VI

3K 241 3
                                    

Nie miałam najmniejszego zamiaru iść na te zajęcia. Znów by mi wmawiali te swoje chore śpiewki o anoreksji. Teraz już wiedziałam,że się nie poddam i nic tego nie zmieni. To smutne,że siostra Amy zmarła,ale trzeba było się pilnować.

Ciekawiło mnie jeszcze parę rzeczy,dlatego też udałam się do Diany. Wytarłam zapłakane oczy i wzięłam się w garść. Pewnym krokiem wyszłam na korytarz. Spojrzałam na przechodzących 'więźniów' i ruszyłam przed siebie. Pokój Diany leżał na końcu tego samego korytarza. Nie obyłoby się bez przeszkody. A tą przeszkoda był znów Max.Jego złowrogie spojrzenie przeszywało całe moje ciało. Miał do mnie uraz. W sumie też by się wkurzyła gdyby mnie ktoś podsłuchiwał. Jednak nie patrzyłabym się tak perfidnie na tego kogoś, a on tak robi. Czasem mam wrażenie,ze zaraz się na mnie rzuci i mnie udusi. Nieważne.

Cała dotarłam do prawidłowych drzwi. Bez pukania wkroczyłam do lokum Diany. Cały pokój bym urządzony jak dla małej dziewczynki. Lalki,misie,zabawki. Na ścianach różowy kolor dominował charakter psychiatryka. Wpatrzona w okno Diana nawet nie zauważyła kiedy usiadłam obok.

-Diana.. -trąciłam jej ramię. Dziewczyna odwróciła się i ze smutkiem spojrzała na moją osobę.
-Kiedy wróci mama? -spytała dziewczęcym głosikiem.
-Diana!? -spojrzałam na jej szafkę nocną,leżały tam dwie nieruszone tabletki.-Nie wzięłaś leków!
-Kiedy wróci mama!!
-Jak weźmiesz tabletki- odparłam zdenerwowana. Dziewczyna zrobiła to co kazałam. Po chwili ujął ją sen. Postanowiłam zostać i czuwać przy niej w razie jakiejkolwiek potrzeby. Patrzyłam na nią z żalem. Jest tak bardzo delikatną osobą. Obok poduszki leżał zeszyt. Ujęłam go w dłoń i delikatnie otworzyłam na pierwszej stronie. To był pamiętnik. Przesuwałam kartka po kartce i trafiłam na bardzo ciekawy nagłówek.

Siostra Jenny.
Dzisiaj do naszego ośrodka trafiła pewna dziewczyna. Anorektyczka. Od razu przypomniała mi się Jenny. Nawet była do niej podobna, pamiętniczku. Tak samo urodziwa jak i chuda. Miała ten sam kolor włosów co Jenny i te same oczy. Nawet jej sposób stawiania kroków na korytarzu był podobny. Widziałam Amy. Ona znów to zrobi. Ona znów skrzywdzi kolejną. Musze jej to powiedzieć, o Jenny, ale nie teraz,teraz nie mam sił. Jeszcze nie czas. Jeszcze nie teraz.
Dobranoc pamiętniczku.

Przewracałam kolejne kartki pamiętnika. Szukałam czegoś więcej o Jenny i o Amy.

Zła Amy.

Ten wpis był o wiele wcześniej,wtedy jeszcze mnie tu nie było. Przewracając kartki musiałam go ominąć.

Nie mogę przestać płakać pamiętniczku. To co się dzisiaj stało na zawsze zapadnie mi w pamięci. Była u mnie Jenny, tak znów rozmawiałyśmy o jej chorobie,a obiecałam Amy,ze nie będę z nią rozmawiać. Musiałam. Nie mogłam patrzę jak Amy ja niszczy. Chciałam, ja wesprzeć na duchu. Wtedy do pokoju wpadła Amy i wszystko stało się tak szybko,jak z horroru. Zaczęła się na nią wydzierać,ze nienawidzi takich jak ona. Zaczęła jaj mówić,ze jest grubą świnia, ze jest nic nie warta. Ze jej się należało, ze dobrze,ze cierpi. Tylko ona nie wiedziała, tego ze ona została bardzo skrzywdzona przez jej kolegę. Mówiła mi tylko,ze zostawił jej wielkie kuku. Amy nie ustępowała. Śmiała się,ze jest śmieciem i ze powinna umrzeć. Ze takich jak ona nie powinna tu być. Wtedy Jenny wybiegła z pokoju, a Amy z wyrzutem się na mnie spojrzała. W nocy nie mogłam usnąć,chociaż tuliłam mojego najukochańszego misia. Wstałam i poszłam do Jenny. Myślałam,ze jak zawsze przytuli mnie i zaśpiewa mi kołysankę. Ale ona spała, tak twardo spała. Nie mogłam jej obudzić. Z jej ręki leciała krew, coś było nie tak. Pobiegłam po opiekuna. Później przyjechała karetka, a opiekun powiedział mi,bym poszła spać. Kiedy spytałam się co z Jenny, powiedział, ze zasnęła i ze nigdy się już nie obudzi. Ja wiem,ze ona umarła.

Z moich oczu leciały już łzy. Nie rozumiałam jak ona mogła, jej powiedzieć tyle przykrych słów. Ona nie ma sumienia? To takie straszne. Jenny byłaby mi bliska,gdybym miała okazje ją poznać. Powoli odłożyłam zeszyt obok głowy Diany. Już wiedziałam dużo. Na razie mi wystarczy. Jednak w głowie cały czas myślałam o Jenny. Nie mogłam wyrzucić jej z moich myśli. To takie głupie. Po cichu wyszłam z pokoju Diany. Udałam się z powrotem do mojego pokoju, jednak moją uwagę przykuł Max. Chodził zdenerwowany po korytarzu w tą i z powrotem. Schowałam się za ścianą i obserwowałam całe zajście. Wiem,że nie powinnam, ale czułam,że to nie będzie miłe doświadczenie. Ciekawość. Tego w sobie nie znoszę.

,,Ponad Wszystko" (Above All) 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz