Następnego ranka obudziłam się jak zwykle o 7:00. Poszłam do łazienki, wyszykowałam się, gdy nagle zadzwonił domofon. Poszłam otworzyć. Ku mojemu zdziwieniu, to były dziewczyny. I znowu ta sama sytuacja... Zaraz miał przyjść Patryk. Muszę to w końcu wyjaśnić.
Gdy dziewczyny weszły na górę, zaprosiłam je do salonu. Na szczęście rodziców nie było w domu. I faktycznie, chwilę później zjawił się Patryk.
— Cześć, skarbie — powiedział i pocałował mnie delikatnie w usta.
— Cześć. Dziewczyny już przyszły.
— Ale chyba tym razem mnie nie wyrzucisz? — zaśmiał się.
— Nie, wyjaśnimy tę całą sytuację.Zaprowadziłam go do salonu, gdzie były dziewczyny. Wszystkie były zaskoczone jego obecnością.
— Co on tu robi? — spytała Ola.
— On ma na imię Patryk… i jest moim chłopakiem.Dziewczyny zaniemówiły.
— Ale jak to?
— Normalnie. Kocham Patrycję, a ona kocha mnie. Od niedawna jesteśmy parą — powiedział, patrząc mi prosto w oczy.
— Chciałam wam powiedzieć, ale… no cóż, nie wiedziałam, jak zareagujecie.
— No, dlatego na przykład wczoraj mnie wyrzuciła, żebyście się nie dowiedziały — dodał Patryk.
— A to wczoraj to nie była pomyłka? — spytała Ola.
— Chwila… Jaka znowu pomyłka?
— No bo Patrycja powiedziała, że ktoś się pomylił i tyle.
— Ja, pomyłka? — zaśmiał się i spojrzał na mnie. — Ja, pomyłka?
— Nie, no bo...Wszyscy zaczęli się śmiać.
— No bo co innego miałam powiedzieć?
Weszliśmy całą grupą do szkoły: ja, Patryk, Ola, Basia i Natalka.
— Co teraz mamy? — zapytał Patryk.
— Religia — odpowiedziała Ola.
— Super, szkoda, że nie możemy zrobić sobie małych wagarów — stwierdziła Natalka.
— Przydałyby się — dodała Basia.
— Ja nie mogę. W tamtym tygodniu byłam nieobecna na dwóch ostatnich lekcjach — odpowiedziałam od razu.
— To co, idziemy? Patrycja, chodź z nami, co ci szkodzi? Weźmiesz usprawiedliwienie, powiesz, że źle się czułaś. Proszę cię.
— W sumie, czemu nie? Tylko jak wychowawczyni będzie dzwonić do rodziców…
— Spokojnie, nie będzie dzwonić. Jak nas nie było od początku dnia, to wygląda, jakbyśmy w ogóle nie przyszli.Wyszliśmy przed szkołę i zaczęliśmy się zastanawiać, co robić.
— Może pójdziemy do McDonalda? — zaproponowała Ola.
— Ja jestem spłukana.
— Ja tak samo.
— Ja mam kasę — powiedział Patryk.Wszystkie spojrzałyśmy na niego.
— No co? Dziś ja stawiam. Innym razem wy zapłacicie.
— No okej!Dziewczyny ruszyły w stronę McDonalda, a ja objęłam Patryka i pocałowałam go w policzek.
— Dziękuję.
— Nie masz za co, skarbie.
— Wiesz co? Kocham cię.
— Wiem o tym. Ja też cię kocham.
— Pospieszcie się, gołąbeczki! — zawołała Ola.
— Już idziemy — odpowiedział Patryk.Wracając z McDonalda, Patryk wszedł do sklepu. Zastanawiałam się, po co. Po chwili wyszedł z tabliczką czekolady.
— To dla ciebie — powiedział. — Żeby twoje życie było zawsze tak słodkie jak ta czekolada.
— Pocałuj mnie, to będzie jeszcze słodsze — uśmiechnęłam się.Spełnił moją prośbę i pocałował mnie delikatnie, jak zawsze. Wziął mnie za rękę i wszyscy poszliśmy do mnie. Było bardzo fajnie — graliśmy w kalambury, oglądaliśmy filmy i wygłupialiśmy się. Dziewczyny chyba polubiły Patryka.
