Rozdział 27
Dean
Zaprowadziłem ją do środka, do łazienki. Pomogłem jej obmyć ręce i twarz, a potem przyniosłem jej czystką koszulkę, żeby mogła zrzucić te przesiąknięte krwią. T-shirt spokojnie robił jej za sukienkę. Poszliśmy do pokoju. Tam posadziłem ją na łóżku i zająłem miejsce obok niej.
- Powiesz mi teraz co się stało?- spojrzała na mnie smutno.
- Zrobiłam coś okropnego- wydukała z trudem powstrzymując łzy. Złapałem ją za rękę i zmusiłem do patrzenia w oczy.
- Ja codziennie robię okropne rzeczy i jakoś nadal ze mną rozmawiasz. Powiedz mi, ja nie będę oceniał. – pociągnęła nosem.
- Jeden chłopak, dziecko Gabe'a, strasznie zmasakrował brzuch twojej siostry- napiąłem mięśnie- Przybyłam w odpowiednim momencie, żeby zabliźnić jej rany. O matko, Dean... Ona była taka słaba. Mówiła, że on zaraz może wrócić. Potem pojawił się chłopiec, cały we krwi. Co byś pomyślał na moim miejscu? Że to on skrzywdził Iris. Więc... Pokazałam mu swoją duszę. Wiesz co to oznacza- tak. Chłopiec umarł na miejscu- Potem Iris oznajmiła, że on był nie winny- z jej oczu wyleciało parę łez. – Zabiłam niewinnego człowieka i złamałam przy tym pieczęć. Przeze mnie zostały jeszcze trzy...- przytuliłem ją mocno do siebie.
- Nie płacz, nie jestem na ciebie zły. Ja pewnie postąpiłbym tak samo na twoim miejscu. Dziękuję, że pomogłaś mojej siostrze- pogłaskała mnie po policzku.
- Ty mnie jako jedyny rozumiesz. Ale oni- spojrzała do góry- Oni w życiu tego nie zrozumieją. Dopuściłam się zdrady i zabiłam człowieka z powodu demona. Jestem przygotowana na karę i to pewnie nasze ostatnie spotkanie- zatkało mnie. Nie, nie, nie. Ona musiała się mylić. Nie mogli mi jej zabrać.
- nie mów tak proszę- powiedziałem łamiącym się głosem. Uśmiechnęła się smutno.
- Jestem realistką, Dean. Ty też powinieneś- pokręciłem głową.
- Uciekniemy.
- To anioły, Dean. Oni mnie znajdą i kara może by przez to jeszcze bardziej surowsza. Dean- teraz to ona zmusiła mnie, żebym na nią popatrzył- Kocham cię i cieszę się, że mogłam spędzić z tobą czas. – pocałowała mnie delikatnie.- A ty mnie kochasz, Dean'ie Teample?
- Oczywiście, że cię kocham Ario. Kocham cię ponad wszystko – uśmiechnęła się i ponownie mnie pocałowała.
- Zaszalejmy tej ostatniej nocy- powiedziała.
- Dla ciebie wszystko. – wstaliśmy i ruszyliśmy do wyjścia. – Zaczekaj!- zatrzymała się i spojrzała na mnie. Uklęknąłem.- Niestety nie miałem czasu zakupić pierścionka, ale w zamian będziesz sama mogła wybrać. Ario, wyjdziesz za mnie?- zaśmiała się radośnie.
- Jesteś szalony- uklęknęła i mnie przytuliła- Tak, wyjdę za ciebie.
***
Do pokoju wróciliśmy strasznie weseli. Cała ceremonia trwała dziesięć minut. Najpierw oczywiście pojechaliśmy po obrączki no i obiecany Arii pierścionek zaręczynowy. No i kupiłem Arii sukienkę, bo nie mogła paradować jedynie w mojej koszulce. Po ślubie, kiedy oficjalnie stała się panią Teample zabrałem ją do jednego z lepszych barów. Mało romantyczne, ale nie mieliśmy czasu. Poza tym dziewczyna nie narzekała.
- Dean, pomożesz mi?- zapytała, odwracając się do mnie plecami. Uśmiechnąłem się pod nosem. Rozpiąłem jej suwak i pozwoliłem tkaninie opaść swobodnie na podłogę. Aria odwróciła się i zarzuciła mi ręce na szyje. Złączyła nasze usta w pocałunku. Zaniosłem ją na łóżko przy okazji pozbywając się moich ubrań. Tej nocy kochaliśmy się długo. Nigdy nie poczułem się z żadną dziewczyną tak jak z nią. Aria była moją miłością.
CZYTASZ
Demon Children
FanfictionHistoria opowiada o nastoletniej Iris, jej braciach oraz postaciach, którzy mają do stoczenia najtrudniejszą walkę- z przeznaczeniem. Za złe decyzje mogą zapłacić wysoką cenę. Stawka toczy się nie tylko o ich losy, lecz o losy całego świata. Co zrob...