Piątek trzynastego. Właśnie dziś wychodzę z ośrodka. Już spakowana i uszykowana czekam w swoim pokoju, oglądając go najdokładniej jak tylko umiem. Zapamiętuje szczegóły bym później miała do czego wracać. Wspomnienia, te na pewno zapadną mi w pamięć, zwłaszcza te złe, bo dobrych była tu zaledwie odrobinka. Utuczyli mnie, wiem. Jednak Max mówi,że teraz wyglądam idealnie i mam taka zostać. On jeszcze zostaje w ośrodku, jednak ma mój numer i obiecał,że jak wyjdzie to jak najszybciej się ze mną skontaktuje. Jak można zaprzepaścić taką znajomość? Nie pozwolę na to. Wtem do drzwi zapukała moja opiekunka i z uśmiechem oznajmiła, że moja mama zaraz się zjawi. Uśmiechnięta wstałam i ciągnęłam walizkę na korytarz. Zamknęłam drzwi i napajałam się ostatnim widokiem tego korytarza. Nagle z pokoju wybiegła Diana i ze łzami szczęścia rzuciła się na mnie oplatając mnie rękoma. Zrobiłam to samo i wtuliłam się w jej pasiasty sweterek.
-Obiecaj,że mnie odwiedzisz.. - oderwała się ode mnie i ze świecącymi jak iskierki oczyma wpatrywała się w moją twarz.
-Obiecuję - uśmiechnęłam się do niej, a ona ruszyła ze mną by mnie odprowadzić. Po drodze co chwilę wycierała chusteczką oczy i uśmiechała się do mnie tak pięknym uśmiechem, którego nigdy nie widziałam na jej twarzy. Na korytarzu minęłam się również z Amy. Co dziwne zamiast zabijać mnie wzrokiem, patrzyła się przyjaźnie i lekko podniosła kąciki swoich ust. Zeszłam na parter i stanęłam przy drzwiach by pożegnać się z opiekunką. Nigdzie nie widziałam Max'a ale wiedziałam,że przyjdzie, dlatego też rozproszyłam swoje zmartwienie.
-Emilly jestem z Ciebie ogromnie dumna. Ja i cały ośrodek. Nie każdemu się udaje z tego wyjść, jednak ty byłaś silna i dałaś radę. Bardzo się z tego cieszę i życzę Ci byś była szczęśliwa i nigdy więcej nie myślała o tym co było kiedyś. Teraz jesteś zdrowa, piękna - złapała za moje bujne już włosy. - Po prostu ciesz się życiem - Przytuliłam ją i wyszeptałam słowa podziękowania. Słysząc dźwięk samochodu odwróciłam się i ujrzałam wysiadającą z auta mamę. Jej fryzura diametralnie się zmieniła. Już nie miała długich bujnych loków, które zazwyczaj nosiła w koku. Teraz miała krótkie proste czarne włosy. Było jej w nich do twarzy. Z uśmiechem czekała przy samochodzie, a ja jeszcze raz rozejrzałam się po wnętrzu budynku.
-Dziękuje wam wszystkim - powiedziałam i odwróciłam się w stronę wyjścia. Otworzyłam szklane drzwi i ruszyłam w stronę mamy prawie,że biegiem. Wtuliłam się w jej płaszcz pachnący jej ulubionymi kwiatowymi perfumami. Ona gładziła mnie po plecach i co jakiś czas całowała w głowę. Złapała mnie za ramiona i spojrzała na moją nie siną, lecz kremową twarz.
-Czas wracać do domu Emi - uśmiechnęła się do mnie i wzrokiem skierowała na samochód. Oderwałam się od niej i okrążyłam auto wsiadając na miejsce pasażera. Mama spakowała moją walizkę do bagażnika. Wsiadła obok i włożyła kluczyki do stacyjki. Odpaliła samochód i nagle go zgasiła.
-Nie jedziemy? - oderwałam się od patrzenia w na moje palce.
-Zdaje mi się,że na kogoś jeszcze czekasz. - uśmiechnęła się i skinęła głową w stronę budynku. Odwróciłam głowę. W drzwiach stał Max i machał mi na pożegnanie. Gwałtownie otworzyłam drzwi i wybiegłam wcale ich nie zamykając. Wtuliłam się w niego, ostatni raz.
-Ty idioto. Specjalnie to zrobiłeś. - zaczęłam płakać i uśmiechać się jednocześnie.
- Tak, to było specjalnie. - Zaśmiał się. Odsunęłam się od niego i zapłakana uderzyłam go lekko w ramię. Później zaśmiałam się i oparłam ręce na jego klatce piersiowej.
-Wiesz,że będę bardzo tęsknić. -spoważniałam, a on zrobił to samo.
- Wiem, ja również będę bardzo tęsknić. - powiedział smutny. - Ale mamy jeszcze telefony, no i mam nadzieję,że mnie odwiedzisz tutaj jeszcze.
-Nie będę musiała, bo przecież zaraz wyjdziesz. - Spojrzałam na niego z nadzieją - No oczywiście,że cię tu odwiedzę. - Odwróciłam się i spojrzałam na mamę, która dała mi znak bym już przyszła. - Muszę iść. - stwierdziłam ze smutkiem. Do oczu znów wpływały mi łzy. Max też się już nie śmiał. Położyłam moją zimną dłoń na jego policzku i ostatni raz przytulając go, pocałowałam jego policzek. Chłopak objął mnie mocno. Staliśmy tak chwilę. Szybko oderwałam się od jego ramion i nawet na niego nie spoglądając biegłam w stronę samochodu. Wsiadłam trzaskając drzwiami.
Wyjeżdżając cały czas wpatrywałam się na Max'a który stał i bez ruchu patrzył się w moją stronę. Pomachałam mu, a on odpowiedział mi tym samym. Gdy zniknął mi z pola widzenia zakryłam twarz w dłoniach i szlochałam cichutko przez całą drogę.___________________________________
Bonusowy rozdział specjalnie dla was. Zakończenia bywają smutne. No cóż. Już w moich pracach pojawiło się opowiadanie fantasy pt.,, Vivimorte 'żywa śmierć'
Zapraszam serdecznie!!:)
CZYTASZ
,,Ponad Wszystko" (Above All) 2
Ficção AdolescenteDalsze losy Emilly, dziewczyny chorującej na zaburzenia odżywania. (Kontynuacja ,,Ponad Wszystko ( Above all) ) ,,Marzyłam o domu, o szczęściu, o perfekcji bez wyrzeczeń. [..] Przecież miałam być zdrowa. Dlaczego? Dlaczego mnie zabijasz przyjaciółk...