19.

1.8K 95 2
                                    

O 15:00 poszłam znów do szpitala. Tym razem patryk nie spał. Weszłam do sali i usiadłam na krzesełku obok łóżka.

-Cześć,jak się czujesz?

-Dobrze,a ty ? Wyglądasz jakbyś całą noc nie spała.

-I trochę tak się czuję.

-To może położysz się koło mnie, zmieścimy się we dwoje.

-Nie mogę, a jak lekarz mnie zobaczy że leże z tobą na jedynym łóżku?

-To powiesz że cię zmusiłem.-uśmiechnął się.

- Oszalałeś?

-Nie wiem lekarze tego nie stwierdzili- zaśmiał się.

-Wariat.-zaśmiałam się razem z nim.

-To jak? Położysz się koło mnie?

-No dobrze niech ci będzie.

Zdjełam buty i położyłam się koło niego. Cmoknełam go w policzek a on powiedział:

- Słyszałem jak mi śpiewałaś. Ale nie mogłem nic zrobić ani nic powiedzieć. To było dziwne uczucie jakbym był sparaliżowany albo nie wiem . Pięknie śpiewasz.

-Naprawdę,dziękuję.

-Proszę,musimy kiedyś zaśpiewać razem. Była u mnie jakiś czas temu mama. Powiedziała że powiadomiła ich dziewczyna o imieniu patrycja która powiedziała że na dodatek jest moją dziewczyną. Z kąd wiedziałaś gdzie mieszkam?

-Ptaszek mi wyśpiewał.

-Uhm, w takim razie skoro ptaszek ci wyśpiewał to pewnie ptaszek mnie śledził co ? -spytał ironicznie.

- Możliwe.- roześmiałam się.

-Uwielbiam gdy się uśmiechasz. Chciałbym żeby ten uśmiech nie zniknął z twojej twarzy.

-Wiem dlatego już nie zniknie. Przynajmniej mam taką nadzieję.

Leżeliśmy tak jeszcze z 30 minut bo później patryk usnął a ja założyłam po cichu buty i wyszłam z sali.
Później wróciłam szybko do domu żeby rodzice nie zrobili mi awantury że wczoraj nie wrociłam na noc a dzisiaj przychodze o 16:00. Gdy weszłam do domu,rodziców nie było jeszcze w domu. Poszłam do pokoju, uzupełniłam lekcje i je odrobiłam. Zastanawiałam się czy jutro iść do szkoły. Zdecydowałam że pójdę bo będę miała zbyt dużo zaległości. Już za długo mnie nie było w szkole. Gdy skończyłam lekcje, położyłam się na łóżku i poszłam spać.
........................................................
Następnego dnia wstałam o 7:20 i szybko się wyszykowałam. Wziąłam plecak i poszłam do szkoły. W szkole czekały już na mnie dziewczyny.Pierwszą mieliśmy matematykę. Szkoda że nie było patryka z wiadomych przyczyn. Tęskniłam za nim i bardzo chciałam do niego pojechać ale nie mogłam znów iść na wagary. Musiałam wytrzymać jeszcze pięć godzin w szkole. Jeszcze pięć godzin.
Po wszystkich lekcjach od razu złapałam autobus i pojechałam do szpitala. W poczekalni nikogo nie było. Dziwne. Pewnie rodzice Patryka, państwo Zielińscy pojechali do pracy. Spytałam lekarza czy mogę wejść do patryka a ten się zgodził. Po wejściu do sali widziałam na twarzy Patryka uśmiech, podeszłam do niego i go pocałowałam.

-Cześć Patryk , jak się czujesz?

-Cześć skarbie, dobrze. Cały dzień marzyłem o tym.

-O czym ?

-Że wejdziesz do tej sali i mnie pocałujesz a wtedy ja poczuje się jakbym nigdy nie miał żadnego wypadku. Sprawiasz że zapominam o całym świecie.

-Naprawdę? Czyli nie musisz być w szpitalu bo ja jestem twoim lekarstwem ?

-Tak

-Wariat

-Możliwe że jestem szalony,wiesz przez ten wypadek mogło mi się pomieszać w głowie

-Z pewnością... Co mówią lekarze ?

-Lekarze mówią że z każdym dniem mój stan zdrowia znacznie się poprawia. Ja myśle że to dzięki tobie. To twoja zasługa.

-Nie Patryk,ty walczyłeś o to by żyć i ty zwyciężyłeś.

-Może i masz rację.

-Nie może, na pewno mam rację.

-Wiesz co, kocham cię patrycja.

-Wiesz co Patryk, ja ciebie też - i go pocałowałam.

Opowiedziałam mu co się działo w szkole i jeszcze chwilę z nim posiedziałam.Potem szłam w stronę wyjścia kiedy nagle w holu głównym zauważyłam... Martę?!
.........................................................
I mamy kolejny rozdział. Zostawcie coś po sobie. Dziękuje i zapraszam do dalszej lektury.

Zakochać sięOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz