16

220 15 1
                                    

Na telefonie mam kilka wiadomości.

„ Kotek, weź nie obrażaj się. Mam wyrzuty sumienia. Przepraszam. Wybacz. „

„ A mi przeszło „ kotek"" - i zablokowałam jego numer. Po co mam się męczyć?

Już jutro wielki dzień. Szkoła, a dziś? Dziś to szalejemy na zakupach. Za godzinę mam fryzjera, a potem o czternastej kosmetyczkę. Muszę też mieć czas na zrobienie zakupów i reszty ważnych dziś rzeczy.

Wychodzę z pokoju i zaglądam do sypialni obok. Oczywiście Cris śpi. No dobra, będę taka wredna i zrobię to. Pobiegłam do kuchni i nalałam do miski zimnej wody, przy okazji wrzuciłam parę kostek lodu. Zaczynamy miłą zabawę. Przechodząc obok lustra zobaczyłam tylko mój chytry uśmieszek. Dostałam się do pokoju i stanęłam nad wielkim łóżkiem. Och, jak mi przykro. Musiał mieć fajny sen bo miał wielkiego banana na twarzy. W tej chwili wylewam na niego wodę, a on jak poparzony zrywa się z łóżka i skacze. Hahahaha to taki zabawny widok.

- Słuchaj. - mówi tak poważnym tonem, jakby był moim tatą. - Budzić to mnie możesz codziennie. Zwłaszcza w tym wdzianku. - wskazał na mnie. Spojrzałam w dół. O nie! Rzeczywiście byłam tylko w białej prześwitującej bokserce i majtkach z koronki. Ups. Na moja twarz wpełzły dwa czerwone rumieńce. - No to jak już wspomniałem budzić możesz, ale nie tak. - dodał.

- Przyjemność po mojej stronie. - powiedziałam szybko.

- Przyjemność to będzie jak Cię dorwę.

- Że co? - Spytałam, robiąc wielkie oczy. Długo tak nie stałam, bo kilka sekund później uciekałam po całym pomieszczeniu. Moja próba ucieczki zakończyła się porażką. Gdy próbowałam przeskoczyć ogromne łóżko, ten mnie złapał i położył na nim.

Teraz siedział na moich udach okrakiem i nachylał się w moją stronę.

- I co teraz zamierzasz mi zrobić „tatusiu"?

- Dziewczynka była niegrzeczna, więc dostanie karę. - Opadł swoimi wargami na moje i złożył namiętny pocałunek. Rozpływałam się z rozkoszy. Chciałam, żeby ta chwila trwała wiecznie. Dopiero po dłuższym czasie zrozumiałam, że to już koniec.

- I to miała być kara? Zabawny jesteś.

- O nie. To była cisza przed burza kochanie. - puścił mi oczko i wstał.

Następnie złapał mnie w pasie przełożył przez kolano. Zaczęłam tak bardzo się wic i śmiać, że nie mogłam przestać. Dostałam dwa klapsy na tyłek i puszczono mnie.

- Odejdź niewolnico póki masz okazję. - po tych słowach prawie płakaliśmy ze śmiechu, jakby to był najlepszy kawał świata.

Lubię Kristofa, nawet bardzo. Pociąga mnie w nim ta pewność siebie i to, że można z nim porozmawiać o wszystkim.

- Halo. Tutaj Ziemia, prosimy o powrót, Panno Charlotte. - Cris machał mi dłonią przed twarzą.

- Oj sory. Zamyśliłam się.

- Nie musisz myśleć o tym jak cudowny jestem. Ja Ci to mogę pokazać. - powiedział nonszalancko. - A teraz biegnij się ubrać, bo masz piętnaście minut lub twoja wizyta u fryzjera przepadnie. - Zerknęłam kontem oka na szafkę nocną, na której był zegarek. O cholera! Zaraz ósma, a ja nawet się nie ubrałam. Z krzykiem wybiegłam z pokoju i natychmiast się ubrałam, a w dłoń chwyciłam tylko jabłko. Mój towarzysz również nie szykował się zbyt długo.

- Ty nic nie jesz? - zapytałam.

- Po co? Ty będziesz na stylizacji fryzury, a ja w tym czasie pójdę zjeść. - Po tych sło9wach odjechaliśmy.

*~*

- To co dziś robimy? Podcinamy? Farbujemy?

- Nie. Dziś chcę spróbować czegoś nowego. - Dałam fryzjerce instrukcję, co dziś zrobimy z moimi włosami.

Efekt był cudowny, jednak Cristoferowi to prawie oczy wyleciały na mój widok.

- Co się tak gapisz?

- Coś ty zrobiła?! Zwariowałaś?!
- Nie podoba ci się? ...

OdmienionaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz