała krew. Zlizał ją.
-Nie masz takiego prawda. Jesteś moja, Maddie. Jesteś rzeczą i należysz do mnie. Wiesz, co to dziwka? Jesteś moją prywatną.
Zacisnął mocno dłonie na moich piersiach i dał klapsa. Zacisnęłam zęby.
-Nie rób tego. Uwielbiam Twój krzyk.
I kolejny pocałunek smakujacy moją krwią.

Brat idealny.
A później odkrył Ciebie, Ano.
Zaczął się niszczyć.
Chciałam mu dorównać.
W końcu.. Umarł.
Umrę z nim.
Dla niego i dla Ciebie.
Daj mi śmierć.
Pozwól mi dołączyć do niego tak idealna, jakiej chciał.
Przebacz wybryki i obiecaj śmierć.
Ano.

______________________________
Kolejna notka. Deszczowo, depresyjnie, pisząco.
Bohaterki jak i sama autorka coraz bardziej się staczają..

Just NumberOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz