Rozdział 18
Iris
Jazda po pijaku okazała się bardzo trudna. Kiedy tylko słońce pojawiło nad na horyzoncie opuściłam nieznajomego mi chłopaka. Świetnie mi się z nim rozmawiało. Może gdyby moje życie nie było tak bardzo pokręcone udało by nam się zaprzyjaźnić.
-Zalana w sztok?- rozległ się głos Gabe'a. Wywróciłam oczami i dalej jechałam starając się trzymać mojego pasa- Czy tatuś nigdy ci nie mówił, żebyś nie jeździła po pijaku?- mojego dłonie mocniej zacisnęły się na kierownicy.
- Czy ciebie tatuś nie nauczył siedzieć cicho?- warknęłam, na co on zachichotał.
- Jesteś taka piękna jak się złościsz. Nie dziwię się Harry'emu, że oszalał na twoim punkcie. Za to jestem zaskoczony, że nie wskoczyłaś mu jeszcze do łóżka. Widać, że ty też go pożądasz. Gdybym nie był twoim ojcem to sam bym...- próbowałam ignorować jego głos wylatujący z głośników lecz to okazało się ponad moje siły. Auto zatrzymało się gwałtownie- Co się stało, kwiatuszku?- wycofałam samochód i ruszyłam w przeciwnym kierunku- A ty dokąd? Obóz jest w drugą stronę- pomyślałam o Harry'm i danej mu obietnicy. Niestety nie byłam w stanie jej dotrzymać.
- Nie wracam tam. Mam dosyć- dodałam gazu. Gabe zarechotał okropnie.
- Naprawdę myślisz, że ode mnie można uciec? – nie odpowiedziałam- Iris, nie rób z siebie idiotki. Zawracaj w tej chwili- rzuciłam chwilowe spojrzenie pełne pogardy na radio. Potem znów spojrzałam na drogę- No dobra, żeby nie było, że nic nie mówiłem- i znów był w mojej głowie i wywoływał ten okropny ból. Krzyknęłam i gwałtownie skręciłam na drugi pas, jednak cały czas jechałam w kierunku w którym chciałam. Ból był coraz silniejszy, ale ja się nie dałam. Jechałam cały czas dopóki za zakrętem nie pojawiło się auto, które jechało dosyć szybko. Ostatnie co pamiętam przed zapadnięciem ciemności to twarz kobiety kiedy nasze auta zderzyły się czołowo.
Sam
Dean poszedł szukać Luke'a, a ja zostałem wraz z Julianem w hotelu. Dopiero dochodziła piąta, więc smacznie spaliśmy. Oczywiście przespanie spokojnie jednej nocy graniczyło z cudem. Julian w pewnym momencie zaczął się głośno wydzierać i miotać na wszystkie strony. Rzuciłem się w jego kierunku i starałem się go wybudzić. Niestety to było bardzo trudne. Kiedy otworzył oczy były całe białe. Zaczął jeszcze głośniej wrzeszczeć. Boże, co ja mam robić? Do pokoju wpadła jakaś postać. Okazało się, że to ta anielica. Jak jej tam było... Aria?
- Pomóż mu- poprosiłem ją. Podbiegła do nas.
- Trzymaj go najmocniej jak umiesz- rozkazała, a ja się nie sprzeczałam. Wzmocniłem uścisk. Aria pochyliła się nad Julianem i dotknęła jego czoła. Wtem i jej oczy zrobiły się całe białe. Julian zaczął się trochę uspokajać aż w końcu opadł na łóżko i zaczął ciężko dychać. Blondynka wzięła głęboki wdech i osunęła się na podłogę.
- Wszystko w porządku?- zapytałem ją i chciałem pomóc jej usiąść na łóżku. Powstrzymała mnie gestem ręki.
- Wyliżę się- spojrzała mi w oczy- Ale Julian'a trzeba zabrać do szpitala. Ma wysoką gorączkę i jest osłabiony- spojrzałem zmartwiony na przyjaciela.
- Co jest tego powodem? – dziewczyna zaczęła się podnosić. Ponownie chciałem jej pomóc, a ona znów odmówiła.
- Wizja- powiedziała w końcu- Ta była ciężka dlatego tak zareagował.
- Wiesz co w niej było?- pokręciła głową.
- Niestety nie. Sam, czas ucieka. Macie auto?
- Tak. Pomożesz mi z nim?- zapytałem kiedy chwyciłem kluczyki od impali mojego brata. Kiedy się odwróciłem tej dwójki nie było. Zdziwiony podszedłem do okna. Julian siedział w samochodzie, a Aria stała na chodniku i machała do mnie. Pobiegłem na parking, a jej już nie było. Szybko wsiadłem do auta i popędziłem w stronę szpitala.
CZYTASZ
Demon Children
FanfictionHistoria opowiada o nastoletniej Iris, jej braciach oraz postaciach, którzy mają do stoczenia najtrudniejszą walkę- z przeznaczeniem. Za złe decyzje mogą zapłacić wysoką cenę. Stawka toczy się nie tylko o ich losy, lecz o losy całego świata. Co zrob...