- Ał! Delikatniej!
- Przepraszam, ale nie pozwolę Ci odejść. Macie się przeprosić.
- Mam przeprosić te kurwe? Nie mam za co! - Co za dupek. - To jakaś głupia id... - Nie dokończył bo spoliczkowałam go.
- Jesteście nieznośni! Zachowujecie się jak małe dzieci!
- No dobra. - podniosłam ręce w geście obronnym. - Sory
- ta też sory.
- Powiedzmy, że wam to zaliczę..
- To mogę iść? - zapytałam.
- Tak. Przyjdę do Ciebie później. - Joe dał mi buziaka w policzek, a ja odeszłam. Zdążyłam tylko zauważyć dziwną minę. Crisa. Nie wiem co dokładnie zauważyłam. Był zmieszany, zaniepokojony? Zresztą co ja się zastanawiam. To tylko kolejny kretyn napotkany na mojej drodze. Będę tu jeszcze tylko 2 dni i znikam. Chociaż szkoda. Poznałam Jo. Jest naprawdę wspaniały martwi się o mnie. A gdy się na mnie złości tak jak dziś wygląda słodko. Tak trochę jak naburmuszony dzieciak. Jejku! Stop! Co?! Nie prawda! Muszę zapamiętać, że moim celem jest Dominic. To on ma zmienić moje życie. Chyba do niego zadzwonię. Pewnie się martwi co u mnie. Jest 6 PM. Powinien być w domu.
- Halo? - ledwo słyszę w słuchawce przez głośną muzykę.
- Ej misiek. Gdzie ty jesteś? - pytam.
- O hej kotku! A w straży z chłopakami. Wygraliśmy zawody, znowu!
- Piłeś? Obiecałeś, że nie będziesz! Jak możesz. Nie chce z tobą rozmawiać! Znowu to samo! Mówiłam, że jesteś debilem! - rozłączam się. Nienawidzę gdy Dani ( Tak na niego zazwyczaj mówię) pije. Zawsze wtedy cos odwala, coś czego potem żałuje. To okropne Zresztą nie ma jeszcze uprawnień. No niby nie jestem lepsza. Zresztą to coś innego! ~*~
Obudziłam się. Chwila ktoś puka do drzwi. Siadam na łóżku i się rozglądam. Hmmm No i znowu przesadziłam z fajkami. Muszę coś z tym zrobić. Szybko chowam paczkę papierosów do walizki i szybko używam odświeżacza powietrza by nie było można wyczuć tego okropnego zapachu. Otwieram również okno. Nadal ktoś puka. Szybko poprawiam włosy.
- Proszę!
- Hej. - No i mój uśmiech znikł.
- Czego chcesz Cristof?
- Wow. Znasz moje imię.
- Dobra co z tego? Czegoś chcesz?
- Myślałem o rozmowie. Wiesz szkoda żeby znajomość z takim przystojniakiem jak ja i taką ślicznotką zmarnowała się. - Śmiesznie poruszył brwiami i się uśmiechnął.
- HHAHAHAAHAHAHAHAAH- Popadłam w paniczny śmiech. Tylko popatrzyła mnie badająco. - Człowieku zdecyduj się. Najpierw suka, a teraz dama? Weź się może walnij w tą pustą główkę, bo nie wiem czy płakać czy śmiać się. Jesteś żałosnym dupkiem. Widać, że oprócz tego wielki z Ciebie egoista. Po twoim wzroku można wywnioskować, że chcesz mnie przelecieć. Od razu wybiję Ci to z głowy nie mam nawet jeszcze piętnastki. A po drugie moja cnota zachowana ma być dla kogoś wyjątkowego, a nie dla jakiegoś pierwszego kolesia spotkanego na ulicy, który nie ma za grosz rozumu i nie wie czego naprawdę chce. Po za tym jutro jestem tu już ostatni dzień, więc zapomnij księciuniu. A teraz spieprzaj. - Pokazałam na drzwi.
- Ale...
- Lalusiu żadnego ale. Nie ma Cię tu! Natychmiast!
POV Cristofer
Co za mała żmija! Ta mała osóbka doprowadza mnie do skraju wytrzymałości. Gdy pierwszy raz ją zobaczyłem myślałem, że zabiję tę małą, ale gdy zobaczyłem ją po raz drugi u Jo. To coś we mnie ożyło. Lecz gdy mój przyjaciel pocałował ją w policzek to wtedy wiedziałem, że ją chcę. Zresztą co ta młoda sobie wyobraża? Nie będzie mnie tak traktować. Żadna laska nie będzie. A ja jak głupi jej się poddałem. Ta dziewczyna źle na mnie wpłynie. Nie mogę pozwolić by stąd wyjechała. O nie! Moja w tym głowa, że tu zostanie i to na długo. Przy mnie nie przy tym debilu.
- I co stary przeprosiłeś ją?
- Pf ta dziewczyna to istny koszmar! Nic nie dała mi powiedzieć i jeszcze była chamska. Jak ty z nią wytrzymujesz?
- Normalnie. Po prostu ją lubię. Nawet nie wiem jak ty to sobie wyobrażasz? Taka cudowna istota o tak cudownej urodzie nie może być wredna. Jest miła i kochana.
- Ziom nie wiesz co mówisz. Chyba na głowę upadłeś albo totalnie jej nie znasz. A dobra, jak wolisz. Lecę. Narka. - Co za idiota. No kurde ona miła? To zabawne. Hahaha. Oh my God. Muszę się odstresować.
- Mike! - Krzyczę ponieważ nie widzę mojego mechanika.
- O Zeus! ( nienawidzę tego gdy tak do mnie mówi. )
- Och zamknij się. Powiedz lepiej czy zrobiłeś mój samochód. Mam ważną sprawę do załatwienia.
- No jasne i tak na przyszłość. Nie wiem jak ty jeździsz ale uważaj, opony całe zdarłeś a silnik to ledwo wyrabiał. Zmieniłem go na lepszy.
- Dobra, dziena.
Nareszcie! O 9 PM. Zaczynają się wyścigi na Grave Street. Zawsze tam uczestniczę. Jestem najlepszy. Właśnie w tamtym miejscu dwa lata temu poznałem Alex. To moja dziewczyna. Jesteśmy razem sześć miesięcy, ale ona to tylko sex. Bo co mi innego po pustej blond z dużymi piersiami? A szczerze to nie mam na co narzekać. Laskę robi wyśmienicie.
„ Blondynki są głupie ". Każdy tak twierdzi. Moim zdaniem to tylko stereotyp. Nie jest to prawdą lecz po Al. Nie można się spodziewać jakiejś wielkiej inteligencji. Ta dziewczyna wszystko załatwia swoim wyglądem.. Ta dziewczyna nie ma za grosz rozumu. Gdybym mógł mieć kogoś jak Charlotte. Inteligentna, bystra. Umie sama o siebie zadbać. Potrafi załatwić coś dyplomatycznie, a nie świecącymi oczkami. Do mnie niestety lepią się same jakieś puste, słodkie idiotki.
________________
Kochani jest 3:15 a ja do cholery nie mogę spać. Dodaje te rozdział z myślą o was bo coś mi cholernie podpowiada, że powinnam go dodać. Mam nadzieję że miło się czytało. Wasza N. ❤

CZYTASZ
Odmieniona
RandomCharlotte - młoda, ambitna, odważna dziewczyna. Jej podejście do życia jest inne niż ludzi dookoła. Postanawia zniknąć. W jej życiu na raz zagości trzech nowych chłopców. Czy Charly dokona słusznego wyboru? Czy jej zaborczy brat dopuści do związku...