— To co teraz? — spytała Basia.
— Gramy w butelkę? — zaproponowała Natalka.
— Dobry pomysł! — zgodziła się Ola.
— Co wy na to? — Natalka spojrzała na mnie i Patryka.
— Jak Patrycja się zgadza, to ja też — powiedział Patryk.
— No nie wiem... Dobra, ale bez głupich wyzwań.
— Okej. Masz jakąś butelkę? Najlepiej szklaną.
— Poczekajcie, zaraz znajdę… Jest!— Okej, możemy zaczynać. Usiądźcie na podłodze w kółku — powiedziała Ola. — Zasady są proste: gramy na pytania i wyzwania. Kręcimy butelką i osoba, na którą wypadnie, dostaje pytanie lub wyzwanie od tej, która kręciła. Jeśli nie odpowie albo nie wykona zadania, oddaje fanta. Jasne?
— Jasne.
— To kto zaczyna?
— A kto to wymyślił? — zapytała Basia.
— O nie, nie... Właściciel butelki zaczyna.Wzięłam butelkę i zakręciłam. Wypadło na Natalkę.
— Natalka, pytanie czy wyzwanie?
— Pytanie.
— Czy podoba ci się ktoś z naszej klasy?
— Yyy... nie wiem... nie.
— Okej, twoja kolej.Natalka wylosowała Basię.
— Pytanie czy wyzwanie?
— Niech będzie wyzwanie.
— Okej, udawaj kurę.— Serio? Kurę? — i zaczęła gdakać. Wszyscy wybuchnęli śmiechem.
Potem Basia wylosowała mnie.
— Pytanie czy wyzwanie?
— Pytanie.
— Czy wyobrażasz sobie swoją przyszłość? A jeśli tak, to jak?
— Ej, ale to są dwa pytania — zauważyłam.
— To odpowiedz na któreś.
— Tak, wyobrażam sobie przyszłość — odpowiedziałam, patrząc na Patryka.Następnie wylosowałam Olę.
— Ola, pytanie czy wyzwanie?
— Wyzwanie.
— Przeskocz na jednej nodze do mojego pokoju i z powrotem.
— Dobra, tylko muszę wstać.Zaczęła skakać. W jedną stronę dała radę, w drugą już ledwo, ale się udało.
— Teraz ja kręcę.
Ola wylosowała Patryka.
— Patryk, pytanie czy wyzwanie?
— Pytanie.
— Ile masz tak naprawdę lat?
— 15.
— Serio?
— No, niestety raz nie zdałem.
— Aha, dobra. Teraz ty.Patryk wylosował mnie.
— Moja najukochańsza Patrycjo, pytanie czy może wyzwanie?
— Oczywiście, że wyzwanie.
— Hmm... co by ci tu wymyślić... A już wiem! Chodź tu do mnie i mnie pocałuj.Zrobiłam to bez wahania.
— Ooo, jak słodko! — powiedziała Basia.
— Ładna z was para — dodała Ola.Graliśmy jeszcze jakieś pół godziny. Potem dziewczyny musiały się zbierać, a Patryk został ze mną jeszcze z 10–15 minut.
— Muszę już iść, skarbie. Świetnie się dzisiaj bawiłem. To były najlepsze wagary w moim życiu.
— To prawda.
— Do jutra, moja księżniczko — powiedział, całując mnie delikatnie.
— Do jutra, mój królewiczu.Mogę z całą pewnością stwierdzić, że dzisiejszy dzień był naprawdę udany. Szkoda, że Patryk musiał już iść. Tak bardzo go kocham, że mogłabym być z nim cały czas. Ale to przecież niemożliwe...
............................................................................................................
Mam nadzieję że rozdział się podobał.Dziękuje i zapraszam do dalszej lektury.

CZYTASZ
Zakochać się
Ficção Adolescente"Do naszej klasy dołączył nowy chłopak. Patryk. Przystojny, tajemniczy i... niepokojąco intrygujący. Nie planowałam się zakochać. Ale od chwili, gdy nasze spojrzenia się spotkały, coś się zmieniło. Mam na imię Patrycja, mam 14 lat i właśnie zaczęła...