Życzę wam wszystkim zdrowych, wesołych świąt spędzonych wśród tych których kochacie. Życzę wam także byście dostali mase prezentów. A jednym z nich niech będzie ten rozdział.
~~~~~~~~~~
-Hermiona!- ktoś szturchnął ją za ramię.
-Obudź się!- kolejne szturchnięcie.
-Co?- spytała i otworzyła oczy. Jakie było jej zdziwienie gdy nad sobą zobaczyła Dracona.
-Wstawaj szkoda czasu.- zawołał zrzucając z niej kołdrę.
-O co ci chodzi?- spytała zdziwiona.
-Przecież dziś jest wigilia.- odparł. -Czekam na ciebie za drzwiami. Masz 10 minut, albo zaczynam bez ciebie.
Hemiona szybko założyła czarne jeansy i biało-bordowy sweter. Związała włosy w niedbałego koka i otworzyła drzwi.
-Dobrze, a teraz zamknij oczy.- powiedział z tajemniczym uśmiechem.
-Co?- zdziwiła się. Chłopak westchnął, zasłonił jej oczy ręką, złapał w pasie i podniósł.
-Ej! Co ty robisz?!- spytała zaskoczona.
-Nie chciałaś po dobroci to musze siłą.- odparł, a ona poczuła jak schodzą po schodach. Po pewnym czasie postawił ją na ziemi.
-Możesz otworzyć.- powiedział i zabrał rękę sprzed jej oczu. Stali po środku wielkiej kuchni. Była urządzona, jak cały dom, w starym stylu, ale to tylko dodawało jej klimatu.
-Czemu przyprowadziłeś mnie do kuchni?- spytała zaskoczona.
-Gdzieś czytałem, że w święta robi się pierniki...- powiedział, a dziewczyna rzuciła mu się na szyje.
-Skąd?- spytała gdy już go puściła.
-To już moja tajemnica, ale mamy pewien problem.- odparł, a Hermiona spojrzała się na niego pytająco.- Nie umiem robić pierników.
-To akurat da się załatwić.- odpowiedziała z uśmiechem.
*******
Pięknie udekorowane pierniczki leżały na stole. Hermiona patrzyła na ich wspólne dzieło. Spojrzała na Dracona. Chyba nigdy nie widziała go tak naprawde szczęśliwego, tak jak w tej chwili. Jego usta rozchylone były w uśmiechu, a w oczach tańczyły radosne iskierki. Jego zielona koszulka cała była w mące. Na ten widok dziewczyna uśmiechnęła się. Spojrzała na swój sweter i okazało się, że wcale nie jest lepsza. Kolor bordowy cały przykryty był mąką. Wtem chłopak otrzepał koszulke i podał jej rękę.
-Tym razem pójdziesz sama?- powiedział, a ona nie była pewna czy było to pytanie czy raczej rozkaz. Ale poszła za nim w górę schodów. Od razu rozpoznała salon, lecz jej uwagę przykuła stojąca przy oknie wielka choinka. Spojrzała ze zdziwieniem na chłopaka.
-Będziemy ubierać choinke?- spytała zaskoczona.
-Masz taką mine jak skrzaty kiedy im to powiedziałem.- zaśmiał się blondyn.
-Nie mamy całego dnia.- powiedział i pociągnął Hermione za sobą. Wieszając bombki rozmawiali, tak normalnie bez żadnych wyzwisk, poniżania. Draco pomagał jej zawieszać bombki tam gdzie ona już nie dosięgała. Po skończonej pracy dziewczyna uśmiechnęła się.
-To co teraz?- spytała.
-Teraz?- chłopak zastanowił się.
-Teraz nic, ale o 18 widzimy się na kolacji.- powiedział uśmiechając się nonszalancko.
******
Oglądała efekt swojej pracy. Nie miała różdżki, więc mogła polegać tylko na swoich umiejętnościach. Spojrzała w lustro. Miała lekki makijaż, włosy związane w luźnego koka, klasyczną małą czarną i wiśniowe szpilki. Przejrzała się jeszcze raz i usłyszała pukanie do drzwi. Podeszła i otworzyła je. Jej oczom ukazał się Draco w białej koszuli, czarnej marynarce i czarnych spodniach. Wyglądał w tym wydaniu nieziemsko.
-Idziemy?- spytał podając jej ramię, na co ona kiwnęła głową. Po chwili weszli do okazałej jadalni z której mieli idealny widok na choinkę. Na stole paliły się świece, a wokół nich porozstawiane były przeróżne potrawy, między innymi ich pierniki. Blondyn odsunął jej krzesło po czym sam usiadł na przeciwko niej. Z początku zachowywali się dość sztywno, ale po chwili przeszli do neutralnej rozmowy.
-Mam coś dla ciebie.- powiedział wyciągając coś z kieszeni. Po chwili oczom dziewczyny ukazała się różdżka i to nie byle jaka tylko jej różdżka.
-Skąd..?- zaczęła dziewczyna, ale przypomniała sobie co chłopak mówił o jej nadmiernej ciekawości.- Dziękuje.
- Wziąłem ją z twojego domu.- uśmiechnął się.
-Ja...- zaczęła dziewczyna, a na jej twarzy malował się smutek i zażenowanie.
-Co się stało?- spytał zmartwiony Draco.
-Ja...nic dla ciebie nie mam...- powiedziała spoglądając w podłogę.
-Hej.- odparł, delikatnie podnoszać jej podbródek - Pokazałaś mi co to są prawdziwe święta.
Hermiony uśmiechnęła się lekko.
-Chyba jednak ci ufam.- odparła.
~~~~~~~~~~
Jak się podoba rozdział? Oddałam się w wir świąt i taki właśnie wyszedł. Jeszcze raz życzę wam wesołych świąt i szczęśliwego nowego roku.
CZYTASZ
Dramione-A jeśli cię potrzebuję... [zakończone]
FanfictionJeden niewłaściwy ruch, jedna niewłaściwa decyzja, jedna niewłaściwa sytuacja. To wszystko nie miało mieć miejsca, a może to wszystko miało się zdarzyć... Jak długo będą musieli udawać? Czy mur nienawiści może zniknąć? Czy można zaufać komuś kogo si...