25

102 5 2
                                    

JOSEPH POV.

Weekend. Kurna, tak bardzo cieszę się z wczorajszego dnia spędzonego z Charly.

Mieszkaliśmy razem, a ona mi znikła. Na szczęście wreszcie mnie dopuściła do siebie i mogliśmy pobyć razem. Oczywiście wolałbym na osobności, ale nie narzekam. Każda chwila spędzona z nią jest magiczna.

Spoglądam na ekran małego urządzenia - dziewiąta rano. A to co? Mam siedemnaście nieodebranych połączeń, na dodatek wszystkie od Crisa. Czuję, że mam wielkie kłopoty.

- Joe! Kochanie! Śniadanie! - krzyczy moja rodzicielka.

Rozglądam się po pokoju. Bałagan. Moje wielkie łóżko jest całe rozwalone. No cóż co się dziwić dopiero wstałem. Na szawce obok lampka jest rozbita. Naprzeciw łóżka, na ciemnej komodzie leżą moje rzeczy. Na plaźmie nad szafkami wisi czyjś stanik... OPS... przysięgam, że ja nie wiem skąd on! Dobra wiem.. po ostatniej imprezie, ale nie zagłębiajmy się w szczegóły.

Łapię pierwsze lepsze dresy i ubieram je. Koszulkę założę po drodze. Podchodzę jeszcze tylko do okna, by je uchylić. Śmierdzi tu jakby trup pod łóżkiem leżał.
Wybiegam z pokoju do kuchni, a w tle słyszę krople uderzające o parapet. Fantastycznie. Nienawidzę deszczu.

Przekraczając próg pomieszczenia, w którym jadaliśmy, odebrało mi mowę.

- A co oni tu robią? - rzuciłem arogancko, dosiadając się do stołu.

- Skarbie nie denerwuj się. Tata przyszedł bo ma ważną sprawę do załatwienia, a Cris mówił, że się martwi bo nie odbierasz. Więc wykarz się trochę kulturą i chociaż się przywitaj.

Śmieszne! Mój ojciec? Ten zboczeniec? Czego on może chcieć? Zgwałcic małą dziewczynkę? Nie, sory nie ma tu żadnej.

A Cristof? Martwi się? Zabawne! Najpierw się do mnie nie odzywa. Potem zabiera mi laskę życia, a teraz taki przyjaciel? O nie, mnie nie nabierzecie.

Przez towarzystwo tej dwójki zrezygnowałem ze śniadania. Gwałtownym ruchem wstałem od stołu i po prostu wyszedłem.

- Przepraszam, nie wiem co w niego wstąpiło... - zdążyłem jeszcze usłyszeć słowa matki. Gówno! Sobie pomyślałem.

CRISTOFER POV.

- Przepraszam, nie wiem co w niego wstąpiło.

- Niech pani się nie martwi. Pójdę z nim pogadać. W końcu jestem jego przyjacielem. - byłem...

- No dobrze. Jeszcze raz przepraszam.

Jak powiedziałem tak zrobiłem. Poszedłem pogadać z tym durniem, ale na zupełnie inny temat.

Od początku jestem tu w jednym celu. Chciałem to zrobić na spokojnie, ale obecność jego ojca... mnie tak drażni, że nie wiem czy będę aż taki spokojny.

Wchodzę do niego do pokoju i... i od razu mam ochotę wyjść! Co prawda nie ma tu Jo, ale ten smród jakby od tygodnia leżał tu trup był okropny.

Co to ma być? Od kiedy on ma taki burdel?! Bo inaczej nie da się tego nazwać! Przecież to był taki czyścioszek.

Ee stop! Nie jesteś kontrolą czystości. W innej tu jesteś sprawie!

A to co? Stanik? A to taki z niego cwaniak! Nie dość, że pozwala sobie na coś takiego! To jeszcze ją przeleciał? Nie odpuszczę mu! O nie! Ten chłopak nie ma już życia!

A ona? Jak mogła! Ze mną nie chciała, a z tym dupkiem się przespała?! Co on ma czego ja nie mam?! Jak dorwe tego gnoa to mu łeb urwe!

JOSEPH POV.

Musiałem skorzystać z toalety. Niby to laski się stroją. No ale facet też powinien jakoś wyglądać. Wziąłem szybki prysznic i się ogoliłem.

Dobra trzeba ogarnąć w pokoju. Nie będę całe życie w takim bałaganie mieszkać.

Wchodzę do mojej "nory" i widzę coś... kogoś... kogo wolałbym się pozbyć raz na zawsze.

- Czego tu? Idź się podlizuj mojej mamuśce jaki to cudowny jesteś. - powiedziałem od niechcenia, w międzyczasie rzucając brudne rzeczy pod drzwi.

- Ziomek sprawa jest prosta. Co zrobiłeś Charlotte? - odpowiedział gniewnie.

- A co miałem zrobić? Rozstaliśmy się wieczorem jakoś o dwudziestej drugiej.

- Jakoś Ci nie wierzę. Po pierwsze nie wróciła do domu. Po drugie nie odbiera telefonu, a po trzecie ten stanik. Więc lepiej współpracuj albo inaczej pogadamy!

Dopiero teraz dostrzegłem, że bielizna wisząca na telewizorze jest w dłoniach Crisa.

- Ten stanik to jakiejś dziwki po ostatniej imprezie. - chłopak jak oparzony rzucił nim gdzieś w kąt. - Powtarzam po raz ostatni, że nic nie zrobiłem!

- Piiip! - w tym samym czasie telefon mój i mojego kolegi wydał dźwięk.

Spojrzeliśmy na wyświetlacz, a potem na siebie.

- Charly... - powiedzieliśmy, a w pokoju zapanowała martwa cisza...

___________________
Kochani! Jestem z was dumna! Wasza liczba bardzo się powiększa! Nie spodziewałam się tego! Liczę na waszą aktywność i zachęcam do bycia ze mną.
Dziękuję. Wasza N.

_____________

Dedykację z aska dostają następujące osoby:
@llikemyfrends
@Monissia12
@RoksiJankowska
@andziu690
@HelloQusia
Bardzo serdecznie zapraszam na ich aski i zachęcam by być aktywnym na moim: @ILostYouLost
Bo może następnym razem padnie na was! Do zobaczenia!

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 18, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

OdmienionaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz