Rozdział 31
Sam
Śniłem spokojnie dopóki nie zjawiła się ona. Ukochana mojego brata. Zmieniła się od ostatniego spotkania. Jej długie blond włosy były poczochrane, pod oczami były sińce. Miała na sobie brudną już białą, luźną sukienkę, a ręce były umazane krwią. W oczach można było dostrzec ból. Ale jednak inny istotny szczegół zwrócił moją uwagę.
Aria miała zaokrąglony, widoczny brzuszek.
- Czy ty...?- wydusiłem z siebie.
- Tak, jestem w ciąży- oznajmiła z lekkim uśmiechem.
- Ale jak? Przecież wy...
- Kochaliśmy się naszej ostatniej, wspólnej nocy. Anioły inaczej przechodzą pewne sprawy, w tym ciąże. Dziecko będzie nefilim, pół aniołem, pół człowiekiem, więc może rozwinąć i przyjść na świat szybciej niż normalne. – przekląłem pod nosem. – To pocieszające, że się cieszysz –odparła sucho.
- To nie tak- machnąłem ręką- Cieszę się, że zostanę wujkiem, ale... Co teraz? Gdzie ty właściwie jesteś? I czemu wyglądasz tak potwornie?
- Jestem w niebie, Sam. Mieli mnie ukarać wcześniej, ale ze względu na niego- wskazała na swój brzuch- I na panujący zamęt ze względu na Armagedon* mój proces się przedłuży. Na razie siedzę zamknięta w małym pokoju, w którym bez przerwy wyświetla się to co zrobiłam. A jeśli chodzi o moją higienę- uniosła rękę i skrawek sukienki – Odbiło mi i pewnie domyślasz się, że straciłam kontrolę- pokiwałem głową.
- I tak jesteś silna. Ja pewnie bym znalazł sposób, żeby się zabić. Albo chociaż bym wydrapał sobie oczy. A co potem? Co jak urodzisz, a Armagedon się zakończy? – zamknęła oczy.
- Bez względu na to, która ze stron zwycięży ja umrę. Przynajmniej coś na kształt tego. Nie wiem co zrobią ze mną ludzie Lucyfera, ale moi obedrą mnie ze skrzydeł i ześlą prawdopodobnie do Czyśćca- ta informacja wywołała moje oburzenie.
- Do Czyśćca trafiają złe istoty, a ty do nich nie należysz!
- Zdradziłam swojego ojca, muszę ponieść karę- oznajmiła. – Ale dość już o mnie. Przyszłam do ciebie z prośbą dotyczącą mojego syna- popatrzyłem na jej brzuch.
- Już znasz jego płeć?- pokiwała głową- No dobrze, o co chodzi?
- Jeśli Niebo wygra, żądaj od nich darowania życia mojemu dziecku. Oni go zabiją jak się urodzi, a ty możesz go uratować, argumentując to jak przyczyniłeś się do ratowania świata, odwalając za nich większość brudnej roboty. Weź ze sobą Julian'a , prorok będzie miał na nich dobry wpływ.
- A co z Dean'em? – skrzywiła się.
- Lepiej nie mieszajcie go w to. Znasz go i jego podejście. Lepiej żebyście wy to załatwili.
- Dobrze, obiecują. Ario, czy powiedziałaś już mu, że będzie ojcem?- pokręciła głową.
- Na razie nie i ty też tego nie rób. Dowie się w odpowiednim dla niego czasie.
- Ale...
- Dziękuję, Sam- i wtedy się obudziłem.
Iris
11 dni
Ta liczba cały czas stawała mi przed oczami. Tak mało czasu, a tyle do zrobienia. Do złamania zostały 3 pieczecie i w jakiś sposób trzeba było doprowadzić do nie złamania ich. Trzeba było wymyśleć jakiś sensowny plan, który nie pozwoli Lucyferowi i jego zwolennikom opuścić klatki. A no i było jeszcze coś. Sześćdziesiąt cztery osoby przeszły już przemianę. Kto należał do pozostałej dwójki?
CZYTASZ
Demon Children
FanfictionHistoria opowiada o nastoletniej Iris, jej braciach oraz postaciach, którzy mają do stoczenia najtrudniejszą walkę- z przeznaczeniem. Za złe decyzje mogą zapłacić wysoką cenę. Stawka toczy się nie tylko o ich losy, lecz o losy całego świata. Co zrob...