Przepłakałam całą noc,dlatego dziś nie mam w ogóle humoru. Nie tknęłam nic od paru dni. Matka upija się co wieczór i płacze. Słyszę to przez ścianę. Tęskni za ojcem. Nie może się pogodzić z tym,że ją zostawił. Dlatego kiedy rano wstaje na kacu nie dopytuje się o śniadanie,tylko pije wodę i znów wraca do łóżka. Dzisiaj rozprawa. Ubrałam się przyzwoicie jednak żadnym korektorem nie mogłam zamaskować zmęczenia na twarzy. Miałam podpuchnięte oczy,które nie dość,że mocno szczypały to ciągle łzawiły. Z trudem wytrzymałam w autobusie kiedy jechaliśmy do sądu. Matka co chwile krzywiła się przez ból głowy. Cieszyłam się,że nie zauważyła tego,że znów chudne. Jednak nie sprawiało mi to takiej wielkiej radości jak kiedyś. Dzisiaj byłam wyjątkowo słaba i ledwo co stałam na nogach.
Przed sądem stał ojciec,który zdenerwowany zauważył,że matka jest w kiepskim stanie.
- Czy ty jesteś normalna? Nawet na rozprawę przychodzisz na kacu. A może i dobrze. Niech sąd zobaczy jaka z ciebie matka. - Warknął na nią i schował mnie za swoimi plecami.
- Ty nie widzisz tego,że ja tęsknię? - Matka rozkleiła się i szarpała za marynarkę ojca.
- Do cholery kobieto! Ułóż sobie życie,a nie. Ogarnij się i chodź do środka.- skierował nas w stronę drzwi.
Na sali toczył się dramat. Matka lamentowała i płakała. Ojciec się darł i zarzucił jej wszystko co złe. Jego adwokat również mocno ją oskarżał,a ona biedna nie umiała się wybronić. Decyzja zapadła dopiero po 2 godzinach. Prawa do opieki nade mną przypadły ojcu. Z trudem wybłagałam go o to,bym tą ostatnią noc spędziła u matki. Chciałam ją jakoś pocieszyć,by nie płakała i przekonać ją by zaczęła układać swoje życie na nowo.
-Mamo.. - usiadłam naprzeciwko rodzicielki. -Ojciec ma rację. Powinnaś zacząć wszystko od nowa.
-To nie takie łatwe. Ja go wciąż kocham rozumiesz?
-Rozumiem..
- Ty nie wiesz jak ja się czuję ze świadomością,że on mnie nie kocha,a ja go bardzo. - Wstała z krzesła i zaczęła myć naczynia. Dobrze wiem jak się żyje z taką świadomością.
-Idę na spacer. - Stwierdziłam i ruszyłam na korytarz.
- Nie bądź długo bo już się ściemnia. A chciałabym jeszcze się tobą nacieszyć,zanim wyjedziesz. -Wychyliła się zza rogu.
- Okej.- rzuciłam i uśmiechnęłam się,poczym trzesnelam drzwiami.
Podczas mojego spaceru, dokładnie przeglądałem się miastu.
Chciałam zapamiętać wszystko co mnie cieszyło. Coś co będę pamiętać,kiedy będę w Londynie. Nie chcę zapomnieć dosłownie wszystkiego. Niektórych wspomnień nie chce zapominać,bo dużo dla mnie znaczą. Max,Jess ci którzy się martwili i Stuart,który okazał się durniem. Mimo wszystko zapamiętam i nie zapomnę o nich na pewno. Moje nogi stawały się coraz cięższe,a świat naokoło wirował. Nie wiedziałam co się dzieję,jednak to było na pewno coś niedobrego. Usiadłam na ławce i brałam głębokie oddechy,które miały mi pomóc. Przynajmniej tak sobie wmawiałam.
-Emilly wszystko okej? - Przede mną stanął nie kto inny jak Stuart.
- Boże człowieku,czy ty wszystko umiesz zniszczyć?
- A co ja zrobiłem?
- Pojawiłeś się w niewłaściwym momencie.- Chciałam wstać,jednak postanowiłam jeszcze chwilę odpocząć.
- Emilly daj spokój,szukałem cię.
- Dlaczego?
- Myślałem dużo o wtedy co było w parku i w urodziny Jess.
- No i? - Zaczęłam się denerwować,jednak starałam się nic po sobie nie poznać.
- I uświadomiłem sobie coś ważnego. - Serce stanęło mi w gardle. Nie mogłam przełknąć śliny,ani się ruszyć. Byłam sparaliżowana. Bałam się co zaraz wyjdzie z jego ust.
-Hm? - Wydukałam przez zaciśniętę zęby.
On nie powiedział nic tylko zbliżył się do mnie na niebezpiecznie mała odległość. Wiedziałam co się zaraz zdarzy. Nie mogłam do tego dopuścić. Nie teraz. Teraz kończę z tym życiem i jadę do Londynu,gdzie nie mogę o takich rzeczach pamiętać.
Odepchnęłam go lekko i na chwiejących się nogach stanęłam przed nim.
-Nie możesz tego zrobić.- łzy spływały mi po policzkach. Wiedziałam,że będę tego żałować,jednak nie chciałam go kochać. Nie chciałam będąc w Londynie tęsknić.
- O co chodzi Emi. - Stanął naprzeciw mnie i złapał za ramiona,patrząc głęboko w moje oczy.
- Ja po prostu nie mogę. Nie chcę tęsknić. - Prawie mdlałam. Czułam się tak słabo..,,Widzę tylko jego oczy,które lustrują moje ciało, które nigdy nie będzie idealne. Nigdy nie będziesz idealna."
- Stuart,posłuchaj.- złapałam go za jego ciepłe policzki. - Kochałam cię i kocham,chociaż to ukrywałam,ale.. Zapomnij o tym co było. - Odwróciłam się szybko i biegam przed siebie w stronę domu. On krzyczał tylko moje imię i szedł za mną. Krzyczał,a ja nie reagowałam. To ostatnie,które już wrzeszczał brzmiało mi w głowie jak echo.
,,Szarpnięcie,krzyk i ból. Światło,cień i lód."
____________________________________
Został tylko epilog moi drodzy. W nim wszystko się wyjaśni i nie będziecie źli,że tak to zakończyłam.

CZYTASZ
,,Ponad Wszystko" (Above All) 2
Teen FictionDalsze losy Emilly, dziewczyny chorującej na zaburzenia odżywania. (Kontynuacja ,,Ponad Wszystko ( Above all) ) ,,Marzyłam o domu, o szczęściu, o perfekcji bez wyrzeczeń. [..] Przecież miałam być zdrowa. Dlaczego? Dlaczego mnie zabijasz przyjaciółk...