XXV

2.2K 208 0
                                    

Wlokłam się po ulicach. Czas leciał nieubłaganie,a ja zapłakana nie mogłam przestać myśleć. Stuart to idiota. Zranił mnie i to bardzo. Jestem coraz grubsza. To pewnie dlatego mną gardzi. Nie. Przecież jestem normalna,zdrowa.

Dotarłam wreszcie do domu, gdzie z wejścia naskoczył na mnie ojciec. 

- Dzwoniłem. Czemu nie odebrałaś. - wyciągnęłam z kieszeni telefon i spojrzałam na wyświetlacz. 

10 nieodebranych połączeń od: Tata.

-Przepraszam. - westchnęłam i minęłam go wchodząc do swojego pokoju. Położyłam się na łóżku i leżałam myśląc jak to będzie, kiedy oni dowiedzą się,że odjechałam. Będą tęsknić? Pewnie nie, to ja będę. W tym samym momencie drzwi do mojego pokoju uchyliły się. Przez małą szparkę wychyliła się głowa Jacoba. 

- Mogę wziąć swoje zabawki? - spojrzałam na podłogę, gdzie porozkładane były samochodziki. Kiwnęłam głową na tak. Chłopczyk wkroczył niepewnie i zaczął zbierać swoje rzeczy. 

-Pobawisz się ze mną? - zapytał cichutko.

- Nie, przepraszam. Nie mam humoru. 

- Mama mówiła mi zawsze,że na poprawę humoru najlepsza jest zabawa. 

- Ja chyba jestem już za duża na zabawę. - odrzekłam uśmiechając się do niego. 

- Każdy z nas jest dzieckiem. - zwróciłam wzrok na niego, po czym wstałam i ukucnęłam na podłodze. Razem z Jacob'em zaczęliśmy bawić się samochodzikami. Poczułam się na prawdę jak dziecko. Śmiałam się co chwilę. 

-Jacob, spać. - usłyszeliśmy głos z korytarza. Chłopiec wstał i pomachał mi na pożegnanie. Podniosłam się ociężale i ogarnęłam trochę pokój. 

-Spakowana jesteś? - spytał właśnie wchodzący do mojego pokoju ojciec. 

- Jeszcze nie. - spuściłam głowę. 

- Będziemy ty przyjeżdżać Emi. Przecież wiesz,że nie jest wszystko zakończone. Na przykład sprawa z rozwodem. Jutro wyjeżdżamy i wrócimy tu za tydzień. Tylko ja i ty, na rozprawę. 

- Nie mogłabym tu zostać? Tylko na ten tydzień u matki, a po rozprawie pojadę już z tobą do Londynu. - Poprosiłam. 

-A co jeśli znów to zrobi? - złożył ręce na klatce piersiowej. 

- Nie zrobi.. - spojrzałam na niego ukradkiem. Nie był przekonany do tego pomysłu. 

- Pakuj się na razie, a później spać. Jutro rano dam ci odpowiedź. - wyszedł trzaskając drzwiami. Widocznie nie był zadowolony z mojego pomysłu ale jeszcze chcę tu zostać. Może uda mi się jeszcze pożegnać z paroma osobami. Z Valerie i Max'em o których zapomniałam. Nie miałam głowy o nich zbytnio rozmyślać. Tyle się działo. Nie powinni mieć mi tego za złe. Jeśli tylko ojciec się zgodzi to wykorzystam ten tydzień i pojadę do nich. Pożegnam się prawdopodobnie na zawsze. 

Spakowałam i udałam się do łazienki. Znów to zrobiłam. Znów się przejrzałam. I po raz kolejny płakałam. Pod prysznicem, by nikt nie słyszał. Za karę wpuściłam sobie do brodzika lodowatą wodę. Z trudem zamoczyłam się w niej i siedziałam tak godzinę. Byłam tak zdesperowana swoim wyglądem,że nie mogłam o niczym innym myśleć, tylko o tej karze. Gdy tylko wyszłam z brodzika, okryłam się ręcznikiem. Podeszłam do lustra. Ujrzałam swoją bladą, trzęsącą się z zimna twarz. 

- Masz za to obżarstwo. - wyszeptałam i posłałam groźne spojrzenie swojemu odbiciu. Byłam jednocześnie zła i zrozpaczona. Czułam wstyd. Jak ja mogłam wmawiać sobie,że jest dobrze, jak tak na prawdę ciągle byłam z nią. Ona siedzi we mnie i działa cały czas. Oszukiwałam wszystkich nawet tego nie wiedząc. Ten głos.. Ona mówiła do mnie bo się bała, że mi się uda. I udało się. Znów przeciąga mnie na swoją stronę. 

,,Czekałam na ciebie. Czekałam,aż wreszcie staniesz przed lustrem i spojrzysz w prawdzie w oczy. 

N o r m a l n e  nie jest piękne.''

,,Ponad Wszystko" (Above All) 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz