Biegłam ile sił w nogach. Za mną biegło całe stado jakichś psów co chwila powarkując. Jeszcze nigdy tak się nie bałam. No chyba chyba, że mojego nauczyciela fizyki, który zamienił się w... sama nie wiem w co.
Ze mną biegł mój kolega Nirev, którego spotkałam w lesie. A raczej w parku w Manhattan'ie. Gdzieś jeszcze go widziałam, ale nie pamiętam gdzie. Ale dość tego!
-Wytrzymaj jeszcze chwile! -krzyknął po czym zaczął grać na swoim instrumencie.
Nagle poczułam okropny ból w lewej łydce. Odwróciłam głowę i to co zobaczyłam było straszne! Pazury tego czegoś wbiły się w moją nogę. Przewróciłam się. Ten przerośniety pies skoczył na mnie. Czułam jego okropny oddech na twarzy. Kłapał swoją szczęką nad moją twarzą, ale rękoma próbowałam ją odepchnąć jednak czułam, że to idzie na marne...
Kopnęłam tę kreature w brzuch i szybko wstałam. Zaczęłam kuśtykać w stronę jakiejś bramy.
-Cassie! -krzyczał Nirev. Wziął mnie za rękę i pobiegł szybko w stronę wielkiego drzewa. Nirev zaczął coś krzyczeć, ale nic nie słyszałam oprócz szumu w uszach. Czy tak wygląda śmierć? Dostrzegłam dwie osoby pędzące w naszą stronę.
Nirev wziął mnie na ręce i "skakał" w stronę budynków. Przebiegając obok jednego z chłopaków, popatrzyłam się w jego oczy. To było ostatnie co zobaczyłam...
Jego orzechowe oczy.
***
-Jak myślisz. -zaczął jakiś damski głos.- Za ile się obudzi?
Gdzie jestem?
-Nie wiem. -powiedział jakiś chłopak. -Leży juz cztery dni.
Co?!
Krzyknęłam. Nie zamierzałam tego, ale to zrobiłam.
-Spokojnie. -podbiegła do mnie dziewczyna.
Miała ona szare oczy i blond włosy, a jej karnacja była delikatnie brązowa. Na szyi wisiały jej cztery gliniane tabliczki, a ubrana była w szorty i pomarańczową koszulkę z napisem "Obóz Pół-krwi".
Jaki Obóz Pół-Krwi?!
Rozejrzałam się po pokoju, w którym przebywałam. Byłam w jakimś szpitalu. W drzwiach stał chłopak, którego widziałam jak walczył z tymi potworami.
-Ty... mnie uratowałeś- wykrztusiłam z siebie. -Gdzie jest Nirev? Żyje?
Zadawałam te pytania bardzo szybko.
-Spokojnie. Nirev żyje. -podszedł do nas chłopak. -Jestem Percy a to Annabeth.
Dziewczyna uśmiechnęła się w moją stronę.
-Nazywam się Cassie. Gdzie jesteśmy? -Zapytałam się pary rozglądając się.
-Witaj w Obozie Herosów! -krzykneli obydwoje.
No i juz mamy ten rozdział! Jestem wściekła na Wattpada. Ja tu że pisze wczoraj cztery rozdziały i tu co?! Pierwszy rozdział do połowy... pierwotna część była lepsza niż ta ale mam nadzieje ze jest zniosła . Enjoy!!
CZYTASZ
Percy Jackson: Historia Nieznana || Zakończone
FanfictionŻycie pół boga jest trudne. Jeśli myślisz, że pała z matematyki, czy kara na telefon to tragedia, to zobacz co przechodzi dziecko boga. Oto moja historia... Najwyższe notowanie : #3 miejsce w Fantasy (10.02.2016)