26.

3.2K 135 21
                                        

Nie mogłam uwierzyć własnym oczom. W czerwonym pudełeczku był przepiękny srebrny naszyjnik z błyszczącą literką P. Był cudowny.

-Ten naszyjnik jest dla ciebie. Będzie ci zawsze przypominał o mnie. Podoba ci się ?

-Czy mi się podoba? Jest cudowny. Oczywiście że mi się podoba. Dziękuje.

-Pomóc ci założyć ?

-Tak.

Patryk odgarnął moje włosy na bok i zawiesił naszyjnik na mojej szyji a następnie go zapiął.
Później mama patryka napisała do niego żeby wracał do domu bo ma jakąś sprawę do niego. Pożegnałam się z nim i szłam w stronę swojego bloku. Lecz nagle wjechał na mnie jakiś chłopak na rowerze. Oboje upadliśmy na ziemie.

-Auuułł !!!

-Przepraszam...nie chciałem...nie zauważyłem cię.

-Nic nie szkodzi...

-Może cię zawieść do lekarza?

-Nie... Zawieźć? Rowerem? Żeby spowodować jeszcze większy wypadek? Nie dziękuje, wole pójść.

-To może cię chociaż odprowadzę ?

-Nie dziękuje, poradze sobie.

-W takim razie,w ramach przeprosin zapraszam na colę i nie przyjmuje odmowy.

- No ale...

-Nie ma żadnego ale.

-No dobrze... ale później.

-To się jakoś skontaktujemy. Tu masz mój numer... A tak wogóle to jestem Adrian.

-Patrycja.

-No to się widzimy później. Za dwie godziny ci pasuje ?

- Pewnie...

-To do zobaczenia.

-Do zobaczenia

Co to było? Umówiłam się z zupełnie nieznanym chłopakiem.
Gdy wróciłam do domu, odpaliłam kompa i opowiedziałam wszystko dziewczyną.

-Cześć dziewczyny

-Cześć

-Wiecie,poznałam dzisiaj pewnego chłopaka. Ma na imię Adrian. A tak dokładnie to on na mnie wpadł.

-Brutal... A chociaż przeprosił?

-Tak... Zaprosił mnie na colę za 2 godziny... No za nie całe 2 godziny.

-To fajnie... Tylko pamiętaj, bez flirtów,masz chłopaka !

-Dobrze,dobrze...kocham patryka przecież.

-No dobra to miłej zabawy...a tak na marginesie chyba powinnaś się zbierać bo masz pół godziny.

-Co ?!

Spojrzałam na zegarek. Była 14:30 . Nie mogłam uwierzyć. Już minęły prawie dwie godziny ?! Musiałam się szybko wyszykować. Postanowiłam że założe czarne leginsy, brązowy sweterek i do tego moje czarne kozaczki na płaskim obcasie które kupiłam przed wyjazdem do babci. Na koniec założyłam apaszkę w kwiaty. Spojrzałam w lustro. Zastanawiałam się po co ja się tak stroje. Przecież nie idę na żadną randkę. Tak właściwie to nie jestem jakoś specjalnie wystrojona.Nie ważne. Wziąłam torebkę i wyszłam z domu. Przed klatką napisałam do Adriana.

Patrycja
Gdzie się spotkamy ?

Adrian
McDonald

Patrycja
Ok.Zaraz będę.

Gdy weszłam do środka, Adrian siedział przy stoliku. Zamówiliśmy jedzenie a późnej zaczęliśmy rozmawiać. Opowiedział mi trochę o sobie a ja mu opowiedziałam o mnie. Śmialiśmy się,żartowaliśmy. Czułam się jak z przyjacielem a nie jak z chłopakiem którego poznałam kilka godzin temu. Po godzinie poszliśmy się przejść. Szliśmy w stronę parku. Nagle Adrian powiedział:

-Wiesz,jesteś bardzo ładna... I bardzo mi się podobasz...-wtedy mnie mocno i namiętnie pocałował. Ja próbowałam go odepchnąć ale on był silniejszy. W końcu się poddałam i odwzajemniłam pocałunek. Boże co mnie opetało? Nagle za plecami usłyszałam znajomy głos.

-Patrycja !?

-Patryk?Ja...ja ci wyjaśnie...

-Nie ma czego wyjaśniać. Wszystko jasne.

-Patryk zaczekaj... Ja ci wyjaśnie

-Co mi mi wyjaśnisz !? Co mi do cholery jasnej wyjaśnisz!!!-wycedził przez zaciśnięte zęby.

-Patryk,proszę...

-Nie Patrycja, to koniec! Żegnaj...

I odszedł...

Boże co ja zrobiłam.

Koniec części pierwszej
..................................................

Zakochać sięOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz