21. Annabeth traci kontrole.

4.1K 315 143
                                    

Po godzinie zeszłam na dół do kajut. Musiałam porozmawiać z dziewczynami. NATYCHMIAST!

Dopiero po chwili doszło do mnie co się stało. Całował się z Luke'iem. Moim przyjacielem z dzieciństwa.

Zapukałam w drzwi do pokoju Annabeth i po chwili otworzyła mi blondynka.

-Na piorun Zeusa! Co ci się stało?! -krzyknęła Piper.

Dziewczyny wciągnęły mnie do środka i nalały mi herbaty. W międzyczasie spojrzałam się na lustro. Makijaż spłynął razem z łzami, zostawiając czarne smugi.

-Co się stało?-ponowiła pytanie Piper.

Opowiedziałam im całą historię, zaczynając od wyjścia z pokoju, a kończonc na kajucie Annabeth.

Dziewczyny były zdenerewowane całą historią.

-A to dupek! - nie wytrzymała blondynka.

Zerwała się z miejsca i wybiegła z pokoju. Razem z Piper, jak najszybciej pobiegłyśmy za dziewczyną.

Muszę powiedzieć, że bardzo szybko biega!

Po chwili dobiegliśmy do stołówki, gdzie wszyscy tam zebrani patrzyli się na Annabeth z otwartymi buziami. Na podłodze leżał skulony Nico, kurczowo trzymając się za jajka, klnąc przy tym po starogrecku.

-Co tu się stało?

Percy popatrzył się na mnie i oznajmił.

-Wleciała i przywaliła mu lewym sierpowym i kopniakiem a klejnoty.

Przez chwilę postałam tam patrząc się na nich, ale wyszłam ze stołówki.

Po chwili dogonił mnie mój brat, żądając wyjaśnień.

-Zdradził mnie.

Chłopak słysząc to przytulił mnie.

Nagle do pokoju wbiegł Nico, czerwony z gniewu.

-Zostaw nas samych. -powiedziałam do Jasona, a ten wyszedł bez słowa.

-O co ci chodzi? -zapytał.

Deja vu po prostu.

-Zdradziłeś mnie. -rzuciłam.

-Nie zdradziłem cię!

-To kim jest Reyna?!

Chłopak popatrzył się na mnie jak na wariatkę, a po chwili zrobił się cały czarwony.

-Słyszałaś to?

Dobiegł mnie sens jego słów. Nie próbował zaprzeczać ani się bronić.

-Nico... -podeszłam chłopaka, a po chwili zaczęłam płakać. -P-powiedz, że to nie prawda. Nico!

Osunęłam się na kolana i zaczęłam płakać. Nigdy w życiu tak nie płakałam.

Musiałam długo tak siedzieć, gdyż poczułam jak ktoś podchodzi so mnie. Szybko odsunęłam się od tajemniczej osoby.

-Cassie Aurelio Lighting. -zagrzmiał głos podobny do tego z mojej głowy.

Przede mną majaczył kształt, podobny do czarnej mgły.

-Porfyrion.

Gigant zaśmiał się i oznajmił.

-Nie wiem czy wiesz, ale moja propozycja jest ciągle aktualna.

Skrzywiłam się i powiedziałam głosem przesiąkniętym jadem.

-Nie dołącze do ciebie.

Po chwili gigant uśmiechnął się i powiedział oschłym tonem.

-Jeszcze zobaczymy.

Zniknął. Ponownie zaczęłam płakać.

Nico mnie zostawił. Zdradził mnie...

-Hej Cassie. Co się stało? -usłyszałam głos Luke'a.

-To prawda. -wyszeptałam. -On mniw zdradził.

Ponownie zaczęłam płakać, ale chłopak dalej mnie przytulał.

-Co z tym robimy?

Chwilę pomyślałam po czym powiedziałam.

-Ucieknę.

Chłopak odsunął się ode mnie i zdziwiony patrzył się na mnie.

-A-Ale jak to?

-Normalnie. Uciekne stąd.

Chłopak pociągnął mnie do mojego pokoju. Akurat byliśmy blisko więc już zaraz tam byliśmy.

Kiedy tylko tam doszliśmy przygwoździł mnie do ściany i zaczął całować.

Odwzajemniłam pocałunek, ale po chwili się odsunęłam.

Chłopak popatrzył się na mnie nie rozumiejąc mojego zachowania. Ja zaś poszłam do drzwi i je zamknęłam, a on podszedł do mnie i mnie przytulił.

-Nie opuszczaj mnie. -wyszeptał do mojego ucha.

Spuściłam głowę.

-Ja tu nie wytrzymam. -byłam bliska łez.

-Ja bez ciebie nie wytrzymam. Dopieto teraz zdałem sobie sprawe...

Przytuliłam się mocniej do chłopaka, a ten zaczął głaskać mnie po głowie.

-Ucieknijmy razem. -oznajmił głosem nieznoszącym sprzeciwu. -Po misji, którą doprowadzimy do końca zabiorę cię w najpiękniejsze miejsce na ziemi.

Kiwnęłam głową i wzięłam głęboki oddech.

-Luke... Porfyrion... -zaczęłam. -Jest coraz silniejszy... Mam przeczucie, że uśpił kolejnego Boga.

Jak na zawołanie przed nami pojawił się iryfon.

-Cassie, świetnie, że cię widzę. Posłu... -zaczął, ale gdy zobaczył Luke'a zamilkł. Był zdezorientowany. -Luke?

Chłopak kiwnął głową.

-Jakim cudem ty żyjesz? -zapytał się.

-To teraz nieostotne. -oznajmił poważnie. -Co się stało?

Chejron jeszcze chwilę patrzył się na syna Hermesa, po czyn zwrócił się do mnie.

-Apollo został otruty, a jego dzieci straciły zdolność leczenia.

Patrzyłam się na Chejrona z otwartymi oczami.

-Czyli obóz stracił uzdrowicieli i niech zgadnę... strategów? -zapytał Luke.

Chejron kiwnął głową, chwilę pogadaliśmy o misji, a po chwili rozłączył się.

-To zorganizowana akcja. -zauważyłam. - Bez uzdrowicieli i strategów nie mamy szans.

Siedziśmy na moim łóżku rozmawiając o tym, co się działo w obozie.

Moje myśli krążyły wokół Nico'a. Dalej nie mogłam uwierzyć o tym co się stało.

Może czas wziąźć sprawy we własne ręce?

CZY TYLKO DLA MNIE LUKE JEST PODEJRZANY?

#TeamLussie  czy  #TeamNissi?

Percy Jackson: Historia Nieznana  || ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz