Rozdział 16

60 5 1
                                    

Rozdział 16

Iris

Stałam w lesie. Słońce dopiero wschodziło.

- Iris!- usłyszałam wołanie. Znałam doskonale ten głos. Malcolm.

- Malcolm?! Gdzie jesteś?- wydarłam się. Zaczęłam gorączkowo się obracać i szukać chłopaka. Nigdzie nie mogłam go dostrzec.

- Tutaj!- głos dochodził z północnej strony. Rzuciłam się biegiem. To cudowne, że mogłam go zobaczyć. Stał samotnie na polanie.

- Malcolm- szepnęłam. Uśmiechnęłam się szeroko co on odwzajemnił.

- Jesteś cała- stwierdził.

- Tak, a czemu miałabym nie być?- popatrzyłam na niego niepewnie.

- Oni są źli i robią złe rzeczy. Ja już przez nich umarłem. Ciekawe kiedy przyjdzie twoja kolej- odparł chłodno. – Chcemy żebyś uciekła i nie dopuściła do złamania kolejnych pieczęci.

- Zaraz, zaraz. Jacy wy?- usłyszałam szmer za swoimi plecami. Odwróciłam się i zobaczyłam swoich rodziców. – Mama? Tata?- rodzicielka uśmiechnęła się do mnie ciepło i rozłożyła ramiona.

- Chodź do mnie córeczko- mimowolnie nogi same mnie do niej zaniosły. Była strasznie zimna.

- Tak się cieszę, że cię widzę- oderwałam się od niej i spojrzałam na mojego ojca- Tatusiu- opuściłam objęcia matki i mocno się w niego wtuliłam.

- Córeczko... Posłuchaj się Maloclm'a. Odejdź od nich. A już wkrótce może uda nam się do ciebie wrócić- zanim zdążyłam wypowiedzieć choć słowo rozległo się klaskanie. Spojrzałam w kierunku skąd wydobywał się dźwięk. Na polanie stał Gabe.

- Sprytnie, sprytnie przekupywać niewinną dziewczynę w taki sposób. Oh, pokażcie się już. – nagle Malcolm oraz moi rodzice zniknęli. Zza drzew wyszła dziewczyna. Wyglądałaby normlanie gdyby nie skrzydła wyrastające zza jej pleców. – Ario- Gabe skinął jej głową.

- Gabrielu- Gabe obdarzył ją uśmieszkiem pełnym kpiny.

- Żeby zniżyć się do takiego poziomu, Ario. Na serio musiałaś włamywać się do jej głowy?- wzruszyła ramionami.

- Uczę się od ciebie- rzuciła. Ten się zaśmiał.

- Gdzie się podziała ta niewinna i słodka anielica?

- Zniknęła od kiedy zacząłeś wszystko niszczyć. Proszę cię, żebyś odpuścił.- udawał, że się zastanawia.

- Hmmm. Myślę, że... Nie- pstryknął palcami, a tamta zniknęła.- Widzisz, nie tylko ja próbuję namieszać ci w głowie. Dzisiaj pojedziesz do Nashville wraz z Loganem i Harrym, żeby odebrać coś dla mnie.

- Co konkretnie?- zapytałam. Uśmiechnął się.

- Zobaczysz na miejscu- i w tej chwili się obudziłam.

***

Trzy godziny później byliśmy już w połowie drogi do Nashville. Praktycznie cały czas panowała niezręczna cisza. Harry z każdym przejechanym kilometrem stawał się coraz bardziej spięty. Logan co chwile zerkał na niego zmartwiony. Jestem ciekawa czy Logan wie co między nami wczoraj zaszło. Mam nadzieję, że nie.

- Paliwo się kończy- zakomunikował i zjechał na najbliższą stację. Kiedy wysiadł, Harry postanowił w końcu się do mnie odezwać.

- Przepraszam- zaskoczył mnie trochę. Harry Styles i przeprosiny. – To nie miało tak być- prychnęłam.

Demon ChildrenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz