Wlokłam się po ulicach. Czas leciał nieubłaganie,a ja zapłakana nie mogłam przestać myśleć. Stuart to idiota. Zranił mnie i to bardzo. Jestem coraz grubsza. To pewnie dlatego mną gardzi. Nie. Przecież jestem normalna,zdrowa.
Dotarłam wreszcie do domu, gdzie z wejścia naskoczył na mnie ojciec.
- Dzwoniłem. Czemu nie odebrałaś. - wyciągnęłam z kieszeni telefon i spojrzałam na wyświetlacz.
10 nieodebranych połączeń od: Tata.
-Przepraszam. - westchnęłam i minęłam go wchodząc do swojego pokoju. Położyłam się na łóżku i leżałam myśląc jak to będzie, kiedy oni dowiedzą się,że odjechałam. Będą tęsknić? Pewnie nie, to ja będę. W tym samym momencie drzwi do mojego pokoju uchyliły się. Przez małą szparkę wychyliła się głowa Jacoba.
- Mogę wziąć swoje zabawki? - spojrzałam na podłogę, gdzie porozkładane były samochodziki. Kiwnęłam głową na tak. Chłopczyk wkroczył niepewnie i zaczął zbierać swoje rzeczy.
-Pobawisz się ze mną? - zapytał cichutko.
- Nie, przepraszam. Nie mam humoru.
- Mama mówiła mi zawsze,że na poprawę humoru najlepsza jest zabawa.
- Ja chyba jestem już za duża na zabawę. - odrzekłam uśmiechając się do niego.
- Każdy z nas jest dzieckiem. - zwróciłam wzrok na niego, po czym wstałam i ukucnęłam na podłodze. Razem z Jacob'em zaczęliśmy bawić się samochodzikami. Poczułam się na prawdę jak dziecko. Śmiałam się co chwilę.
-Jacob, spać. - usłyszeliśmy głos z korytarza. Chłopiec wstał i pomachał mi na pożegnanie. Podniosłam się ociężale i ogarnęłam trochę pokój.
-Spakowana jesteś? - spytał właśnie wchodzący do mojego pokoju ojciec.
- Jeszcze nie. - spuściłam głowę.
- Będziemy ty przyjeżdżać Emi. Przecież wiesz,że nie jest wszystko zakończone. Na przykład sprawa z rozwodem. Jutro wyjeżdżamy i wrócimy tu za tydzień. Tylko ja i ty, na rozprawę.
- Nie mogłabym tu zostać? Tylko na ten tydzień u matki, a po rozprawie pojadę już z tobą do Londynu. - Poprosiłam.
-A co jeśli znów to zrobi? - złożył ręce na klatce piersiowej.
- Nie zrobi.. - spojrzałam na niego ukradkiem. Nie był przekonany do tego pomysłu.
- Pakuj się na razie, a później spać. Jutro rano dam ci odpowiedź. - wyszedł trzaskając drzwiami. Widocznie nie był zadowolony z mojego pomysłu ale jeszcze chcę tu zostać. Może uda mi się jeszcze pożegnać z paroma osobami. Z Valerie i Max'em o których zapomniałam. Nie miałam głowy o nich zbytnio rozmyślać. Tyle się działo. Nie powinni mieć mi tego za złe. Jeśli tylko ojciec się zgodzi to wykorzystam ten tydzień i pojadę do nich. Pożegnam się prawdopodobnie na zawsze.
Spakowałam i udałam się do łazienki. Znów to zrobiłam. Znów się przejrzałam. I po raz kolejny płakałam. Pod prysznicem, by nikt nie słyszał. Za karę wpuściłam sobie do brodzika lodowatą wodę. Z trudem zamoczyłam się w niej i siedziałam tak godzinę. Byłam tak zdesperowana swoim wyglądem,że nie mogłam o niczym innym myśleć, tylko o tej karze. Gdy tylko wyszłam z brodzika, okryłam się ręcznikiem. Podeszłam do lustra. Ujrzałam swoją bladą, trzęsącą się z zimna twarz.
- Masz za to obżarstwo. - wyszeptałam i posłałam groźne spojrzenie swojemu odbiciu. Byłam jednocześnie zła i zrozpaczona. Czułam wstyd. Jak ja mogłam wmawiać sobie,że jest dobrze, jak tak na prawdę ciągle byłam z nią. Ona siedzi we mnie i działa cały czas. Oszukiwałam wszystkich nawet tego nie wiedząc. Ten głos.. Ona mówiła do mnie bo się bała, że mi się uda. I udało się. Znów przeciąga mnie na swoją stronę.
,,Czekałam na ciebie. Czekałam,aż wreszcie staniesz przed lustrem i spojrzysz w prawdzie w oczy.
N o r m a l n e nie jest piękne.''
![](https://img.wattpad.com/cover/42586935-288-k61015.jpg)
CZYTASZ
,,Ponad Wszystko" (Above All) 2
Teen FictionDalsze losy Emilly, dziewczyny chorującej na zaburzenia odżywania. (Kontynuacja ,,Ponad Wszystko ( Above all) ) ,,Marzyłam o domu, o szczęściu, o perfekcji bez wyrzeczeń. [..] Przecież miałam być zdrowa. Dlaczego? Dlaczego mnie zabijasz przyjaciółk...