Rozdział jest dedykowany jest Moroshce i zuu2111 za to, że mnie tu wspierają i dodają weny ;).
~~~~~~~~~
Zasiedziała się, znowu. Kiedy uciekała w świat książek nie liczyło się dla niej nic. A do tego jeszcze gorąca czekolada... Czego można chcieć więcej. Gdyby nie kelnerka Hermiona mogłaby tu siedzieć całą noc.
-Do widzenia!- zawołała i opuściła lokal. Otuliła się cieplej swetrem. Mimo, że był jeszcze sierpień to noce były zimne.
******
-Co masz na myśli Crabbe?- spytał Teodor.
-Jak do klubu to mogę iść.- zaśmiał się Blaise.
-To też byłoby dobre- zarechotał Crabbe- ale myślałem o czymś innym.
-Zakładajcie!- Goyle rzucił każdemu czarną bluze z ogromnym kapturem.-Prawie jak śmierciożercy!
-No już lalunie idziemy!- zawołał Crabbe i deportowali się do centrum Londynu.
*******
Szła ciemną uliczką. Przeklinała się za to, że nie wzięła ze sobą różdżki. Nie marzyły się jej nocne spcery po Londynie. Po chwili usłyszała szelest. Rozejrzała się wokół siebie i zobaczyła kilka czarnych sylwetek. Stanęła jak wryta, a one zbliżyły się.Teraz już widziała wyraźnie pięć zakapturzonych postaci. Wtem jedna z nich wyciągnęła rękę, w której widniała różdżka. Decyzja Hermiony była natychmiastowa. Zaczęła biec ile sił w nogach, ale to nie wystarczyło. W jej stronę poleciało pierwsze zaklęcie. Upadła na zimny chodnik. Kolejne zaklęcie. Teraz poczuła na czole lepką maź- krew. Chwile potem usłyszała jedno przerażające słowo.
-Crucio!
Jej ciało przeszedł niewyobrażalny ból. Zaczęła się wić i szamotać. Krzyczała coraz głośniej. Po chwili zaklęcie ustało. Dziewczyna jęknęła głośno.
-To jak, jeszcze raz?- usłyszała nad głową.-Może teraz ktoś inny pokaże tej szlamie gdzie jej miejsce?
Hermiona zacisnęła oczy.-Już wolałabym umrzeć- pomyślała.
-Nie ma chętnych? Przecież mieliśmy się zabawić!-zarechotała postać.
-Zaraz to ty ją zabijesz!- odparła druga.
-Nie zabije. Chociaż...- powiedział.
-Spadaj!- powiedziała najgłośniej jak mogła.
-Taka odważna?!- zarechotała postać.W strone dziewczyny poleciało zaklęcie. Następna postać dołączyła do niej. Ten ból był dzięsięć razy większy niż poprzedni. Nie miała już siły krzyczeć. Po policzkach spływały jej łzy. Ile by oddała żeby tego nie czuć, żeby stąd odejść.
-Przestańcie!!!- ktoś krzyknął. Skądś znała ten głos, ale była zbyt roztrzęsiona, zmęczona i obolała by o tym myśleć. Po chwili nie widziała nic prucz ciemności.
~~~~~~~~~~~~~
Jak się podoba rozdział? Następny pojawi się prawdopodobnie we wtorek lub w środę. Pozdrawiam <3

CZYTASZ
Dramione-A jeśli cię potrzebuję... [zakończone]
FanfictionJeden niewłaściwy ruch, jedna niewłaściwa decyzja, jedna niewłaściwa sytuacja. To wszystko nie miało mieć miejsca, a może to wszystko miało się zdarzyć... Jak długo będą musieli udawać? Czy mur nienawiści może zniknąć? Czy można zaufać komuś kogo si...