Epilog|Podziękowania

72 8 9
                                    

EPILOG

DEAN

*7 LAT PÓŹNIEJ*

Usłyszałem dzwonek i chwilę później dzieciaki wybiegły ze szkoły. Wśród nich był mój syn, Luke. Posłał mi szeroki uśmiech i podbiegł do mnie, wpadając mi w ramiona.

- Cześć tato- przywitał się. Lucas miał siedem lat. Blond loki odziedziczył po matce, resztą natomiast przypominał mnie (nie wiem czy na jego korzyść).

- I jak tam? – otworzyłem drzwi impali, a młody wpakował się na przednie siedzenie. Chciałem pomóc mu przy zapięciu pasa, ale powstrzymał mnie gestem ręki.

- Ja sam- i bez większego problemu udało mu się. Uśmiechnąłem się pod nosem i zamknął drzwi, zaraz potem zajmując miejsce kierowcy.- Było super. Dzisiaj dużo rysowaliśmy. Jak myślisz mamie się spodoba?- zapytał i wyciągnął z plecaka swoje arcydzieło. Rzuciłem okiem. Rysunek przedstawiał Arię na łące. Muszę przyznać, że to nie były żadne bazgroły, mój syn miał talent.

- Jestem tego pewien- odpowiedziałem. Jeśli chodzi o moją żonę, była bezpieczna, ale musiała pozostać w niebie. Lucas był świadomy kim była jego matka. Starałem się go wychować, żeby miał świadomość, że nie wszystkie bajeczki to tylko bajeczki. Zamierzałem powiedzieć mu za parę lat o tym kim byłem, o tym co kiedyś istniało i co zaszło.

- Mogę włączyć radio?- skinąłem głową, a już po chwili w samochodzie zaczęło grać stare, dobre Guns n Roses. Na szczęście gust muzyczny również miał mój. Wracając do tematu przeszłości... Po wygraniu wojny Lucyfer wraz z piekłem zostali zniszczeni. Wszystkie potwory (poza moim synem, który był nefilim) trafiły do czyśćca jak dobre demony i Julian, których szczątki były głęboko w ziemi. Zawarłem umowę z samym Bogiem. Tak, rozmawiałem z nim. Ustaliliśmy parę spraw:

1. Aria pozostanie w niebie, ale ma prawo odwiedzania mnie i syna we śnie ( co robi co noc) i ma prawo do zejścia na ziemię parę dni do roku.

2. Moi rodzice, Jim, Luke (który jak się okazało też miał swoją umowę z Bogiem, który odebrał mu życie w chwili gdy Lucyfer wstępował w jego ciało), łowcy oraz dobre demony( te które faktycznie stanęły po stronie Boga), które nie skoczyły muszą trafić do nieba. O dziwo dla Sam'a, mojego syna i dla mnie było też miejsce.

3. Kiedy dobre demony z Czyśćca spędzą w nim jakiś czas też trafią do Nieba, żeby w końcu zaznać spokoju.

W sumie nie nazwałbym tego umową. Bardziej wynagrodzeniem za lata pracy, za wielką pomoc przy Apokalipsie, za poświęcenie naszej rodziny. Zajechaliśmy pod dom, gdzie czekał już na nas z obiadem mój brat. Tak, mieszkaliśmy razem. Nie było sensu czynić inaczej, gdyż nie planował małżeństwa (kto by pomyślał, że sprawy przybiorą taki obrót?), a moja żona nie miała mieszkać z nami. Sam nie został prawnikiem jak marzył. Został pastorem i miał swój mały kościół, trzy minuty od domu, gdzie codziennie przychodziło sporo osób. Ja natomiast otworzyłem swój własny warsztat samochodowy (taki o którym zawsze marzyliśmy z tatą). Życie jako nie łowca było bardzo proste. Ale i nudne jak flaki z olejem, uwierzcie. Zero adrenaliny, ale warto dla dobra Luke'a jak i innych ludzi. Po posiłku udaliśmy się na Cmentarz Poległych, który znajdował się tuż obok kościoła. Znajdowało się na nim pełno grobów, które należały do osób , które zginęły ze względu na tą całą akcję z dziećmi demona(nie wszyscy tam leżeli, nie wszyscy zasługiwali). Nie każdy z grobów zawierał prochy, gdyż w niektórych przypadkach było to nie możliwe. W pierwszym rzędzie leżała nasza rodzina wraz z najbliższymi czyli : rodzice, Luke, Jim, Iris, Harry, Julian, Noah, Logan, Quinn i Malcolm. Uśmiechnąłem się. Cmentarz był bardzo zadbany, a na każdym z grobów stał zapalony znicz i świeże kwiaty. Ludzie nie znając ich ani ich historii, wiedząc tylko, że poświęcili wszystko dla dobra Boga przychodzili tu i dbali o ich cześć. Czy to nie był piękny gest? Objąłem mojego młodszego brata i syna , żebyśmy, trwając w jedności mogli okazywać im szacunek.

Myślę, że mimo tylu strat historia dobrze się kończy. Każdy dostał lub dostanie odpowiednią nagrodę. I wiecie co? Cieszę się, że to właśnie oni mieli zaplanowany taki los, mieli taką rolę do odegrania. No bo gdyby nie oni, ci ludzie-demony, nasi bohaterowie nie było by nas już, a świat płonąłby piekielnym ogniem. Czy teraz możesz już spokojnie odetchnąć?

Podziękowania

Chciałabym wam serdecznie podziękować za czytanie tej historii, za gwiazdki oraz miłe komentarze. To naprawdę daje mi dużo motywacji i sprawia, ze się uśmiecham :) Po raz drug rozstaję się z tą historią i po raz drugi jest mi przykro :/ Od paru dni myślę nad nową historią, prolog wstawiłam jako bonus pod 38. rozdziałem Dodam tutaj jeszcze opis i chciałabym, żebyście zostawiły opinię nad całym moim opowiadaniem "Demon Children" jak i nad tym co być może w ciągu paru dni wejdzie w życie(oczywiście poinformuje was o tym, dodając tutaj posta) Jeszcze raz dziękuję <3

Astrid Price- dziewczyna, której życie wydawało się idealne. Pewnego dnia budzi się w tajemniczym pokoju, gdzie zastaje Harry'ego - chłopaka na pozór równie idealnego co ona. Tylko, że jest mały problem... Harry nie żyje. Od dwóch lat. Więc jakim cudem Astrid go widzi ? Gdzie się znalazła? Co musi zrobić by uwolnić się z tego koszmaru?

~*~

- To niemożliwe! Widziałam twoje ciało, byłeś w trumnie! Przecież jesteś martwy!- krzyknęłam. Uśmiechnął się do mnie .

-Ty też .


Demon ChildrenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz