Rozdział 19

47 5 0
                                    

Rozdział 19

Iris

- Iris...- powiedział cicho.- Co ty tutaj robisz? Jak ty wyglądasz?- ponownie zlustrował mnie od stóp po czubek głowy.

- Jakże miłe powitanie- odparłam sarkastycznie. Zrobiłam dwa kroki w moim kierunku.

- Co ci się stało? Wyglądasz... Wyglądasz jak...

- Jak osoba, która uciekła z psychiatryka? A może bardziej jak dziewczyna, która przed chwilą miała wypadek samochodowy- jego oczy powiększyły się.

- Powinnaś jechać do szpitala, Iris. Może masz jakiś uraz wewnętrzny albo coś- powiedział dziwnie zatroskany.

- Przed chwilą stamtąd uciekłam, żeby się z tobą zobaczyć. A tak przy okazji: kim jest ten wysoki blondyn z którym siedzi Sam w szpitalu?- westchnął i machnął ręką, żeby mnie zbyć.

- Długa historia, a ty pewnie nie po to tu przyszłaś.

- Dean, w tej chwili powiedz mi kim jest ten chłopak- naciskałam jeszcze bardziej. Spojrzał na mnie smutno.

- Luke, nasz przyrodni brat- po wypowiedzianych słowach zadławiłam się dymem papierosa, którego właśnie popalałam.

- To niemożliwe. Przecież tata nigdy by...- pokręcił głową.

- A jednak. Widziałem dowody. Jim mu wierzy. Ma coś w sobie z Teample'ów. Wszystko się zgadza- oparł się o komodę i również zapalił papierosa. Zaciągnął się mocno. – Teraz przynajmniej już wiesz.

- Jak on mógł- powiedziałam bardziej do siebie niż do mnie- Zdradził ją, a potem wrócił i udawał cudownego męża. Starał być się świetnym ojcem... Jak on mógł po tym co zrobił?- chwyciłam wazon i rzuciłam nim o ścianę. – Co za gnojek!

- Iris, uspokój się !- warknął na mnie Dean. Przeniosłam na niego wściekły wzrok.

- Pewnie też wiedział czym jestem! Wiedział, że mam w sobie krew demona! A i tak oszukiwał i szukał tego sukinsyna. Jakby nie mógł odpuścić?! Już i tak nie ma dla mnie nadziei!

- Zamknij się!- wrzasnął Dean- Wiesz, że jeśli chodzi o te sprawy tata powiedział mi wszystko i nigdy nie wspomniał o tobie. Zejdź z niego do cholery, to nasz ojciec. A co do ciebie, na pewno musi być jakieś rozwiązanie- prychnęłam.

- On robi ze mną co chce, Dean. Potrafi wbić swoje szpony w mój umysł i doprowadzić mnie do obłędu. On wie gdzie jestem i co robię. Ma nade mną kontrolę- chłopak rozejrzał się po pokoju.

- No jakoś teraz jesteś tu ze mną i nic się nie dzieje- spojrzałam mu w oczy.

- To nie jest przypadkowe. Dlatego już nie mam zbyt wiele czasu. Musicie zebrać jak najwięcej łowców, Dean. Dam wam współrzędne, a wy tam pojedziecie i uratujecie tych chłopców. Nie zabijecie ich tylko przekonacie, żeby walczyli po waszej stronie i razem z wami pokonali Gabe'a. – chwyciłam skrawek papieru i nabazgrałam cyferki.

- Czemu mówisz to w drugiej osobie? A co z tobą?- spojrzałam na niego smutno.

- Muszę odejść, Dean. Na zawsze. Ja swoją wojnę już przegrałam- popatrzył na mnie rozczarowany i przechwycił papier. Przez chwilę mu się przyglądał.

- Nie twoja, tak? Nawet nie wiesz jak bardzo się mylisz. Poza tym sama przed chwilą powiedziałaś przed nim nie da się uciec. Z łatwością cię odnajdzie, a wtedy może stać ci się krzywda- wzruszyłam ramionami.

- Jestem na to przygotowana. Dean, obiecaj, że to dla mnie zrobisz. Tylko o tyle proszę- w moim oczach pojawiły się łzy, w jego zresztą też.

Demon ChildrenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz