12. Niech mnie Hermes świśnie!

5.4K 423 91
                                    

Po usłyszeniu imienia giganta, wstałam z prędkością Hermesa, co było złym pomysłem, gdyż od razu rozbolała mnie głowa.

Rozejrzałam się po pokoju. Byłam w swoim pokoju. Całe szczęście!

Spróbowałam przypomnieć sobie co się stało. Pamiętam, że zaatakowały nas erynie, jedna chciała zaatakować Percy'ego, więc pobiegłam mu na ratunek obrywa...

Szybko dotknęłam swojego brzucha w poszukiwaniu zadrapania. Podniosłam bluzkę i zobaczyłam, że mam tam bliznę po czterech pazurach. Ugh... jak tylko spotkam tę nietoperzycę, porachuje ją, tak że własny Hades ją nie pozna!

-Cassie! -usłyszałam po czym ten ktoś mocno mnie uścisnął.

-Valdez! -uśmiechęłam się do chłopaka, po czym odwzajemniłam uścisk.

-Nie rób mi tego więcej! -zauważyłam jak spłynęła po jego policzku pojedyncza łza.

Sama także zaczęłam płakać.

-Myślałem, że cię straciłem. -oznajmił.

Poklepałam go po ramieniu.

-Jesteś dla mnie jak siostra, której nigdy ni w miałem.

Nie wiedziałam co powiedzieć.

-Um... Leo... -zaciełam się - Nie wiem co powiedzieć.

-Kocham cię -oznajmił, przez co zaniemówiłam. -Tak jak siostrę.

Uśmiechnięłam się słysząc to. Na szczęście nie lubi mnie w inny sposób.

Po chwili Leo wyszedł z mojego pokoju, zostawiając mnie samą. Postanowiłam się ubrać. Ubrałam się w obozową koszulkę i krótkie szorty, po czym wyszłam z pokoju.
Zaczęłam analizować mój sen, jednak myślenie nie jest moją dobra stroną, więc udałam się do Annabeth.

Cicho zapukałam do drzwi, a słysząc znajome "proszę", weszłam do pokoju.
Dziewczyna siedziała w pokoju szukając czegoś na laptopie.

-Mózg ci się przegrzeje. -skomentowałam z rozbawieniem.

-Cassie? -bardziej oznajmiła niż zapytała.
Dziewczyna podbiegła do mnie po czym mnie przytuliła.

-Obudziłaś się! -ucieszyła się, a w jej oczach tańczyły wesołe ogniki.

-Zauważyłam. -odpowiedziałam. -Posłuchaj. Mam złe wieści...

Po opowiedzieniu całej historii, blondynka przez parę minut nic nie mówiła. Zaczęłam się martwić, jednak niepotrzebnie.

-Ja też mam ci coś do powiedzenia. -oznajmiła poważnie dziewczyna. -A raczej całej załodze.

Wszyscy zebraliśmy się na górnym pokładzie. Siedzialiśmy w koło, a na środku kręgu leżał laptop Annabeth.
Przed naradą przywitałam się ze wszystkimi, jednak nie z Nico. On zdecydowanie mnie unikał, tylko nie wiem czemu...

Było mi bardzo smutno z tego powodu. Nie dośc, że miałam go za przyjaciela, to jeszcze zaczynałam coś do niego czuć...

-Posłuchajcie! -krzyknęła dziewczyna. -Mam parę ogłoszeń. Po pierwsze tym gigantem z naszych snów był Porfyrion. -oznajmiła ponuro. -to on "Zagłady Olimpu próby dokona".

-To ma sens -odezwał się Percy, który siedział obok mnie.

-Oczywiście, że ma Glonomóżdżku. -przewróciła oczami blondynka.

Teraz zwróciła się do Leo'a.

-Leo, mam zadanie dla ciebie. -uśmiechnęła się. - Z powodu tego, że "Podróż rozpocznie się w mieście miłości ". To kieruj się na wschód... Lecimy do Paryża!

*-*

Po naradzie postanowiłam, że coś zjem. Zeszłam na dół pokładu i po chwili doszłam do pomieszczenia. Z początku myślałam, że nikogo tam nie ma. Jakież było moje zaskoczenie kiedy zobaczyłam Nico'a opierającego się o lade, pijącego wodę. Gdy tylko mnie zobaczył, odstawił szklankę i skierował się w stronę drzwi.

Przechodząc obok mnie złapałam go za rękaw kurtki, zatrzymując go.

-Nico... -powiedziałam błagalnym głosem.

Chłopak na chwilę się ugiął, ale szybko wróciła mu maska złości.

-Czego? -zapytał sucho.

-Porozmawiajmy. -poprosiłam. -O co ci chodzi?

-O co mi chodzi? O CO MI CHODZI?! -podniósł głos Nico. -"Kocham cię Cassie" -udał głos Leo'na.

-O to ci chodzi?! -krzyknęłam. -Nie lubię Leo'na w ten sposób! Nie jego!

-A kogo?-zapytał.

-Ciebie idioto! -podniosłam głos, a po chwili poczułam wargi chłopaka na swoich.

O Bogiowie xd ten rozdział w do mnie jest bez sensu, ale... jest okay prawda? *oczy kota w butach*

Percy Jackson: Historia Nieznana  || ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz